Zielonogórzanka Ewa Minge pokazuje światu swoje nowe oblicze! To jedna z najbardziej znanych polskich projektantek mody, kreatorka przedmiotów użytkowych, ale także… rzeźbiarka i malarka. W galerii TOTUart Warszawie przez najbliższe dwa tygodnie można oglądać wystawę prac malarskich zatytułowaną „Moje wszystkie grzechy główne”.
Mecenas Marek Duchnowski mówi, że prace Ewy Minge są bardzo osobistym rozliczeniem się z wieloma życiowymi sytuacjami. – Pandemia i przymusowa izolacja w domu spowodowały, że mieliśmy więcej czasu na refleksję, na zwrócenie się ku swojemu wnętrzu – dodaje Duchnowski.
Malarstwo projektantki jest bardzo zróżnicowane. Od wizerunku świętych, po sensualne sylwetki kobiet.
Ewa Minge zaznacza, że obrazy od lat powstawały w zaciszu domowym. To forma arteterapii i swoistego spowiednika. – Rozliczam się ze swoimi grzechami, nie z cudzymi – podkreśla malarka.
Jednym z przewodnich wątków jest malarstwo sakralne. Szczególnie ważne miejsce zajmują obrazy przedstawiające Matkę Boską. Ewa Minge nigdy nie ukrywała, że jest osobą wierzącą. Obrazy religijne mają tu jednak także bardzo osobisty wymiar.
Projektantka mody od lat ubiera kobiety, projektując ubrania i buty. To zamiłowanie widoczne jest także w obrazach.
Najstarsze obrazy, które powstawały spod ręki Ewy Minge, mają wiele lat. To często jej pierwsze wprawki i reakcja na życiowe sytuacje. Jej pierwszym mentorem był ojciec, malarz Zbigniew Butkiewicz, a także inni artyści, którzy pojawiali się w domu. Ewa Minge praktycznie nie rozstaje się ze szkicownikiem. Swoje projekty ubrań tworzy odręcznie, a ołówek i kartka towarzyszą jej w każdej sytuacji.
Więcej na ten temat powiemy także w poniedziałkowej popołudniówce Radia Zachód.