Tęczowa brzytwa

Tęczowa brzytwa Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

I nastał upalny czas powszechnego przytulania się. Ale proszę się nie bać epidemii molestowania. Ta powszechna miłość i popęd do przytulania rozpętana przez opcję brukselską wyklucza pisiorów i prawaków. Wszak to faszyści, ksenofoby i antyeuropejskie barachło, które na europejskie igraszki erotyczne nie zasługuje.

A zaczęło się na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, gdzie wybiło tęczowe szambo, u podnóża pomnika Kopernika, którego władze stolicy już niebawem ogłoszą kobietą. Tam to rozgrzane, wszak upał, posłanki, w obronie pewnego bandziora przytulały się do niego, broniąc go tym sposobem przed egzekwowaniem wyroku sądu, przez stosowne organa. Bandzior, na oko gołowąsy samczyk, udaje, że jest kobietą. Tym samym posłanki mają dwa w jednym, mogą ocierać się o samczyka, a przy okazji udawać, że stają w obronie ciemiężonej samiczki. Tu warto zauważyć, jak szerokie pole do popisu dla chcących skoczyć sobie w bok, otwiera nienormatywność. Aż boje się pomyśleć.

Policja podczas okazywania tej miłości wykazywała się nadzwyczajną czułością, a tęczowy tłum odwzajemniał się jej przytulaniem, także do radiowozu, w rytmie głośnych wyznań, których nie da się publicznie zacytować. W efekcie tej gry miłosnej uszkodzono radiowóz, skopano operatora z pisiorskiej telewizji, a prawie 50 miłośników policji trafiło na dołek, aby przytulanie kontynuować.

Ponieważ te miłosne uściski pokazywała rządowa telewizji, ta zgodnie z propagandowym obyczajem szczujni Kurskiego, poprosiła polityków o komentarze. I tu okazało się, że ci którzy jeszcze kilka dni przed wyborami, zarzekali się, że nie w głowie im tęczowe miazmaty i deklarowali biało-czerwone przywiązanie do tradycji, nawet tej katolickiej, a jeden nawet oświadczył, że jest nosicielem tradycji powstańczych, choć on sam z Krakowa, teraz in gremio porzucili siermiężną heteronormatywną tradycję i postanowili na wyprzódki przytulać werbalnie niebinarnych. Czyli w skrócie zboków. Tu wyjaśniam, wyznawcom mowy miłości, że nienormatywny, znaczy nienormalny, a nienormalny to zboczony, zaś zboczony, to w skrócie zbok. Wyjaśniam, aby ktoś (uchowaj Boże) nie pomyślał, że brzydzę się mową miłości. Skądże. Pałam do tej mowy, gorącą wręcz namiętnością.

Wracając do wątku odpytywania polityków co sądzą o mowie miłości wspartej lataniem z nożem za przeciwnikami mowy miłości oraz rzucaniem ich na glebę w celu dopieszczenia kopniakami, to rzucił mi się w oczy mój ulubiony lubuski poseł, który z ekranu telewizora, w programie telewizji, która uparcie o bandycie mówi per Pan, a nie tak jak trzeba Pani, zganił policję i wymiar sprawiedliwości, niepomny, że jeszcze niedawno wiecował wymachując konstytucją i paląc gromnicę, dla odpędzenia Ziobry. W opinii Pana Posła, ów Michał, o którym ci co kłamią całą dobę mówią Margot, a który sam nie wie kim seksualnie jest, a przynajmniej tak się lansuje, nie przepada za miłością sado-maso. Bo w opinii Pana Posła jak ów Michał biega z nożem po mieście, to w imię słusznej sprawy, ale jak jako Margot, trafia na dołek, to oczywiście niesłusznie.

Pan Poseł zapuścił brodę, lubi marszczyć brew, a uśmiech racjonuje jak mazurski wieśniak zapałki,wygląda jak Sulejman Wielki z serialu „Wspaniałe Stulecie” produkcji tureckiej. Powagi dodaje mu szron siwizny na skroniach. W każdym razie ma wszelkie predyspozycje, aby zostać, po zapuszkowaniu Sławomira N.,czołowym amantem w mydlanej politycznej operze z wolnością wyboru płci jako tematem głównym. Życzę mu rzecz jasna sukcesów, na drodze do „jeszcze głupiej i jeszcze śmieszniej”, wiedząc, że tonący chwyta się każdej brzytwy, nawet tęczowej.

tekst: Krzysztof Chmielnik

foto: Pixabay

Exit mobile version