W ciągu ostatniej doby liczba nowych zakażeń koronawirusem przekroczyła w Niemczech znów 23 i pół tysiąca, zmarło 440 osób. Ponieważ obecne obostrzenia nie przynoszą zauważalnych skutków, rząd od kilku dni rozważa wprowadzenie w całym kraju całkowitej blokady.
Berliński Instytut Roberta Kocha ocenia, że sytuacja pogarsza się od początku grudnia, wraz z ochłodzeniem powietrza. Kanclerz Angela Merkel opowiedziała się za wprowadzeniem dalej idących obostrzeń po świętach Bożego Narodzenia, powołując się tym samym na zalecenia naukowców.
„Żyjemy obecnie w sytuacji szczególnej, która wymaga szczególnych środków”
– przekonywała szefowa rządu.
Według wstępnych założeń od 26 grudnia do 10 stycznia publiczne życie w Niemczech miałoby zostać drastycznie ograniczone. Najbardziej dotknięta pandemią Saksonia wprowadza twardy lockdown już w najbliższy poniedziałek. Wczoraj stan klęski żywiołowej ogłosiła Bawaria.
Angela Merkel przyznała, że zdaje sobie sprawę ze stresu, na jaki wystawione zostały w tym roku liczne rodziny.
„Każdy, kto ma dzieci, może sobie wyobrazić, co rodziny obecnie przechodzą. Zwiększymy zasiłek rodzinny i wprowadzimy ulgi podatkowe dla rodziców samotnie wychowujących dzieci”
– obiecywała niemiecka kanclerz.