Prawie 8 proc. Amerykanów, którzy otrzymali pierwszą dawkę szczepionki firmy Pfizer lub Moderna, nie przyszło we wskazanym terminie na podanie drugiego zastrzyku – wynika z danych Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC). To ponad 5 mln osób. Władze w USA głowią się, jak poradzić sobie z tym problemem.
Powody rezygnowania z drugiej dawki są różne – pisze dziennik „New York Times”. Niektórzy obawiają się skutków ubocznych kolejnego zastrzyku, które mogą obejmować objawy grypopodobne, inni twierdzą, że jedna dawka chroni ich dostatecznie.
Na przeszkodzie stoją też często względy logistyczne. Wielu obywateli USA nie ma możliwości opuszczenia miejsca pracy czy transportu do punktu szczepienia. Zdarza się, że punkty szczepień same odwołują drugi termin, gdyż nie mają odpowiednich zapasów danego preparatu przeciw Covid-19.
„New York Times” przyznaje, że przewidywano, że znaczny odsetek osób nie stawi się po drugą dawkę. Obecnie w USA dotyczy to około 8 procent osób zaszczepionych pierwszą dawką, ale w niektórych stanach problem jest większy, np. w Arkansas to już 11 procent. Łącznie w USA, według wyliczeń „NYT”, chodzi o ponad 5 milionów osób.
Trend ten niepokoi władze, które chwytają się różnych pomysłów, by powstrzymać wzrost liczby osób zaszczepionych jedynie częściowo.
W Arkansas i Illinois do osób, które nie stawiły się ponownie w punkcie szczepień, dzwoni się, wysyła wiadomości tekstowe lub listy. Natomiast w Karolinie Południowej kilka tysięcy dawek odłożono dla „spóźnialskich”.