Sława i kasa. Cywilizacja chrześcijańska?

Sława i kasa. Cywilizacja chrześcijańska? Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 28. 02. 21

Dzisiejsze dwa tytuły tylko z pozoru wydają się nie tyle nieprzystające do siebie, co wręcz zasadniczo rozbieżne. Pozornie. Moi wierni PT Czytelnicy (pozdrawiam serdecznie!) wiedzą zapewne, że wśród intelektualnych (również metodologicznych) fundamentów, którym niezmiennie hołduję jest zarówno klasyczna prawda (veritas) w kontrze do tzw. narracji, związki przyczynowo skutkowe, nie wykluczające a’ priori spisków w praktyce, ale też klasyczny dysonans poznawczy oraz logiczne prawo wyłączonego środka (albo, albo) w postaci klasycznej i codziennej.

 

Po takim przypominającym wyznaniu nie pozostaje mi nic innego jak odnieść sie do kryzysu cywilizacji zachodniej, łacińskiej, śródziemnomorskiej czyli chrześcijańskiej co do korzeni i wymiarów, ale też przejawów najbardziej spektakularnych. Fakt bowiem, że zdemolowana humanistyka (11 teza Feuerbacha?) ma kłopot sama ze sobą nie tylko na europejskich i amerykańskich uniwersytetach zwolna dociera do naszej świadomości, a przy okazji spektakularnych wydarzeń i haseł ma swoją destrukcyjną moc i u nas*.

Nawet jeśli jedyną z dominujących cech nie bez wpływu na wiele wymiarów (w tym politycznych) naszego bytowania „tu i teraz” jest… zbiorowa amnezja. Toteż mało kto już dziś pamięta „wystąpienie” niejakiego Jażdżewskiego na UW porównującego katolików do „świń w błocie”, ale już idiotyzmy masowo „produkowane” przez dr (z kropką) niejaką Spurek pewnie jeszcze wielu. Rzecz w tym jednak, że tylko niewielka ich część pochodzi od naszej byłej vice RPO, a obecnej europosłanki (50 tys. głosów), ale za to smakowitych, jak te o gwałceniu krów żeby dawały mleko (!). Te jej szalone i wbrew pozorom wcale nie śmieszne tezy mają bowiem zarówno wymiar ideologiczny jak globalnie biznesowy. A pani Spurek wzorem pana Staszewskiego i pani Bluszcz, pana Bodnara nie wyłączając „celują” w europejskie (nie tylko!) stanowiska i apanaże. Tusk i jego poplecznicy „przetarli” szlaki.

Oczywiście tego typu kalkulacje nie byłyby możliwe gdyby nie społeczne, wyborcze poparcie dla tych osób, które przecież skazują nas en block również m.in. na chamstwo Nitrasa, głupotę Wielgus, czy nieuctwo jej koleżanki (brawo Toruń!) czyli „narpiew” Hartwig, ale też całej masy „naszych”(?) wybrańców, którzy spełniają jedynie dwa kryteria. Są antypisowscy i antypolscy, zatem antypaństwowi i antykościelni (antyklerykalni i antyreligijni) w sposób spektakularny na tyle, że osiągnęli już swoistą, głównie medialną „sławę”. „Sławę”, która na ogół gwarantuje im reelekcję, a nam co wrażliwszym skoki ciśnienia z oburzenia. Tak to działa, a kolejne międzynarodowe hołdy dla agresywnej, wulgarnej i prostackiej Lempart jedynie tę tezę potwierdzają. Jak to się ma do podstaw cywilizacji chrześcijańskiej czyli wielkiej syntezy rozumu i wiary (Katedra i uniwersytet) ? No właśnie!

*Przy okazji niejako polecam lekturę najnowszej książki prof. Grzegorza Kucharczyka „Katedra i uniwersytet. O kryzysie i nadziei chrześcijańskiej cywilizacji”. Wyd. Biały Kruk Kraków 2021 r.

Tekst: Andrzej Pierzchała

Fot. Pixabay

 

Exit mobile version