Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 13. 09. 21
Tuż po odświętnym „Wielkim Dniu” dla Kościoła i Polski czas na powrót do rozważań w jakimś sensie roboczych, acz istotnych przecież dla codziennego dyskursu, czy jak kto woli debaty publicznej, w szczególności zaś jej metodologicznej i semantycznej precyzji. Zatem zgodnie z ubiegłotygodniową obietnicą dziś o kolejnym pojęciu mieszczącym się zwyczajowo w wieloznacznej nazwie „Kościół”.
Często bowiem używając tego ogólnego pojęcia (niektórzy nawet wbrew regułom języka piszą Go małą literą) dokonujemy zabiegu semantycznie i metodologicznie podejrzanego. Jedni czynią to nieświadomie, inni zaś jak najbardziej świadomie, a nawet cynicznie. Ta skomplikowana materia (Kościół) zawiera wszak znaczeniowo zarówno instytucję, wspólnotę wiernych, hierarchię, ogół osób konsekrowanych, ochrzczonych, etc.
Kategoria katolik zatem, którą dziś postanowiłem omówić bardziej szczegółowo najszerzej odnosi się do osób ochrzczonych w Kościele katolickim, bowiem ten akt (sakrament) pierwotny powszechnie uważa się za moment przyjęcia do wspólnoty wiernych Kościoła. Moment ów ma też ślad fizyczny, formalny odnotowywany w księgach parafialnych, jest więc zliczalny i podlega statystycznym regułom. Ale na wstępie jest wyrazem woli rodziców, która może być elementem tzw. kultury religijnej (tradycji, etc.), co jest przedmiotemzainteresowania np. socjologii religii, badającej m.in. jakość takich decyzji rodzinnych. Ale dużo ciekawszym aspektem dotyczącym katolików definiowanych jako wierni Kościoła jest sama wiara właśnie, do której rzeczona socjologia religii w sposób naukowy i badawczy żadną miarą „dobrać się” nie potrafi. Natomiast dorośli katolicy mający świadomość łączności z Kościołem jako wspólnotą wiernych i skupieni wokół parafii podlegają systematycznym badaniom kościelnych statystyków (Instytut Statystki Kościoła Katolickiego). Zatem zarówno socjologowie jak statystycy są w stanie określić kto jest i w jakim stopniu może określać się katolikiem. Cały czas jednak nie dotykając istotykatolicyzmu, którą jest… wiara w Boga.
I tak socjologowie religii przy pomocy rozbudowanych ankiet mogą sprawdzić zarówno wiedzę religijną (znajomość Ewangelii, Prawd wiary, Katechizmu, Biblii) niezbędną do określenia się mianem katolika, jak deklaratywnie (!) wierność doktrynie i samą wiarę w Boga czyli jako się rzekło istotę bycia wyznawcą katolicyzmu. Deklaratywnie zatem. Natomiast statystycy uzupełnią tę socjologiczną wiedzę o coroczne badania tradycyjne zwane dominicantes i comunicantes, czyli odsetek uczestniczących w niedzielnej Eucharystii i przystępujących do Komunii Świętej wobec zobowiązanych. Badania te przeprowadza się równocześnie we wszystkich parafiach w Polsce w wyznaczoną wcześniej niedzielę października. Chcę powiedzieć, że i tym badaniom, podobnie jak socjologicznym (wybiórczość i deklaratywność) towarzyszy nieuchronnie pewien wskaźnik trudny do precyzyjnego ustalenia (zobowiązani) oraz dodatkowo tzw. trudności techniczne. Toteż nie dziwota, że wokół tych problemów narosło tyle nieporozumień, o których wspomniałem w poprzednim felietonie. A na koniec dla orientacji kilka… danych statystycznych.
ochrzczeni – ok.86% społeczeństwa
zobowiązani – ok. 70% społeczeństwa
dominicantes – ok. 27% społeczeństwa (37% zobowiązanych)
comunicantes – ok. 12% społeczeństwa (17% zobowiązanych)
tekst: Andrzej Pierzchała
foto: Pixabay