„Ty nie wiesz jak ja cierpię!”* Tolerancja represywna

"Ty nie wiesz jak ja cierpię!"* Tolerancja represywna Radio Zachód - Lubuskie

Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 17.08.19

Znawcy filmowej materii (sztuki) twierdzą ponad wszelką wątpliwość, że najtrudniejszym twórczo gatunkiem jest…  komedia. Podobnie rzecz ma się z innymi rodzajami sztuk, od tradycyjnych i „poważnych” ( literatura, dramat, muzyka) aż po pospolite, popularne i współczesne ( rysunki, komiksy, kabaretowe skecze, memy, czy filmiki). Maciek Zembaty zwykł mawiać np., że muzyka dzieli się na dobrą i złą, a dowcipy na śmieszne i nieśmieszne, inne podziały są wtórne. To jednak wbrew pozorom dziś raczej początek niż koniec wszelkich dywagacji na temat wolności, dowolności i ograniczeń (cenzury?) ze wstydem i przyzwoitością w tle, w tzw. przestrzeni publicznej, a czas „kampanijny” tylko te dylematy wyostrza.

W świecie polityki, który zawładnął (przy naszej akceptacji) wszystkimi wymiarami naszego bytowania, liczy się wszak… skuteczność. Jest jednakowoż coś co łączy (jakże dziś modne redefiniowane pojęcie) ludzi nie podatnych na awanturnicze „eventy”, ceniących sobie zdrowy rozsądek, gust, smak (w/g definicji Herberta, choćby) ale też doskonałą obserwację psychospołeczną, które jest m.in. również podstawą dowcipu, a i innej opartej na humorze twórczości np. Sławomira Mrożka. Taka ponadczasowa psychospołeczna obserwacja owocująca jak w przypadku tego twórcy „skrótem myślowym” zawartym w rysunku (patrz: tytuł i P.S.), zwykle przywraca proporcje i hierarchie pozwalające odróżnić np. szaleństwo od normalności. Zastanawiam się wobec tego jak zakwalifikować „odświętne” interpretacje historii pewnego uniwersyteckiego profesora (o tempora, o mores!) filozofii. Odpowiadając na apel prof. Cenckiewicza, ani nie wymieniam nazwiska tego indywiduum, ani nie cytuję jego bredni, mając jednocześnie świadomość, że jest to przypadek kliniczny. I ból głowy (wstyd?) min. Gowina.

Przy okazji jednakowoż warto przypomnieć, że osławiona tolerancja nie jest żadną chrześcijańską cnotą, zaś tzw. „tolerancji represywnej” (sic!) warto poświęcić odrębny felieton, co niniejszym obiecuję, życząc Państwu miłego wypoczynku.

*P.S. Tytułowy okrzyk, to „dymek” z prościutkiego Mrożkowego rysunku wydobywający się z ust faceta (wybałuszone gały i jęzor na wierzch) skaczącego po innym.

 

 

Exit mobile version