Oswojona korona

Oswojona korona Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Trauma jaką wywołuje koronawirus pozostanie wśród nas na wiele lat. Osobiście nie bardzo akceptuję, tę panikę wszechogarniającą społeczne masy. Panikę związaną z kolejną sezonową chorobą. Nie mogę bowiem oprzeć się wrażeniu, że dotyka nas nierozumiana logika natury. Logika, co by o tym nie sądzić, depopulacyjna, czyli eliminująca spośród żywych jednostki najsłabsze. Logika stale w ewolucji rodzaju ludzkiego obecna, ale wyparta z naszego rozumienia świata przez oświecenie i marksizm. W naszych mózgach, ale też w mózgach współczesnych naukowców nie chce się bowiem pomieścić myśl, że są w życiu ludzkości sytuacje, z którymi nauka sobie nie radzi.

Jak wiecie państwo jestem miłośnikiem cybernetyki i spróbuję z jej perspektywy spojrzeć na grypy i koronawirusy, a także na inne choroby, których specyfiką jest to, że atakują zimą i na przedwiośniu.

Energetyka naszego organizmu to system naczyń połączonych o logice sumy zerowej. Czyli takiej, w której bilans energetyczny zawsze równa się zero. Sezonowe tycie, jest elementem tego naturalnego cyklu energetycznego, w którym organizm na zimę, gromadzi zapas na walkę z zimnem. To właśnie bilans energetyczny sprawia, że starym ludziom jest zimą zimno, a młodym zawsze jest gorąco. I dlatego chorujemy częściej, kiedy na świecie słońca czyli energii mniej. Ów związany z porami roku rytm energetyczny powoduje, że u ludzi, którzy z rozmaitych powodów ów energetyczny bilans mają ujemny, zarażenie chorobą pozostaje bez energetycznej kompensacji.

Istnieje koncepcja chorób wyróżniająca dwa stadia choroby. Stadium zimne, czyli takie w którym naturalne siły odpornościowe, wsparte wewnętrznymi zasobami energetycznymi, próbują dyskretnie radzić sobie z chorobą. Kiedy owa samodzielność się wyczerpuje, organizm sygnalizuje zewnętrznymi symptomami, że potrzebuje pomocy z zewnątrz. Ludzkość to nazywa chorobą a interwencję leczeniem. Zatem można być nosicielem, ale nie chorować. Zarażonym, ale nie mieć objawów. Struktura demograficzna śmiertelnych skutków koronawirusa potwierdza powyższą logikę, że choroba jest skutkiem braku odporności.

Należy zatem przyjąć do wiadomości, że natura ma dla nas kolejne wirusy niespodzianki, które nas będą sezonowo atakować i że na wirusową logikę przyrody nigdy ludzkość nie znajdzie remedium, a jednostki z różnych powodów osłabione, muszą umrzeć.
To rzecz jasna nie zwalnia rządów i nas jednostkowo, do zwiększania swoich szans na przeżycie, poprzez racjonalne działania. A racjonalne jest bardziej, kiedy wynika ze rozumienia natury. Zatem warto lepiej rozumieć logikę sezonowych epidemii spowodowanych utratą zdolności organizmu do samoobrony i promować wśród społeczeństw profilaktykę.

Bowiem rząd rządem, ale to my sami musimy jak najsumienniej zająć się swoją odpornością i dbać o zasoby energetyczne organizmu, czyli wzmacniać jego zdolność do regeneracji. Sposobów jest wiele i jest w czym wybierać. A rząd w tym nas nie wyręczy.

fot. Pixabay

Exit mobile version