Zmarła aktorka Barbara Krafftówna

Barbara Krafftówna

Fot. PAP/Piotr Nowak

Nie żyje Barbara Krafftówna – Felicja w „Jak być kochaną” Wojciecha Hasa, Honorata z „Czterech pancernych…” i Leokadia z „Banku nie z tej ziemi”; pierwsza na scenie Iwona Księżniczka Burgunda, gwiazda Kabaretu Starszych Panów. Aktorka miała 93 lata.

O śmierci artystki poinformował w niedzielę Związek Artystów Scen Polskich. Wiadomość przekazało także Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

„Z wielkim żalem i smutkiem żegnamy Barbarę Krafftównę, która pozostając do ostatnich chwil wśród swoich przyjaciół w Domu Artystów w Skolimowie, odeszła dziś w nocy…”

– poinformowano we wpisie ZASP w mediach społecznościowych.

ZASP przypomina, że popularność przyniósł aktorce „nie tylko teatr, czy film, ale też radio, estrada i telewizja a w niej dziesiątki spektakli Teatru Telewizji oraz cykliczny, niezapomniany Kabaret Starszych Panów i całe mnóstwo znakomitych piosenek, którymi bawiła, straszyła, rozśmieszała”.

„Jak często posługujemy się nimi opisując codzienność, cytując +a poza tym nic na działkach się nie dzieje+, +w czasie deszczu dzieci się nudzą+ czy +przeklnę cię+”

– napisał ZASP.

„Jestem bardzo chciwa i głodna wszelkich radości. Są nam one tak bardzo potrzebne, jak woda i jak chleb. W końcu śmiechem da się zabliźnić rany”

– mówiła aktorka w 2008 r. serwisowi PAP-Life.

Pytana o to, skąd bierze optymizm odparła:

„Z siebie. Nikt ci tak nie może pomóc, jak sam sobie nie pomożesz.(…) Moja mama uczyła mnie, że jeśli mam jakieś kłopoty i zmartwienia, to dzielę się nimi z najbliższymi, szukam rady, pomocy. Natomiast nie wynoszę tego na zewnątrz, bo ludzie mają własne problemy i własne zmartwienia i nie należy jeszcze obciążać ich cudzymi”.

Barbara Krafftówna – sylwetka

Artystka, urodzona 5 grudnia 1928 r. w Warszawie, od wielu lat cieszyła się sympatią widzów i słuchaczy. Już w czasie wojny uczyła się tańca i pantomimy; uczęszczała też na zajęcia konspiracyjnego Studia Dramatycznego Iwa Galla.

W 1945 roku na nowo podjęła naukę w Studiu, które po wojnie działało przy Teatrze Starym w Krakowie. W 1946 r. wyjechała, wraz z grupą uczniów Studia, do Gdyni, gdzie Gall objął dyrekcję Teatru Wybrzeże. Debiutowała tam w listopadzie 1946r. rolą Rybaczki w „Homerze i orchidei”, sztuce Tadeusza Gajcego. W 1947 r. zdała eksternistyczny egzamin aktorski w Studio Galla.

Tak naprawdę – jak wspominała – zaczynała jednak w swoim „własnym, teatrze wyobraźni”.

„Ponieważ miałam do dyspozycji szafę mamy, przeistaczałam się zazwyczaj w osobę dorosłą. Nakładałam na siebie jakieś halki, falbany, elementy sukien balowych, pojawiało się jakieś pióro, kapelusz”

– opowiadała Janowi Bończy-Szabłowskiemu z Rzeczpospolitej” (2008).

Zdjęcie archiwalne z dnia 18.04.2011. Fot. PAP/Tomasz Gzell

„Wszystko wyglądało dość surrealistycznie i barwnie. I było jedyne, niepowtarzalne, bo wyobraźnia pracowała bardzo intensywnie. Pomysły teatralne bywały odważne. Na przykład tańczyłam na parapecie weneckiego okna, zakładając się z koleżankami, ilu widzów stanie na ulicy na ten widok. Pamiętam jeden z pierwszych spektakli tego teatru, kiedy z koronkowym parasolem niczym ze spadochronem skakałam z wielkiej szafy na otomanę. Na szczęście sprężyny wytrzymały”

– opisywała Krafftówna.

Po Teatrze Wybrzeże występowała kolejno w teatrach: im. Stefana Jaracza w Łodzi (1949-50), Dramatycznym we Wrocławiu (1950-53, 1957-64, 1981-82), następnie w teatrach warszawskich: Nowej Warszawy (1953-56), Komedia (1956-57), Narodowym (1964-69), Syrena (1969) i Współczesnym (1981-82).

Bończa-Szabłowski zauważył, że Krafftówna była „pierwszą w historii teatru Iwoną księżniczką Burgunda” – zagrała tę rolę w stołecznym Teatrze Dramatycznym w przedstawieniu wyreżyserowanym przez Halinę Mikołajską.

„To był skok w kosmos. Wyjście z klasycznego teatru, z formy ustalonej przez pokolenia. Ta literatura zmieniła sposób myślenia o teatrze. Grając Gombrowicza, czuliśmy się jak w innym świecie”

– oceniła aktorka.

W 1953 r. Barbara Krafftówna zadebiutowała w filmie Jana Rybkowskiego, epizodem w „Sprawie do załatwienia”.

Najlepsze swoje role zagrała u Wojciecha Jerzego Hasa

Krytycy filmowi uważają, że najlepsze swoje role zagrała u Wojciecha Jerzego Hasa – m.in. pełną liryzmu barmankę Zosię w „Złocie” (1961), wyniosłą i władczą postać pięknej Camilli de Tormez, macochy Paszeki w „Rękopisie znalezionym w Saragossie” (1964) oraz skromną postać Jadwigi w „Szyfrach” (1966). Za najwybitniejszą kreację Krafftówny uważa się postać aktorki Felicji, którą stworzyła w filmie „Jak być kochaną” (1962). Ten ostatni film przyniósł jej w 1963 r. nagrodę za wybitną kreację aktorską na festiwalu w San Francisco.

Inne role filmowe artystki to m.in.: Zofia Karpińska u Leonarda Buczkowskiego w „Deszczowym lipcu” (1957), Stefka u Andrzeja Wajdy w „Popiele i diamencie” (1958), u Kazimierza Kutza – Niura w „Nikt nie woła” (1960) i Barbarka w „Upale” (1964).

Aktorka wystąpiła też w kilku serialach telewizyjnych. Dużą popularność przyniosła jej rola Honoraty – żywiołowej dziewczyny z Koniakowa, którą zagrała u Konrada Nałęckiego w kilku odcinkach serialu „Czterej pancerni i pies” (1969-70). U Pawła Komorowskiego wystąpiła jako pani Makowiecka, siostra Wołodyjowskiego w „Przygodach pana Michała” (1969). W 1978 r. wcieliła się w polską turystkę, Irenę Strzałkowską u Andrzeja Konica w serialu „Życie na gorąco”, a w „Kłusowniku” (1980) Janusza Łęskiego wystąpiła jako pani Elżbieta, opiekunka do dzieci. Prawdziwą kreacją okazała się Leokadia w „Banku nie z tej ziemi (1993).

Zdjęcie archiwalne z dnia 20.11.2006. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Poza filmem i teatrem Barbara Krafftówna miała jeszcze jedną pasję – kabaret. Z powodzeniem występowała u Jana Pietrzaka w kabarecie „Pod Egidą” oraz w „Kabarecie Starszych Panów”. Charakterystyczny głos pozwalał jej na różnorodną interpretację materiału muzycznego: od żartobliwego songu „W czasie deszczu dzieci się nudzą” przez liryczne „Zakochałam się w czwartek przypadkiem” po operetkowe „Przeklnę cię”.

W 1983 r. wyjechała do Los Angeles na zaproszenie Leonidasa Ossetyńskiego – aktora i reżysera mieszkającego na stałe w USA. Zagrała tam w „Matce” Witkacego. Za tę rolę – zagraną w języku angielskim – otrzymała nagrodę prestiżowego miesięcznika „The Drama Logue”. W Stanach Zjednoczonych mieszkała do 1998 r. Pod koniec lat 90-tych powróciła do Polski.

W 2006 roku Krafftówna obchodziła 60-lecie pracy na scenie

Z tej okazji w Gdyni odbyła się premiera monodramu „Błękitny Diabeł” w jej wykonaniu. Tekst monodramu opowiadający o ostatnich latach życia Marleny Dietrich, bazuje na rozmowach jego autora – Remigiusza Grzeli – z sekretarką Marleny Dietrich.

„Oczy Brigitte Bardot”

5 grudnia 2008 roku, w dniu 80 urodzin aktorki, w Teatrze Na Woli odbyła się premiera sztuki „Oczy Brigitte Bardot”, którą Remigiusz Grzela napisał specjalnie dla Krafftówny. Aktorka zagrała w niej 108-letnią staruszkę, która „nigdy nie przestała marzyć”.

Krafftówna podkreśliła wówczas w rozmowie z PAP-Life, że chce zachęcić ludzi do spełniania swoich marzeń.

„Chcę zmotywować zarówno osoby starsze, jak i młodsze do realizacji marzeń. Żeby tę starość powiązaną z niemocą jak najdalej odsuwały, bo słowo starość jest rzeczą umowną”

– mówiła.

W 2012 roku zagrała główną rolę w spektaklu „Trzeba zabić starszą panią” w warszawskim Och-Teatrze.

Barbara Krafftówna otrzymała wiele nagród i wyróżnień

W 1964 r. zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie „Kuriera Polskiego” na najpopularniejszą aktorkę polskiego ekranu. W 2006 r. otrzymała Złoty Medal Gloria Artis za zasługi dla polskiej kultury. W 2007 r. zdobyła tytuł Mistrza Mowy Polskiej. 11 listopada 2019 r. prezydent Andrzej Duda odznaczył Barbarę Krafftównę Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

W 2016 r. ukazała się książka, wywiad-rzeka, Remigiusza Grzeli pt. „Barbara Krafftówna w krainie czarów”. W 2021 r. na podstawie scenariusza Grzeli, Maciej Kowalewski i Piotr Konstantinow zrealizowali film dokumentalny pod tym samym tytułem.

Fot. PAP/Piotr Nowak

Exit mobile version