Na słupa

Na słupa Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

No i wyszło na jaw, że TVN, ta ostatnia reduta wolnego słowa i demokracji w Polsce została zarejestrowana w Holandii na „słupa”. I choć na papierze właścicielem jej nie jest jakiś bezrobotny narkoman, nieświadom rzeczywistości, to stacja ta ma tam jedynie adres, pod którym nikogo żywego. Krótko mówiąc szwindel, tak prymitywny, że aż wstyd. Żenada po całości. Jednak ten modus operandi, jest znany w Polsce nie tylko z przestępstw watowskich. Bo przy bliższej, nawet niezbyt głębokiej, analizie można znaleźć w polskiej przestrzeni publicznej liczne występowanie tego wynalazku. Czyli działalności „na słupa”.

No bo jeśli uznamy, że sposób ten polega na tym, że za oficjalną osobą stoi ktoś zupełnie inny, to „słupy” ujawniają się w polityce. To sytuacja, w której mamy do czynienia z figurantem, który jedynie reprezentuje, ale kompletnie nie ma uprawnień realnych. Najbardziej spektakularnym słupem w polityce, była kandydatka na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska. Było to tak bardzo widoczne, że notowania jej załamały się kompletnie i opozycja wystawiła drugiego kandydata. Kandydat wydawał się samodzielny i autonomiczny, a publika nieomal dała się nabrać na szalbierstwo. Szalbierstwo, które się ujawniło z chwilą przybycia do Polski Donalda Tuska, który zdmuchnął jak świeczkę innego słupa, czyli Borysa Budkę, którego miano za wodza opozycji. Następnie na tym samym wciągnięciu powietrza nosem Donald Tusk zdmuchnął Rafała Trzaskowskiego wraz z wydmuszką zwaną Campus Polska.

Logika wydarzeń podsuwa hipotezę, że Donald Tusk będąc w istocie polskojęzycznym (na użytek Polaków) politykiem niemieckim, a nawet europejskim, także może być czyimś „słupem”. No bo skoro zarządzana przez niego partia ma tyle wspólnego z występującą w nazwie obywatelskością i skoro owa obywatelskość jest w jakimś sensie także „słupem”, za którym kryje się skłonność do zamordyzmu, to trzeba podejrzewać, że i sam Donald Tusk też jest „słupem”, który udaje kogoś, aby skryć prawdziwego zarządzającego. I że przyjechał do Polski robić coś zupełnie innego jak deklaruje. Nie przywracać w Polsce demokrację, ale właśnie wykorzystując ją niszczyć kraj, na czyjeś zlecenie. Zwie się to jarłykiem. To co sam zresztą zapowiada, zdaje się tę hipotezę potwierdzać. Sam się przyznaje do furii, jaka go ogarnia jak myśli o Polsce, co, jak wiadomo, nie służy budowaniu, tylko niszczeniu. I nie trzeba zapominać, że Amber Gold, w której także w roli głównego oskarżonego występuje słup, a inne słupy odkryto w prokuraturze, sądach, urzędzie skarbowym, a także w służbach specjalnych. Jako „słup” stworzono nawet linie lotniczą. Jest też obrazek na którym rozmaici osobnicy będący w istocie „słupami” ciągną na linie samolot.

Warto mieć w głowie te wszystkie „słupy”, bo tworzą one dosyć czytelną konstelację słupów. Konstelacją tą rządzi zasada, że Polsce trzeba szkodzić, a co najmniej ją poniżać. Cechą tej konstelacji, nadto widoczną, jest oczywisty związek z Platformą Obywatelską, Donaldem Tuskiem, a gdzieś w niezbyt odległym jej tle i to nie za bardzo skrywane, widnieją niemieckie interesy, maskowane pustymi deklaracjami o przyjaźni.

tekst: Krzysztof Chmielnik
foto: Pixabay

Exit mobile version