Jedenasta teza o Feuerbachu

Jedenasta teza o Feuerbachu Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 20.12.20

Zbliża się koniec 2020. roku i nawet jeśli ktoś, jak ja uważa, że zmiana daty jest li tylko tradycyjnie ugruntowaną konwencją z główną rolą księgowych (bilanse!), to warto tu i teraz poczynić również pewne podsumowania, a osobliwie remanenty, nawet drobne.

Otóż nigdy nie narzekałem na czytelnicze reakcje, a nawet bardzo je sobie ceniłem i cenię. Ostatnio pewien czytelnik zwrócił mi uwagę, że niesłusznie (sic!) jednakowo potraktowałem Jaruzelskiego i Kiszczaka, bowiem ten drugi został prawomocnie skazany „za stan wojenny”. Rzeczywiście, nieco upraszczając (felietonowo) sprawę, nie odnotowałem owych „2. lat w zawieszeniu” (o tempora, o mores!). To przecież oczywista kpina ze… sprawiedliwości, tym bardziej, że w procesie o „sprawstwo kierownicze” (rozkaz strzelania z ostrej amunicji do górników) w sprawie komunistycznej zbrodni w kopalni „Wujek” w 1981 r. Kiszczaka uniewinniono, a świadkiem koronnym (?) obrony w tym procesie był nie kto inny, jak Michnik (?).

A’ propos to „organ Michnika” w błyskawicznym tempie dziś tracący czytelników i wpływy usiłuje jeszcze a to lansować wulgarną Lempart, a to namawiać do dechrystianizacji Bożego Narodzenia m. in. profanując wizerunek Matki Bożej, a to lansować ideę „wolnych mediów” pod niemieckim kapitałem, wespół z RPO, tworząc przy tym atmosferę „bajora aksjologicznego” etc.

I tu warto przywołać ową „11 tezę o Feuerbachu” mówiącą o tym, że „filozofowie nie powinni tylko opisywać i interpretować świata, ale go zmieniać „(!). Teza wprawdzie (ponoć szatański podszept Engelsa), odnosiła się bezpośrednio do nauki i w/g wielu była początkiem końca humanistyki jako takiej, ale z powodzeniem można ją zastosować w skrzywionej wizji i misji mediów. Efekty np. 30. lat formacji Gazety Wyborczej widzimy dziś m.in. na ulicach, przed świątyniami, ale i w tzw. opinii publicznej na temat nadchodzących Świąt (?)… Wiem, wiem, większość tych ulicznych wulgarnych aktywistów ma motywacje dość proste i prostackie, ma skonkretyzowaną nienawiść i sympatie, ale nie ma poglądów i wiedzy. Co wszak dotyczy również od dawna formacji europejskich „pożytecznych idiotów „, wszelkiej maści neostalinowców i neomarksistów. To może jednak brawa dla naszych „Europejczyków polskiego pochodzenia”, że są „po linii i na bazie”?

A teraz sensacja! Otóż, po raz pierwszy (a mam nadzieję, że ostatni) zgadzam się z Moniką Olejnik. Ta, onegdaj zapytana o poglądy polityczne odpowiedziała jasno, cytuję z pamięci: „Doświadczony dziennikarz, który twierdzi, że nie ma poglądów politycznych jest, albo zwykłym durniem, albo cynicznym kłamcą”. A’ propos, przy okazji odnotowuję z niejaką przyjemnością miniesej prof. Łukasza Młyńczyka na Zachod24. Z przyjemnością tym większą, że sam podobną (w ogólnych zarysach) wiedzę „kładłem do głów” absolwentów filologii polskiej (spec. medialna) przez naście lat. Łącznie z cytowaniem modnego wciąż Pierre’a Bourdieu, dowodzeniem że właściciel kształtuje linię programową medium, a niezależność dziennikarska to konstrukcja skomplikowana i teoretyczna zgoła, i że zawsze w takim przypadku należy dopytać „od czego?”, etc. Polecam więc lekturę całego wykładu profesora.

Jako że następny felieton już po Bożym Narodzeniu, błogosławionych Świąt Państwu życzę

Tekst: Andrzej Pierzchała

fot. Pixabay

 

Exit mobile version