Lody z grilla

Lody z grilla Radio Zachód - Lubuskie

fot, Pixabay

Upalna sierpniowa sobota. Grillowanie Marszałka Marka Kuchcińskiego, procedowane w ramach linczu na PiS’ie przez totalną opozycję, jako objaw trwałych skutków wielodniowej tegorocznej suszy na szare komórki, wygania od telewizora, mimo prawie 30 stopni w cieniu. Dobry powód do spaceru ku Deptaku, jakby zaśpiewał Grzegorz Turnau, gdyby piosenka „Cichosza” była o Zielonej Górze. A jak na Deptak to kawa i lody, bo pora była poobiednia.

Na rachunku okazało się, że kawa ma 23% vatu, a lody 7. Wdałem się więc w wyjaśnianie istoty mechanizmu podatku vat. A ponieważ, nie posiadam daru wyjaśniania, posłużyłem się przykładem. Powiedziałem, że jak płacimy w restauracji za placki ziemniaczane ten vat, to restaurator płaci vat dostawcy ziemniaków, który odlicza sobie od vatu jaki my zapłaciliśmy za placki. Przedsiębiorca na vacie może oszukać w wieloraki sposób, ale najlepiej mu z tym idzie, kiedy dostawca ziemniaków jest z Holandii, który pakuje w woreczki ziemniaki kupione od Francuza, który z kolei myje ziemniaki kupione w Hiszpanii, a pochodzące z importu z Polski.

Upał jednak był zbyt duży, aby nadążyć za ziemniakiem w tej vatowskiej karuzeli i poprzestałem na konstatacji, że vat to podatek celowo wymyślony dla oszustów vatowskich, a Unia Europejska jako obszar bezcłowy jest doskonałą przykrywką do działania vatowskiej mafii. Cały ten wywód nie zepsuł nam jednak radości z lizania lodów o handlowej nazwie „Tropikalna wyspa”.

Po powrocie do domu w tiwi kolejna odsłona grillowania Marszałka Marka Kuchińskiego. Mimo, że słupki poparcia dla PiS trzymają się mocno. Grillują go rano, w południe i wieczorem, a luka vatowska nie zmniejsza się i wynosi nadal 100 mrd złotych, a może więcej. I warto się zapytać, dlaczego opozycja nie chce dyskutować o 100 miliardach, a robi zadymę jedynie o kilka milionów.

fot. Pixabay

Exit mobile version