Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra przegrali 80-90 ze Stalą Ostrów Wielkopolski w Polskiej Lidze Koszykówki. Zastal był wyraźnie zmęczony po tym, jak wczoraj grał mecz z Kalevem Tallin. Poza tym mistrz Polski grał osłabiony, bo grał bez kontuzjowanego Geofreya Grosella.
W I połowie miało się wrażenie, że Zastal niespełna 24 godziny po meczu z Kalevem ma ciężkie nogi i nie jest w stanie dorównać miejscowym. Brakowało też wyraźnie Geofreya Grosella, który został w ZG po kontuzji barku.
Jeszcze w 4 minucie Zastal mimo wszystko minimalnie prowadzi 8-7, ale potem Stal spokojnie objęła prowadzenie i szybko je powiększała. Zastal przegrywał zbiórki i niemiłosiernie pudłował. Po serii 0-9 mistrz Polski przegrywał 8-16 w 7 minucie.
Żan Tabak rotował kolejnymi graczami, ale to nic nie dawało. Stal poszła za ciosem i po 10 minutach było 25-13 dla miejscowych.
Warto dodać, że do składu Zastalu wrócił Cecil Williams. Zapowiadano, że w tym tygodniu zacznie trening w kontakcie no i okazało się, że jest w stanie już dziś grać i trener Tabak powoli wprowadza go z powrotem do zespołu.
Druga kwarta meczu zaczęła się od mocnego uderzenia, która po trafieniu Smitha prowadziła już 33-15!
Zastal odgryzł się serią 16-3! Po rzucie Frejmanisa było tylko 36-31 dla Stali. Końcówka kwarty to jednak kolejne trójki Smitha, Florence’a i Garbacza i do przerwy ludzie Igora Milicića wygrywali 55-42.
Niestety – po przerwie nadal było źle – Zastal długo nie mógł zdobyć punktów, a gospodarze w 23 minucie uciekli na 60-42, a w 25 minucie nawet na 67-47. Zmęczony Zastal w obronie nie był w stanie ustać w walce z agresywnie grającym rywalem. Stal prowadziła w każdym razie po 30 minutach 78-63 i szykowała się do celebrowania zwycięstwa.
Do 35 minuty Stalówka spokojnie prowadziła 80-66, a nagle Zastal trafił 3 razy z rzędu i zrobiło się raptem tylko 84-76. Mimo, że Zastal miał jeszcze okazje to sporo z nich nie wykorzystał i przegrał.