Amnezja, czyli niepamięć

Amnezja, czyli niepamięć Radio Zachód - Lubuskie

fot. archiwum

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 17.01.21

O zjawisku amnezji, również tej zbiorowej w parze z pamięcią lub też pamięcią zbiorową, napisano już całe tysiące, a może nawet setki tysięcy poważnych rozpraw naukowych, a publicystycznych, o wiele, wiele więcej. Jeśli więc zdecydowałem się dziś do tej elementarnej wszak wiedzy z psychologii i psychologii społecznej pospołu, odwołać to… Przypomnę tylko, że zarówno niepamięć jak i jej przeciwieństwo mogą pełnić funkcje konstruktywne jak i dekonstruktywne (bez fałszywych ideologicznie skojarzeń!), w szczególności zaś w wymiarze społecznym. Nie muszę dodawać, że wszelkie manipulacje, również polityczne, społeczne a osobliwie i medialne odwołujące się sprytnie do technik z repertuaru tzw. inżynierii społecznej z tego społecznego stanu amnezji korzystają „pełnymi garściami” i… trudno mieć do nich pretensje.

Jeśli więc kierować jakiekolwiek w tej materii pretensje to raczej do społecznej gnuśności i niechęci do rzetelnej wiedzy, sprzyjającej lub też wręcz zbudowanej na owej amnezji właśnie. Podobne pretensje, choć tu mamy do czynienia z zagęszczeniem przeróżnych mechanizmów i interesów ( co przypomniała u nas ostatnio kwestia własności mediów) można i trzeba kierować do wszystkich bytów funkcjonujących w medialnej rzeczywistości. Na szczęście dość nieoczekiwanie, ale za to zdecydowanie pożegnaliśmy się z neoliberalnym mitem tzw. „mediów społecznościowych” jako przestrzeni wolności i niczym nieograniczonej suwerenności, również osobistej. Choć przecież sygnałów dotąd było co niemiara, o których w mojej publicystycznej działalności wspominałem po wielokroć („gorzka satysfakcja”?). Za to „na agendzie” (przepraszam za słowo) pojawiła się kwestia suwerenności cyfrowej w wymiarze globalnym, państwowym ale też indywidualnym.

Wracając zaś do amnezji, ale i pamięci, przypominam sobie badania amerykańskich psychologów sprzed nieomal pół wieku, bo to była wtedy światowa, naukowa ekstraklasa. A dotyczyły one m.in. zapamiętywania tekstów zgodnych i niezgodnych z poglądami badanych. Wnioski z tych badań zakrojonych na ogromną (amerykańską!) skalę były wszak jednoznaczne. Teksty zgodne z ich poglądami badani zapamiętywali zdecydowanie lepiej. Jeśli zatem mamy dziś do czynienia np. z polityczno – medialną hucpą np. dotyczącą byłego prezydenta Gdańska, który zginął tragicznie z rąk szaleńca, to jest ona obliczona zarówno na amnezję jej odbiorców, jak i na bezkrytyczne, selektywne zapamiętywanie owych treści, oraz wspomnianą wcześniej społeczną gnuśność, choć przecież dalece nie tylko. Każdy (sic!) myślący obywatel może bez przeszkód zapoznać się w tej materii… z faktami. Np. prezydenckie mieszkania (7!), trudne do policzenia konta bankowe, prokuratorskie śledztwo w tej sprawie, rola żony Magdaleny (dziś eurodeputowanej), brata Piotra (dziś posła), zaniedbań „nietykalnej” Owsiakowej Orkiestry, etc, etc. Cóż, „tym gorzej dla faktów” chciałoby się rzec, gdyby nie kilka spraw w tle tej hucpy, które decydują o naszym losie tu i teraz. Ale o tym już za tydzień.

Tekst: Andrzej Pierzchała

Fot. Pixabay

 

 

Exit mobile version