Jakże potrzebne i często powtarzane niegdyś hasło „piłeś nie jedź”, po drobnych korektach nabiera dziś zupełnie innego kształtu. I znaczenia, które swoimi pozbawionymi ogłady wpisami lansują politycy, będący w stanie udręczonej ekstazy, podkręconej paroma głębszymi.
I oto stało się… W ostatnim dniu 2020 roku ciśnienia najwyraźniej nie wytrzymał Borys Budka, topowy fighter i lider (jeszcze) Platformy Obywatelskiej. Budka, znany zwolennik „totalsów”, mimo że ostatnio zapowiedział odejście od tej zgubnej formuły, nie mógł chyba wytrzymać, że w ostatnim dniu roku wszystkie oczy skierowane są raczej na umilaczy sylwestrowej zabawy, niż na niego. Dlatego zapewne w przypływie zakopywania totalnego, opozycyjnego toporka pojechał z grubej rury wpisem, który ktoś mógłby uznać jako niegodny mecenasa Budki, ale bez problemu nadając mu rangę opinii spod budki. I to tej z najniższej, osiedlowej półki.
Lider Platformy zaatakował swoich politycznych oponentów na twitterze takim oto uroczym wpisem:
Nie mają żadnych hamulców. Nawet w pandemii. Kradli rano, kradli w południe i nawet w ostatni dzień roku postanowili kolejny raz okraść. Banda prymitywnych złodziei, chowająca się pod biało-czerwonymi sztandarami i tępą propagandą #TVPIS. Patrioci własnych kieszeni, #patowładza.
Pomijając formę, trzeba przyznać, że Borys Budka naprawdę wzniósł się na wyżyny swoich możliwości. W tak krótkim wpisie wyrzucić z siebie tyle złości, jadu i nienawiści jest bowiem nie lada sztuką.
Ale dopiero w piątek dowiedzieliśmy się, że Borysowi Budce chodziło o IDEA Bank, który Pekao S.A. przejęło od jednego ze znanych bankierów. Swoją drogą to ciekawe, że lider jednej z największych partii próbuje wtrącać się w bankowe interesy firmy należącej do byłego współpracownika komunistycznej bezpieki. Nie chce mi się wierzyć, że tych panów łączy coś więcej, oprócz wspólnej nienawiści do politycznych przeciwników…
Borys Budka to bowiem lider którego, jak twierdzą mainstremowe media, cechuje wiedza i wysoka kultura. Tak przynajmniej było dotąd i, ich zdaniem, tej oceny nie mogły zmienić nawet pojedyncze wpadki. Dlatego chcę wierzyć, że w tej materii nic się nie zmieniło, a publiczne wygłoszenie obraźliwych, pochodzących wprost spod budki z piwem opinii, było wynikiem użycia smartfonowej klawiatury w stanie sylwestrowego, butelkowego upojenia.
I nie chodzi już o to, że wpis pana Borysa zawiera poważny błąd logiczny okraszony zbitką słowną „prymitywny złodziej”. Jeśli bowiem pan Budka nazywa prymitywami tych, którzy rzekomo ukradli bank, to chyba, co najwyżej, można ich nazwać specjalistami od inżynierii finansowej, a nie prymitywami.
Kończąc, trzeba wprost stwierdzić, że nikomu, a w szczególności posłowi i prawnikowi nie wolno publicznie określać kogoś, że jest prymitywnym złodziejem. Takie oskarżenia podlegają odpowiedzialności karnej i szef partii, aspirujący do najważniejszych urzędów w państwie, musi mieć tego świadomość.
Dlatego, tak po ludzku, proszę każdego degustatora: pijesz, nie pisz…
Tekst: Daniel Sawicki
Fot. archiwum