Pięć osób wciąż poszukiwanych. TOPR mówi o wielkiej skali szkód

Pięć osób wciąż poszukiwanych. TOPR mówi o wielkiej skali szkód Radio Zachód - Lubuskie

Ratownik TOPR w centrali w Zakopanem. Fot. PAP/Grzegorz Momot

Pięć osób jest poszukiwanych po gwałtownej burzy, która w czwartek przeszła nad Tatrami – poinformował w piątek na antenie Radia Kraków wojewoda małopolski Piotr Ćwik. W szpitalu w Zakopanem 5 osób pozostaje na SOR a 22 osoby na oddziałach szpitalnych.

Jak ocenił naczelnik TOPR Jan Krzysztof, skutki czwartkowej burzy w Tatrach są ogromne i nigdy dotąd nie notowane w tej skali w górach, poza katastrofami jak trzęsienia ziemi w innych rejonach świata. To było ogromne wyzwanie dla wszystkich służb ratowniczych.

Według wojewody wieczorem i w nocy właściciele podhalańskich ośrodków wypoczynkowych zgłosili policji, że nie wróciło do nich 16 osób; do tej pory funkcjonariuszom udało się zlokalizować większość z nich. Pięć osób wciąż jest poszukiwane.

„Dalsze działania są prowadzone. Nie chcę wywoływać tutaj strachu, bo może się okazać, że wszystkie te poszukiwane osoby znajdziemy w szpitalach lub innych miejscach. Teraz nie znamy miejsca pobytu dziewięciu osób. TOPR rozpocznie albo rozpoczął działania. Akcja ratunkowa nie została zakończona”

– zaznaczył wojewoda w rozmowie w Radiu Kraków.

Zaznaczył, że ratownicy TOPR w piątek kontynuują przeszukiwanie Tatr, aby sprawdzić czy są tam jeszcze osoby, które mogłyby potrzebować pomocy.

„To są działania, które będą od siebie niezależne. Policja i służby pracujące na dole będą starać się lokalizować te osoby i przyjmować kolejne zgłoszenia, jeżeli takowe będą płynąć. Musimy brać pod uwagę, że wczoraj były takie osoby, które przyjechały do Zakopanego, nie zakwaterowały się, mogły pójść w góry i też były wczoraj pod Giewontem. TOPR-owcy będą przeszukiwać szlaki. Trzeba też powiedzieć, że wczoraj służba parku podjęła działania i zdecydowała o zamknięciu rejonu Giewontu”

– powiedział Ćwik.

⬆ Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego transportujący rannych do szpitala w Zakopanem, 22 bm. Fot. PAP/Grzegorz Momot

Jak podała w piątek rano rzecznik prasowa wojewody Joanna Paździo, w wyniku nawałnicy hospitalizowanych zostało 56 osób, z których obecnie nadal w szpitalach przebywają 34 osoby. W ciągu dnia dane te będą się zmieniać. Ich obrażenia są zróżnicowane: od urazów np. czaszkowych przez oparzenia po urazy wielonarządowe.

Podczas czwartkowej burzy w Tatrach zostało poszkodowanych blisko 140 turystów przebywających w okolicach Giewontu i Czerwonych Wierchów. W wyniku gwałtownych wyładowań atmosferycznych zmarły cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Po słowackiej stronie gór zginął czeski turysta.

Według danych Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w czwartkowej akcji ratowniczej oprócz ratowników TOPR i Grupy Podhalańskiej GOPR brały udział 23 zastępy Państwowej Straży Pożarnej (81 ratowników). Ich zadaniem była ewakuacja poszkodowanych – transportowali ich do zespołów ratownictwa medycznego – i udzielali pierwszej pomocy; działali w miejscach, w których był możliwy dojazd samochodami i quadami; przy szpitalu powiatowym w Zakopanem rozstawiono ogrzewany namiot pneumatyczny.

Do działań zaangażowanych zostało ok. 140 policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem, a także Oddziału Prewencji Policji w Krakowie oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie i ościennych powiatów.

Użyto śmigłowca TOPR, czterech śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, 12 karetek pogotowia ratunkowego oraz różnego sprzętu PSP. Do akcji ratunkowej został włączony policyjny śmigłowiec Black Hawk, który aktualnie stacjonuje w Zakopanem, pozostając w pełnej gotowości do pomocy innym służbom ratowniczym.

Naczelnik TOPR: Skutki burzy ogromne, nigdy wcześniej nie notowane w tej skali

Jak ocenił naczelnik TOPR Jan Krzysztof, skutki czwartkowej burzy w Tatrach są ogromne i nigdy dotąd nie notowane w tej skali w górach, poza katastrofami jak trzęsienia ziemi w innych rejonach świata. To było ogromne wyzwanie dla wszystkich służb ratowniczych.

⬆ Naczelnik TOPR Jan Krzysztof podczas konferencji prasowej nt. podsumowania działań w Tatrach. Fot. PAP/Grzegorz Momot

W wyniku czwartkowej burzy w Tatrach, śmierć poniosło pięć osób, w tym dwoje dzieci. Jedna śmiertelna ofiara burzy była po stronie słowackiej. Do szpitali w Małopolsce trafiło 157 osób.

„To było ogromne wyzwanie dla nas wszystkich. W akcję było zaangażowanych wiele służb. Oceniamy, że akcja ratunkowa przebiegła bardzo sprawnie, bo w bardzo krótkim czasie, w zasadzie w ciągu czterech godzin wszyscy, którzy potrzebowali pomocy ją otrzymali” – mówił naczelnik TOPR. „Taki wypadek, jaki miał miejsce w czwartek, jest absolutnie poza naszymi wcześniejszymi doświadczeniami”

– dodał.

W akcję było zaangażowanych około 80. ratowników TOPR, wspomaganych przez ratowników GOPR i strażaków PSP oraz OSP. Zadania były skoncentrowane w okolicach Giewontu, gdzie w użyciu był śmigłowiec TOPR. Kolejny śmigłowiec LPR lądował na Hali Kondratowej, zabierając poszkodowanych. Bezpośredni udział w działaniach w Tatrach brała grupa 180 osób. Od początku działania ratownicze koordynował TOPR.

„Chciałem podziękować wszystkim służbom, które nas wspierały. Ratownicy GOPR oraz strażacy okazali się niezbędni w takiej sytuacji”

– mówił naczelnik TOPR.

Exit mobile version