turystyka wszechmożliwości
W trzech wakacyjnych felietonach opisałem istotę trzech najważniejszych procesów, które są gwarancją udanego urlopu. Wspomniałem o szczerości względem samego siebie w kontekście darowanego nam wolnego czasu, sztuce odcinania się od wszystkiego co może nam ten czas zakłócić i wreszcie podążaniu za marzeniem, bo przecież każdy z nas ma swoje Fidżi, które chciałby zobaczyć. Każdy z aspektów ma ogromne znaczenie dla jakości naszej strefy urlopowej, która choć krótka oddziałuje na nasze życie w decydujący sposób. Od tego bowiem jak i gdzie wypoczniemy zależy nasza kondycja jako pracownika, samopoczucie jako człowieka i siła sprawcza jako jednostki w rodzinie. Jest jednak jeszcze coś, czym chciałbym się podzielić.
Turystyka dzięki postępowi technologicznemu, co znacznie skróciło czas podróżowania, i bogaceniu się społeczeństw stała się jedną z najważniejszych form spędzania wolnego czasu zyskując w XXI wieku bodaj najwyższy współczynnik dynamiki rozwoju. Ilość jej rodzajów, podspecyfikacji jest oczywiście pochodną ludzkich umysłów i preferencji, ale to właśnie obecnym techniczno-ekonomicznym możliwościom ludzkości zawdzięcza skalę ich realizacji.
Właściwie turystycznie można wszystko. Tyle tylko, że to wszystko, ten nieograniczony skarbiec wyzwolonych z człowieka sposobów na wyjątkowe wczasy nie gwarantuje, że po „spożytym” urlopie wrócimy do codzienności z poczuciem wyjątkowości, magicznym uniesieniem podobnym odkrywcom z czasów wielkich odkryć geograficznych, spełnieniem znanym z opowieści znanych ze szklanego ekranu. Czy jest coś, co tę wyjątkowość uniesioną w spełnieniach może nam podarować? Są takie gwaranta? Żeby odpowiedzieć sobie na te pytania potrzeba nam najpierw zastanowić się nad szlakiem turystycznym naszego życia, choćby od początku jego ścieżki, i uzmysłowić co nas na tym szlaku najbardziej dotknęło zapadając w pamięć na zawsze?
z racji emocji
Nie raz słuchałem opowieści z dawnych lat: o przejściu z Karpacza do Szklarskiej Poręby w 11 godzin przez Czarcią Ambonę, o szczycie Olimpu tonącym w zachodzącym słońcu z balkonu prywatnej kwatery w Katerini, o zbłądzeniu w mrokach komunistycznej Czechosłowacji i szczęśliwym noclegu w góralskiej chacie pod Żyliną, o podróży autokarem z człowiekiem w luku bagażowym, o kąpieli w plosach Dunajca, o florenckich wieczorach w zapachu świeżo skrojonych pomidorów, o morwach prosto z drzewa w bałkańskiej wioseczce u podnóża cudów… słuchałem.
Wszystkie te i inne opowieści zdobne są w unikalność czasu, miejsca i okoliczności, zupełnie w tej materii od siebie różne, często diametralnie, ale wszystkie one mają jeden wspólny mianownik. Każda z nich stała się zapamiętana dzięki emocjom, które tym chwilom towarzyszyły lub je wywołały. Emocja jest kluczem do zrozumienia i pojęcia, co stanowi serce turystyki? Turystyka emocji byłaby najbardziej dochodową z jej rodzajów, gdyby emocje można było sprzedawać. Szczęśliwie dla nas operatorzy turystyczni mogą nam zapewnić praktycznie nieograniczoną liczbę atrakcji, ale nie są w stanie zapewnić nam przeżyć. Tego musimy poszukać sobie sami. To jest nasze zadanie i choć dość ambitne, to warte rozwiązania, bo na końcu życia człowiek nie myśli o tym gdzie był i co zwiedził, a co przeżył.
Dlatego wybierając się na urlop warto przypilnować tego, by miejscem, czasem i okolicznościami stworzyć sobie możliwości przeżywania chwil, które z racji swoich emocji, stając się dzięki nim niepowtarzalnymi zapadną nam w pamięć i uczynią nie tylko spełnionymi turystami, ale i lepszymi ludźmi.