Maląg: Dzięki „500 plus” do rodzin trafiły już 144 mld zł [WYWIAD]

Marlena Maląg 500 plus

Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Fot. gov.pl

Od czasu, kiedy program „Rodzina 500 plus” zaczął funkcjonować, do polskich rodzin z tego tytułu trafiły ponad 144 mld zł. Dzięki temu świadczeniu nowe pojawiające się dziecko przestało być główną przyczyną ubożenia rodziny – ocenia w wywiadzie dla PAP minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.

Minister Maląg w odpowiedziach na pytania PAP podkreśla, że program „500 plus” odmienił życie wielu polskich rodzin i jest wyrazem solidarności społecznej. Wskazuje, że program przyczynił się do spadku ubóstwa wśród dzieci i sprawił, że „nowe pojawiające się w rodzinie dziecko przestało być główną przyczyną ubożenia rodziny”. Minister ocenia, że program jest kołem zamachowym gospodarki, co ma wyjątkowe znaczenie podczas epidemii. Pytana, czy rząd przewiduje zmiany w „500 plus”, wskazała, że nie są planowane „żadne negatywne zmiany czy ograniczenia w funkcjonowaniu programu”.

PAP: Pani minister, właśnie mija 5 lat od wprowadzenia programu „Rodzina 500 plus”. Jak pani ocenia jego realizację? Czy udało się spełnić wszystkie założenia?

Marlena Maląg: Nie ulega wątpliwości, że to największy program społeczny na niespotykaną do tej pory skalę, który odmienił życie wielu polskich rodzin, niejednokrotnie przywracając im godność. Już samo to wystarczyłoby, żeby oceniać go w najwyższym stopniu pozytywnie. Ten program jest również wyrazem solidarności społecznej – inwestowanie w rodzinę jest bowiem inwestowaniem w przyszłość każdego z nas z osobna i nas razem jako wspólnoty. Dzieci dziś wychowywane, to przecież przyszli pracownicy, podatnicy, konsumenci… To od nich będzie zależało, w jakiej Polsce będziemy żyć. Zatem dzieci, ich edukacja, nabywane kompetencje… (na co wpływ ma głównie rodzina) – to nie tylko prywatna sprawa rodziców. To ważne dla nas wszystkich, także tych, którzy dzieci nie mają.

Nie można także zapomnieć, że program „Rodzina 500 plus” ma bardzo poważny wpływ na koniunkturę, jest kołem zamachowym gospodarki, co szczególnie teraz podczas epidemii ma wyjątkowe znaczenie. Dla wielu rodzin w ostatnim trudnym czasie stał się swego rodzaju „dochodem gwarantowanym”. Ważny jest także jego wpływ na wskaźniki demograficzne, co jest nie bez znaczenia w sytuacji demograficznej, w jakiej znajduje się Polska.

PAP: Wskazywanym przez państwa głównym efektem programu był spadek ubóstwa wśród dzieci. Jak ocenia pani ten aspekt realizacji programu?

MM: Spadek ubóstwa wśród dzieci jest jednym z wielu pozytywnych skutków wprowadzenia tego świadczenia i rzeczywiście spektakularnym. Zasięg skrajnego ubóstwa spadł z 6,5 proc. w 2015 roku do poziomu 4,2 proc. w 2019 roku, tj. o ponad 35 proc. i dotyczył wszystkich grup społeczno-ekonomicznych. Największy obserwowany był jednak wśród dzieci i rodzin wielodzietnych. Wśród dzieci przed 2016 rokiem wskaźnik ten kształtował się na poziomie około 9-10 proc. a po wprowadzeniu świadczenia wychowawczego odnotowano jego spadek do poziomu 4,5 proc. w 2019 roku. Innymi słowy, można powiedzieć, że nowe pojawiające się w rodzinie dziecko przestało być główną przyczyną ubożenia rodziny. Bo tak często było do czasu wprowadzenia programu „Rodzina 500 plus”.

PAP: Czy dziś ten program jest równie mocnym wsparciem dla rodzin, jak na początku wprowadzenia? Wiele osób zwraca uwagę, że jego realna wartość od tamtego czasu spadła z powodu wzrostu cen.

MM: Na politykę prorodzinną rządu PiS warto patrzeć kompleksowo. Program „Rodzina 500 plus” jest jednym z najważniejszych programów społecznych adresowanych do rodzin. W 2017 roku (pierwszy pełny rok wypłacania świadczenia „500 plus”) w ramach programu do rodzin trafiło ponad 23 mld zł. Natomiast w roku 2020 – ponad 42 mld zł (łącznie w ramach programu „Rodzina 500 plus” i programu „Dobry Start”). To wzrost o blisko 83 proc. Czyli inwestycje w rodzinę nie maleją a rosną.

Od czasu kiedy program „Rodzina 500 plus” zaczął funkcjonować, czyli od kwietnia 2016 roku, do końca marca do polskich rodzin tylko z tego tytułu trafiły ponad 144 mld zł, a rodzice od narodzenia dziecka aż do momentu ukończenia przez nie 18. roku życia mogą otrzymać na nie w sumie aż 108 tys. zł. Każdego miesiąca 6,6 mln dzieci otrzymuje świadczenie „Rodzina 500 plus”. To pokazuje ogrom tej inwestycji. W latach 2015-2020, czyli od czasu kiedy rządy przejęła Zjednoczona Prawica, nakłady na politykę prorodzinną zostały podwojone.

Obok programów „Rodzina 500 plus” czy „Dobry Start”, istnieją ponadto świadczenia wypłacane w ramach systemu świadczeń rodzinnych, np. zasiek rodzinny z dodatkami, które trafiają do rodzin o niskich dochodach czy też świadczenia z funduszu alimentacyjnego. Wzmacniane są także inne programy, w szczególności program „Maluch plus” dotyczący rozwoju instytucji opieki nad dziećmi w wieku do lat 3., czyli żłobków, klubów dziecięcych i dziennych opiekunów.

Wiemy, że rodziny dostrzegają te nasze wysiłki zmierzające do poprawy ich sytuacji. Np. z badań CBOS-u przeprowadzonych z okazji piątej rocznicy wprowadzenia programu „Rodzina 500 plus” wynika, że poparcie dla niego wyraża 73 proc. badanych.

PAP: Wskazywaliście państwo, że obserwowany po wprowadzeniu tego świadczenia wzrost współczynnika dzietności to również efekt „500 plus”. Obecnie jak wiemy liczba urodzeń znów jest rekordowo niska. Co pani zdaniem jest przyczyną tej sytuacji?

MM: Na decyzje prokreacyjne Polaków ma wpływ o wiele więcej czynników niż program „Rodzina 500 plus”. Niemniej jednak faktem jest, że od momentu, kiedy program zaczął funkcjonować współczynnik dzietności w Polsce wzrósł. Także teraz jest na jednym z najwyższych poziomów w XXI w., nawet jeśli nie gwarantuje zastępowalności pokoleń. Faktem jest również, że rzeczywiste liczby urodzeń od roku 2016 co roku są większe niż zawarte w prognozie GUS z 2014 r., każdego roku w Polsce – nie wyłączając roku 2020 – urodziło się więcej dzieci, niż zakładała prognoza. Z badań CBOS-u wynika, że zmniejsza się też liczba deklarujących chęć posiadania jednego dziecka (z 13 proc. w 2000 r. do 6 proc. w 2019), a rośnie tych, którzy chcieliby mieć troje dzieci (z 19 proc. w 2006 r. do 28 proc. w 2019). Zasadne pytanie brzmi: Na jakim poziomie kształtowałyby się współczynniki demograficzne (nawet jeśli nas teraz nie do końca satysfakcjonują) i pozostałe dane, gdybyśmy w 2016 roku nie uruchomili programu „Rodzina 500 plus”?

Niemniej jednak jednym z najistotniejszych czynników wpływających na liczbę urodzeń jest liczba potencjalnych rodziców (matek w wieku rozrodczym). Tymczasem ta sukcesywnie maleje. W 1997 roku w Polsce było 10,17 mln kobiet w wieku rozrodczym, a w 2019 roku – 8,93 mln. Co więcej, wspomniana już prognoza GUS z 2014 roku przewiduje, że ten spadek będzie postępował, tak że w roku 2050 liczba kobiet w wieku rozrodczym ma się kształtować na poziomie 5,79 mln. Jeśli zatem tak drastycznie maleje liczba potencjalnych matek, oczywistą konsekwencją jest mniejsza liczba urodzonych dzieci. Nie można również wykluczyć, że na niską liczbę urodzeń w ostatnim czasie ma wpływ epidemia. Choć o wiele za wcześnie na pewność w tym zakresie. Wydaje się jednak być prawdopodobne, że część osób mogła odłożyć decyzję o dziecku do czasu zakończenia epidemii. Być może wówczas nastąpi swoisty baby boom.

Wyciąganie wniosków ze wskaźników demograficznych w krótkim czasie nie jest miarodajne. Ich wahnięcia są czymś naturalnym. Ważne są długotrwałe trendy. Także odwracanie niekorzystnych trendów nie dzieje się z dnia na dzień. To wymaga czasu, cierpliwości i konsekwencji, a efekty mogą być zauważalne dopiero w dłuższej perspektywie czasowej – na ogół jednego pokolenia.

Warto przy tym zauważyć, że dopiero rząd PiS, Zjednoczonej Prawicy, podjął działania zmierzające do odwrócenia niekorzystnych trendów demograficznych. Choć za czasów rządów naszych poprzedników byłoby to o wiele łatwiejsze niż teraz, ponieważ wówczas rodzicami zostawało pokolenie wyżu demograficznego lat 80. To bezpowrotnie zaprzepaszczone osiem lat.


ZOBACZ TAKŻE:


PAP: Na początku program „Rodzina 500 plus” wzbudzał wiele emocji, dziś jednak większość ugrupowań politycznych deklaruje, że jest on potrzebny i nie powinien być likwidowany. Co pani zdaniem sprawiło, że wiele osób początkowo sceptycznie oceniających tę propozycję, obecnie zmieniło zdanie?

MM: W 2016 roku, kiedy uruchamialiśmy program z inicjatywy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, opozycja krytykowała sens jego wprowadzenia, twierdząc, że państwa nie stać na taki wydatek, a transfery pieniężne do rodzin zachwieją m.in. sytuacją na rynku pracy. Nic takiego się nie stało ani w 2016 roku, ani w 2019 roku, kiedy rozszerzyliśmy formułę programu także na pierwsze dziecko w rodzinie. Również obecnie opozycja co jakiś czas powraca z pomysłem ograniczenia programu „Rodzina 500 plus” czy nawet jego likwidacji. Takie głosy całkowicie nie umilkły. Tymczasem rząd PiS, Zjednoczonej Prawicy od samego początku konsekwentnie opowiadał się po stronie rodzin. Kiedy opozycja krzyczała „nie da się”, my wprowadzaliśmy program w życie. Jesteśmy gwarantem tego, że program „Rodzina 500 plus” będzie dalej funkcjonował. Skutecznie przełamaliśmy imposybilizm rządu PO-PSL.

PAP: Wśród częstych argumentów podnoszonych przez przeciwników tego świadczenia były obawy, że środki z „500 plus” nie będą wydatkowane we właściwy sposób. Jak dużą skalę takich nieprawidłowości Państwo odnotowaliście? Ile osób otrzymuje to świadczenie w formie rzeczowej? Czy prowadziliście państwo badania wskazujące na co rodzice najczęściej przeznaczają środki z tego świadczenia?

MM: Co znaczy „wydatkować we właściwy sposób”? Kto ma decydować o tym, co jest „właściwym sposobem wydatkowania”? Czy miliony polskich rodziców każdego dnia zajmujących się z ogromnym oddaniem, miłością, wręcz altruizmem własnymi dziećmi nie zasługują na zaufanie? Tej naprawdę niebywale znikomej części rodziców, którzy zawiedli zaufanie na o wielu więcej płaszczyznach niż tylko wydatkowanie „500 plus”, świadczenie wypłacane jest w formie rzeczowej. Dlaczego jednak miałoby to mieć przełożenie na miliony wspaniałych rodzin, gdzie rodzice każdego dnia z niebywałym oddaniem zajmują się swoimi dziećmi? Mamy zaufanie do polskich rodzin, ufamy polskim rodzicom i to im pozostawiamy wybór, na co przeznaczą świadczenie wychowawcze, ponieważ to oni najlepiej znają potrzeby własnych dzieci.

PAP: Czy w najbliższym czasie planujecie państwo wprowadzenie zmian w programie „500 plus”?

MM: Rząd premiera Mateusza Morawieckiego jest gwarantem tego, że polityka prorodzinna będzie kontynuowana, a programy społeczne – w tym „Rodzina 500 plus” – będą sprawnie realizowane, nawet w tym trudnym dla nas wszystkich okresie pandemii koronawirusa. To nasz priorytet. Nie planujemy zatem wprowadzenia żadnych negatywnych zmian czy ograniczeń w funkcjonowaniu programu „Rodzina 500 plus”. Środki na wypłatę tego świadczenia – w wysokości 41 mld zł – są w pełni zabezpieczone w budżecie na ten rok.

Exit mobile version