„To jest wojna!”. Rewolucja i Engels

"To jest wojna!". Rewolucja i Engels Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 29.11.20.

Jeśli ten felieton wyda się Państwu nieco chaotyczny, to będzie to żywy dowód jego związku bezpośredniego z takąż (chaotyczną?) rzeczywistością. Rzeczywistością naszą, ale też międzynarodową.

Tak czy owak jesteśmy jako państwo swoistym fenomenem choćby w Europie, gdzie za świecą szukać opozycji dla swojego państwa i jego (uwaga) interesów (!) równie bezwzględnie, totalnie (nomen omen)… wrogiej i donosicielskiej. Przy okazji nie warto komentować, ani elukubracji Mieszkowskiego („Europejczyk polskiego pochodzenia”?!), ani tym bardziej Jachiry czy Gasiuk – Pichowicz, podobnie jak Grodzkiego. Poziom ignorancji, podobny, choć cyniczna szkodliwość marszałka nieporównanie większa. Ale za to warto się zatrzymać przy… Engelsie, prof. Davidzie Engelsie, cieszącym już w wielu kręgach zasłużenie sporym autorytetem i popularnością belgijskim historyku i filozofie, badaczu kryzysu UE. A postać to niezwykle interesująca. Belg, który przeprowadził się do Polski, „bo w Belgii już nie dało się normalnie żyć” (sic!). Zatem cytat z najnowszego artykułu prof. (fragment), a poza tym obietnica. Do postaci i twórczości prof. Engelsa wrócę niebawem. ” Dzisiaj pozwolę sobie na garść uwag trochę ponadczasowych. Otóż idealiści posiadają wiele marzeń i życzeń, które można na co dzień doskonale śledzić choćby w mediach społecznościowych, a które, nawiasem mówiąc, są mniej więcej takie same dla wszystkich krajów, dla wszystkich partii i dla wszystkich grup wiekowych, przy czym przynajmniej w Europie Zachodniej szczególnie charakterystyczne jest to dla dzisiejszego obozu konserwatywnego, ich fantazje odczytać bowiem najłatwiej.

Tę jedną z najczęstszych można byłoby sprowadzić do formuły „przecież wam mówiłem”. Kryje się za tym naiwna mrzonka, że konserwatywny idealista, który lubi (i często słusznie) postrzegać siebie jako nierozumianego, wyśmiewanego i odrzuconego przez bliźnich proroka i kasandrę, myśli sobie jednak, że za te, dajmy na to, trzydzieści lat, gdy historia przyzna mu rację i potwierdzi słuszność wszystkich jego tez – jakże będzie czczony i świętowany jako ów wizjoner i mentor! A te ogromne rzesze ludzkie, które jeszcze nie tak dawno wyzywały go od „dziwaków” lub „radykałów”, spychając go na margines społeczny, rodzinny i zawodowy, jakże będą prosić o wybaczenie i błagać pokornie, aby zechciał odtąd służyć im we wszystkim radą. I jakby owe sny na jawie nie były psychologicznie zrozumiałe i przyjemne, to jednak żadne z nich się raczej nie spełni, nawet gdyby po stokroć zostało udowodnione, że ów konserwatywny idealista miał rację. Albowiem polityka to biznes dla realistów, makiawelistów i oportunistów: realistów, którzy nie muszą ogarniać całości i wcale z tego powodu nie cierpią, ale podejmują sie załatwiania spraw państwowych tam, gdzie zachodzi akurat potrzeba; makiawelistów, gdyż nie wahają się popełnić zbrodni, jeśli jest to konieczne dla utrzymania władzy; i wreszcie oportunistów, gdyż – z nielicznymi historycznymi wyjątkami, kiedy to prawdziwi idealiści na krótko zdobywali władzę (przyczyniając się w równej mierze do rozkwitu jak i katastrofy) – jedynie ci są w stanie pozostać w tym biznesie dostatecznie długo, którzy swoje wypowiedzi potrafią pogodzić najlepiej jak się tylko da z powszechnie panującą opinią”.*

Natomiast fenomen i poniekąd sukces frekwencyjny tzw. Strajku Kobiet to wszak sygnał alarmowy dla wszystkich, którzy chcą żyć w normalnym w miarę silnym i zdecydowanie stojącym na straży (sic!) bezpieczeństwa wszystkich obywateli państwie. Przy okazji, oskarżanie Policji o „atakowanie” demonstrujących (co?) kobiet to szczyt wyrafinowanych lewackich manipulacji i prowokacji, dowodzący jak wiele innych zjawisk, że scenariusz, reżyseria i budżet tych burd są poza możliwościami groteskowej ich przywódczyni. To jest wojna, wojna kulturowa z naszą cywilizacją i rewolucja (=chaos) w imię „postępu”, jakby ktoś pytał.

*Tekst D. Engelsa pod tytułem „Mrzonki konserwatywnych idealistów” ukazał się w najnowszym wydaniu Tygodnika Solidarność, polecam całość.

Tekst: Andrzej Pierzchała

Fot. Pixabay

Exit mobile version