Chcemy Unii Europejskiej ojczyzn, suwerennych krajów, suwerennych rządów; stawiamy na to, żeby w UE większe prawo i więcej głosów mieli obywatele, a nie technokraci – mówił w sobotę europoseł PiS Tomasz Poręba w przerwie spotkania liderów europejskich partii konserwatywnych i prawicowych w Warszawie.
W sobotę w Warszawie odbywa się spotkanie liderów europejskich partii konserwatywnych i prawicowych, z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego, a także szefów kilkunastu konserwatywnych partii europejskich.
W przerwie obrad politycy PiS byli pytani o obecność na sobotnim spotkaniu szefowej francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen i jej prorosyjskie, proputinowskie sympatie. Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel podkreślił, że Marine Le Pen „nie pracuje, w przeciwieństwie do wielu polityków partii tworzących Europejską Partię Ludową, albo europejską socjaldemokrację, w żadnej z rosyjskich spółek energetycznych”.
Poręba, który jest jednym z organizatorów spotkania, przekazał, że w Warszawie spotkali się liderzy 13 partii centroprawicowych z UE.
„Bardzo dobra dyskusja. Przekonanie co do tego, że ten obecny kierunek rozwoju UE, kolejne próby zawłaszczania kompetencji państw narodowych przez instytucje europejskie, przez Parlament Europejski, przez Komisję Europejską, to nie jest absolutnie droga, która ma służyć rozwojowy Unii Europejskiej. To nie jest ta droga, która ma służyć obywatelom UE. To nie jest też ta droga, która ma służyć przyszłości całej Europy”
– powiedział europoseł.
Jak dodał, sobotnie spotkanie będzie miało swój ciąg dalszy w kolejnych miesiącach.
„Będziemy organizować w kolejnych miesiącach również szereg konferencji intelektualnych na poziomie ekspertów, profesorów, różnego rodzaju think-tanków europejskich, po to, żeby przygotować spójną wizję, naszą propozycję odpowiedzi na tę toczącą się debatę, organizowaną przez Parlament Europejski o przyszłości UE”
– zapowiedział europoseł PiS.
Ocenił, że ta debata jest jednowymiarowa i mówi tylko i wyłącznie o tym, że przyszłością UE jest superpaństwo, sfederalizowana UE bez kompetencji i suwerenności państw narodowych.
„My chcemy zupełnie innej Unii. Chcemy Unii Europejskiej ojczyzn, chcemy suwerennych krajów, suwerennych rządów. Chcemy też bardzo dobrze współpracować z instytucjami europejskimi na poziomie relacji rząd-instytucje, ale przede wszystkim stawiamy na to, żeby w UE większe prawo i więcej głosów mieli obywatele, którzy wybierają rządy w demokratycznych wyborach, a nie technokraci, eurokraci, którzy takiej legitymacji demokratycznej nie mają”
– podkreślił Poręba.
Europoseł PiS prof. Ryszard Legutko podkreślił, że jest to spotkanie partii politycznych, które chcą uratować Europę przed kolejnymi grożącymi jej kryzysami ze strony federalistów.
„Czyli tych, którzy chcą w krajach europejskich, rządy zastąpić centralnym państwem federacyjnym, co doprowadzić musi do kolejnych kryzysów, załamań gospodarczych, buntów, protestów”
– stwierdził.
Prof. Legutko zwrócił uwagę, że w Europie wyraźnie ponad 50 proc. obywateli jest niezadowolonych z kierunku, w jakim podąża Unia, a więc – dodał – przedstawiciele partii, które zebrały się na sobotnim spotkaniu „faktycznie reprezentują większą część społeczeństw europejskich”.
„To jest wielki potencjał polityczny, który musi być wykorzystany dla ochrony Europy i przedstawienia narodom europejskim wizji alternatywnej, pozytywnej, bliskiej doświadczeniom, pragnieniom Polaków, Węgrów, Francuzów i wszystkich narodów, które zamieszkują obszar UE”
– mówił Legutko.
Rzecznik PiS o Marine Le Pen: „Nie pracuje, w przeciwieństwie do wielu polityków EPL i S&D w żadnej z rosyjskich spółek energetycznych”
Podczas konferencji w przerwie obrad politycy PiS byli pytani o obecność na sobotnim spotkaniu szefowej francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen i jej prorosyjskie, proputinowskie sympatie. Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel podkreślił, że Marine Le Pen „nie pracuje, w przeciwieństwie do wielu polityków partii tworzących Europejską Partię Ludową, albo europejską socjaldemokrację, w żadnej z rosyjskich spółek energetycznych”.
Dalsza część tekstu pod zdjęciem ⬇
⬆ Premier Węgier Viktor Orban i przewodnicząca Frontu Narodowego/Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen biorą udział w konferencji „The Warsaw Summit”, 4 bm. w Hotelu Regent w Warszawie. Fot. PAP/Marcin Obara
Również Poręba zauważył: koledzy Donalda Tuska, Leszka Millera, Włodzimierza Cimoszewicza, Radosława Sikorskiego „z grup politycznych, które współpracują z Platformą, z SLD w Parlamencie Europejski, mam tu na myśli pana byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, byłego kanclerza Austrii (Wolfganga) Schuessela, mam na myśli byłego premiera Finlandii (Paavo) Lipponena, mam na myśli byłego premiera Francji (Francois) Fillona, mam wreszcie na myśli byłą minister spraw zagranicznych Austrii (Karin Kneissl) – wszyscy oni znaleźli zatrudnienie. Gdzie? W firmach współpracujących z Gazpromem i w firmach, które są bezpośrednio powiązane z (Władimirem) Putinem”.
„Chciałem zapytać państwa, kto tutaj jest proputinowski? Kto tutaj reprezentuje interesy Putina? Również gospodarcze”
– pytał Poręba.