Iga Świątek wygrała turniej French Open!

Iga Świątek wygrała turniej French Open! Radio Zachód - Lubuskie

Fot. PAP/EPA/JULIEN DE ROSA

Iga Świątek wygrała turniej French Open i została pierwszą osobą z Polski, która zdobyła tytuł wielkoszlemowy w singlu. 19-letnia tenisistka pokonała w Paryżu rozstawioną z numerem czwartym Amerykankę Sofię Kenin 6:4, 6:1.

Świątek w drodze po tytuł w wielkoszlemowym turnieju French Open nie straciła seta. 19-letnia tenisistka za sprawą tego sukcesu zaliczy spory awans w rankingu WTA i otrzyma czek na pokaźną sumę.

Świątek w siedmiu meczach w tegorocznej edycji zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa straciła łącznie zaledwie 28 gemów.

Tenisistka z Raszyna obecnie jest 54. rakietą świata, a najwyżej w karierze dotychczas była na liście WTA na 48. pozycji (luty 2020). W poniedziałek po raz pierwszy awansuje do czołowej „20”. Będzie wówczas 17. rakietą świata.

Wywalczenie tytułu oznacza w przypadku Świątek premię w wysokości 1,6 mln euro. Dotychczas zarobiła na korcie 1,1 mln USD.

Fot. PAP/EPA/YOAN VALAT, JULIEN DE ROSA

Iga Świątek

Iga Świątek urodziła się 31.05.2001 r. w Warszawie. Wywodzi się ze sportowego domu – jest córką byłego wioślarza Tomasza, olimpijczyka z Seulu. W środowisku tenisowym o zawodniczce Legii Warszawa jako o nadziei polskiego tenisa mówiło się już od kilku lat. W 2015 roku została mistrzynią Europy w singlu i deblu do lat 14 oraz drużynową mistrzynią świata w tej kategorii wiekowej.

W kolejnym sezonie razem ze Stefanią Rogozińską-Dzik i Mają Chwalińską cieszyła się z sukcesu w juniorskim Pucharze Federacji. Tego samego roku jesienią – jako 15-latka – wygrała turniej ITF w Sztokholmie. Był to jej pierwszy w karierze występ w zawodowej imprezie. W kolejnych latach przyszły cztery następne triumfy w tej rangi imprezach – w Bergamo, Gyor (oba 2017), Sharm El Sheikh oraz Pelham (oba 2018).

Podopieczna Piotra Sierzputowskiego równolegle coraz lepiej spisywała się w juniorskich turniejach wielkoszlemowych. W styczniu 2017 razem z Chwalińską dotarła do finału debla w Australian Open. Drugą połowę tamtego sezonu straciła z powodu kontuzji – podczas turnieju ITF w Warszawie uszkodziła staw skokowy i musiała pauzować przez kilka miesięcy.

W 2018 roku wróciła do gry podwójnie zdeterminowana, co przełożyło się na kolejne warte odnotowania wyniki. Z dobrej strony pokazała się w maju w silnie obsadzonym turnieju ITF w Charleston, gdzie dotarła do półfinału, a następnie dotarła do półfinału juniorskiego French Open w singlu i sięgnęła po tytuł w deblu. Zwieńczeniem rosnącej formy był triumf w Wimbledonie, ulubionym turnieju wszystkich nadziei polskiego tenisa w ostatnich dekadach.

Fot. PAP/EPA/JULIEN DE ROSA

Została piątą Polką, która wygrała juniorską rywalizację w Wielkim Szlemie w singlu. Jedną z zawodniczek, którym udało się to wcześniej, była Agnieszka Radwańska. To właśnie do krakowianki najczęściej porównywana była Świątek, która jednak za tym nie przepadała.

„Nasz styl gry bardzo się różnił. Nie wzoruję się na niej, nie idę tą samą drogą. Bardzo ją podziwiam za wszystkie sukcesy, jakie osiągnęła, ale idę własną drogą”

– podkreśliła wtedy warszawianka.

Radwańska słynęła z drobnej budowy i efektownej gry w defensywie. Świątek, która ma 1,76 m wzrostu i waży 65 kg, gra znacznie bardziej ofensywnie. Jak kiedyś zaznaczyła, chętnie przejęłaby zaś zachowanie i reakcję na własne błędy Hiszpanki Garbine Muguruzy, siłę i wytrwałość Amerykanki Sereny Williams, a cierpliwość od Rumunki Simony Halep, którą w tym roku wyeliminowała w 1/8 finału na kortach im. Rolanda Garrosa.

Dobre wyniki skutkowały systematycznym awansem w rankingu WTA – 2016 rok zakończyła na 903. pozycji, rok później była 690., a na koniec 2018 wdarła się do światowej dwusetki – była 175.

Po sukcesie w juniorskim Wimbledonie postawiła sprawę jasno – chciała się skoncentrować na rywalizacji seniorskiej. Zaczęło się od udanych kwalifikacji i drugiej rundzy Australian Open. Później druga runda w Budapeszcie, a trzeci występ w poważnym turnieju – w kwietniu ubiegłego roku w Lugano – przyniósł pierwszy finał WTA. Osiągnęła go jako najmłodsza Polka w historii, gdyż do pełnoletności brakowało jej niespełna dwa miesiące, a Agnieszka Radwańska w 2007 roku w Sztokholmie miała 18 lat i cztery miesiące.

Po tym sukcesie znalazła się czołowej setce listy światowej.

18. urodziny świętowała przed rokiem w Paryżu, gdzie w seniorskim debiucie dotarła do 1/8 finału. W meczu o ćwierćfinał nie dała jej szans Halep, a mecz trwał 40 minut. Jak wspominała, przegrała wtedy sama ze sobą i nerwami. Rywalka przepowiadała jej jednak wielką przyszłość i że jej słowa były prorocze przekonała się osobiście w tym roku.

Debiut w „dorosłym” Wimbledonie zakończył się szybko, później była jeszcze druga runda US Open i 61. miejscu w świecie na koniec pierwszego w pełni seniorskiego sezonu.

Plany na przyszłość miała jednak sprecyzowane już od kilku lat.

„Mam nadzieję, że wygram po prostu kilka Szlemów, nie musi być od razu w jednym sezonie”

– powiedziała kiedyś pół żartem pół serio.

W tym roku zabrała się na poważnie za ich realizację. W Australian Open dotarła do 1/8 finału, a później… przyszła pandemia. Półroczną przerwę wykorzystała na zdanie matury. W US Open w Nowym Jorku dotarła do trzeciej rundy, w której nie sprostała późniejszej finalistce Wiktorii Azarence.

Przeniesiony z wiosny na jesień French Open przyniósł największy jak dotychczas sukces polskiej nastolatce. Tenisowy świat zaczął o niej mówić, gdy gładko pokonała Halep uchodzącą za główną kandydatkę do zwycięstwa. „Weszła w buty” faworytki i pierwszy egzamin zdała celująco – Włoszkę Martinę Trevisan odprawiła równie szybko.

Exit mobile version