W Trybunale Sprawiedliwości UE we wtorek rozpoczęła się rozprawa dotycząca dyrektywy o pracownikach delegowanych. Instytucje UE, które zostały pozwane, dostały wsparcie kilku zachodnich państw członkowskich.
Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE wyda opinię w sprawie skargi Polski i Węgier na przepisy dyrektywy o pracownikach delegowanych 26 maja – poinformowano w czasie rozprawy w Luksemburgu.
Polska i Węgry domagają się unieważnienia przepisów o delegowaniu, powołując się na to, że szkodzą one swobodzie świadczenia usług na jednolitym rynku UE. Instytucje unijne, które zostały pozwane, odrzucają tę argumentację.
„Nasz pierwszy i podstawowy zarzut dotyczy naruszenia traktatowej swobody świadczenia usług, ponieważ ta nowelizacja dyrektywy wprowadziła nowe, znacznie dalej idące niż dotychczas obciążenia dla przedsiębiorców, którzy świadczą usługi w innych państwach członkowskich”
– powiedział we wtorek w Luksemburgu reprezentujący Polskę Bogusław Majczyna z MSZ.
Polska wniosła o stwierdzenie nieważności dyrektywy w całości. Po stronie Parlamentu Europejskiego i Rady UE, które zostały pozwane, opowiedziały się Francja, Niemcy, Holandia, Austria i Szwecja, czyli kraje, które najmocniej dążyły do tego, by zacieśnić przepisy dotyczące delegowania pracowników.
Polskie przedsiębiorstwa obawiają się, że nowe restrykcje, które zwiększają ich koszty, spowodują, że nie będzie się im opłacało świadczyć usług w państwach zachodnich. W tle są oskarżenia o protekcjonizm.
Największe kontrowersje wzbudza ograniczenie możliwości delegowania pracowników do tych samych prac w tym samym miejscu do 12 miesięcy (z możliwością przedłużenia o sześć miesięcy). Obecne przepisy (nowe regulacje mają wejść w życie w połowie 2020 r.) wymagają, by pracownik delegowany otrzymywał przynajmniej pensję minimalną kraju przyjmującego, ale wszystkie składki socjalne odprowadzał w państwie, które go wysyła. Zmiany regulacji w tej sprawie przewidują wypłatę wynagrodzenia na takich samych zasadach, jak w przypadku pracownika lokalnego.
„To naszym zdaniem wypacza cel dyrektywy i podważa podstawową swobodę traktatową, która dotychczas funkcjonowała w oparciu o płacę minimalną i która dobrze się sprawdziła. Jest to zmiana nieuzasadniona ekonomicznie ani niemająca podstaw w postanowieniach traktatu”
– zaznaczył Majczyna.
Pełnomocnicy Polski podczas rozprawy odpowiadali na pytania sędziów Trybunału, rozwijając swoją argumentację. Kolejnym krokiem w sprawie będzie wydanie opinii rzecznika generalnego TSUE, a dopiero później zapadnie wyrok. Jak poinformowano w czasie rozprawy w Luksemburgu, rzecznik generalny TSUE wyda opinię w sprawie skargi Polski i Węgier na przepisy dyrektywy o pracownikach delegowanych 26 maja.