Ukraina proponuje Polskę jako kraj posiedzeń trójstronnej grupy ds. Donbasu

Ukraina proponuje Polskę jako kraj posiedzeń trójstronnej grupy ds. Donbasu Radio Zachód - Lubuskie

Zdjęcie ilustracyjne. Fragment opuszczonego budynku, zniszczonego w trakcie działań wojennych w Doniecku. Fot. Envato

Ukraina nie wyklucza zaproponowania Polski jako możliwego kraju dla przyszłych posiedzeń trójstronnej grupy do spraw Donbasu. Poinformował o tym szef ukraińskiej delegacji, były ukraiński prezydent Łeonid Krawczuk.

Wcześniej posiedzenia odbywały się w stolicy Białorusi. Obecnie, z powodu pandemii, mają charakter spotkań on-line.

 

Łeonid Krawczuk w jednym z wywiadów zaznaczył, że po ustaniu pandemii należy będzie znaleźć nowe miejsce dla rozmów w ramach trójstronnej grupy, zwanej czasem mińską grupą kontaktową. Jak dodał, obecnie nie może to już być Mińsk, ponieważ Białoruś jest krajem niedemokratycznym i znajdującym się – jak się wyraził – pod pantoflem Rosji. Były Ukraiński prezydent wskazał na Polskę, ale jak zastrzegł na taką lokalizację może nie zgodzić się Rosja.

O potrzebie przeniesienia posiedzeń trójstronnej grupy kontaktowej do innego niż Białoruś kraju mówił też ukraiński wicepremier, minister do spraw okupowanych terytoriów Ołeksij Reznikow.

W skład trójstronnej grupy do spraw Donbasu, oprócz Ukrainy i Rosji wchodzą tez przedstawiciele OBWE.

 

Konflikt na Ukrainie

Prężenie muskułów w postaci ćwiczeń wojskowych i możliwe prowokacje wzdłuż granicy – to tradycyjna sprawa Rosji – oświadczył ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, komentując eskalację sytuacji w Donbasie i informacje o rosnącej obecności rosyjskiego wojska u ukraińskich granic.

Prezydent napisał na Facebooku, że eskalacja w Donbasie jest widoczna od początku roku i w tym okresie zginęło 20 żołnierzy, a 57 zostało rannych.

„Sankcje wobec Wiktora Medwedczuka (ukraińskiego polityka, uważanego za lobbystę interesów Kremla na Ukrainie – PAP), nasze głośne i stanowcze stanowisko w sprawie niezależności Ukrainy i postępu na drodze do pokoju oraz niepodważalne wsparcie ze strony zachodnich partnerów drażnią wroga, który wtargnął do Donbasu i okupował Krym”

– dodał.

Szef państwa podkreślił, że Kijów chce powrotu do tych warunków, kiedy „rozejm działał efektywniej”, tak jak było po 27 lipca 2020 roku, kiedy, jak wskazał, „przez miesiące było dziesiątki razy mniej rannych i zabitych”.

Odniósł się też do rosnącej obecności rosyjskich wojsk na granicy z Ukrainą (o czym we wtorek w parlamencie mówił szef sztabu generalnego sił zbrojnych Ukrainy generał Rusłan Chomczak).

„Prężenie muskułów w postaci wojskowych ćwiczeń i możliwe prowokacje wzdłuż granicy – to tradycyjna sprawa Rosji. W ten sposób próbuje ona stworzyć atmosferę zagrożenia i jednocześnie nacisku podczas negocjacji w sprawie zawieszenia broni i o pokoju jako naszej wartości”

– ocenił Zełenski. Zapewnił, że jego kraj jest gotowy na „wszelkie prowokacje”.

Analitycy wojskowi zaniepokojeni sytuacją

Część rosyjskich ekspertów wojskowych jest zaniepokojonych sytuacją na rosyjsko – ukraińskim pograniczu. Analitycy Conflict Intelligence Team podkreślają, że Rosja skoncentrowała w tamtym rejonie największą od 2015 r. liczbę żołnierzy i ciężkiego sprzętu wojskowego.

„Wygląda jak przygotowania do wojny” – zatytułowało jedną ze swoich relacji Radio Svoboda. Rozgłośnia Echo Moskwy wyraziła nadzieję, że chodzi o „zastraszenie Kijowa, a nie o napaść”. Natomiast portal „Meduza” zastanawia się, czy uda się uniknąć wojny.

Analitycy obserwujący ruchy rosyjskich wojsk zauważają, że na pogranicze rosyjsko – ukraińskie ściągnięto jednostki: pancerne, piechoty zmotoryzowanej, desantowe i artyleryjskie.

W ocenie obserwatora wojskowego Michaiła Chodarienoka , jeśli Ukraina da się wciągnąć w prowokacyjne działania separatystów z Donbasu, to Rosja może otwarcie włączyć się w konflikt zbrojny. Rosyjski ekspert wojskowy Wiktor Murachowski przypomniał, że od wielu lat Rosja o tej porze roku organizuje ćwiczenia, i jak zauważył -„każdego roku, o tej porze zaczyna się histeria, że Rosja przygotowuje się do wojny”.

Radzi nie lekceważyć ostatnich wydarzeń analityk Conflict Intelligence Team Rusłan Lewijew, który podkreśla, że na zaanektowanym Krymie i w obwodzie rostowskim zaplanowane ćwiczenia już się skończyły, a wojsko zamiast wracać do koszar wciąż pozostaje na poligonach. Ekspert zaznaczył, że z ostatnich obserwacji wynika, że wkrótce na pogranicze rosyjsko – ukraińskie dotrą wojskowe pociągi z syberyjskiej części kraju.

 

Exit mobile version