Będzie zmiana ws. tablic alimentacyjnych? „Są fatalnie skalibrowane”

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Pixabay

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Pixabay

Tablice alimentacyjne są fatalnie skalibrowane; słyszymy, że te alimenty są za niskie albo za wysokie – powiedział szef MS Waldemar Żurek. Poinformował, że celem prawa rodzinnego jest także regulacja konfliktu rodziców, dlatego będzie dążył do zagwarantowania obu stronom równej pozycji przed sądem.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

Szef MS na czwartkowej konferencji prasowej ocenił, że informacje w tabelach alimentacyjnych, czyli zestawie orientacyjnych kwot świadczeń alimentacyjnych, są źle skalibrowane. Żurek poinformował, że pierwszego dnia urzędowania wstrzymał prace nad tym zagadnieniem, ale – jak zaznaczył – to nie oznacza, że resort zaniecha prac.

Tabele alimentacyjne dobrze skalibrowane funkcjonują w krajach europejskich i one przynoszą korzyść tym, którzy chodzą do sądów, bo muszą w tych sprawach alimentacyjnych, ale także tym, którzy stosują prawo, czyli sędziom

– ocenił.

Dalsza część tekstu pod tweetem

Co z tablicami alimentacyjnymi? Minister Żurek zabrał głos

Żurek dodał, że zmiany mają doprowadzić do sytuacji, by nie było zaległości alimentacyjnych i w konsekwencji państwo nie musiało dopłacać dużych kwot.

Takie głosy słyszymy, że te alimenty są albo za niskie, albo za wysokie

– podkreślił.

Szef MS przekazał, że chciałby, by aktualizacja tabel alimentacyjnych została zrealizowana wraz z innymi rozwiązaniami, ponieważ – jak ocenił – celem prawa rodzinnego jest regulacja także konfliktu rodziców.

Te rozwiązania muszą być (…) skalibrowane, żeby nie było tak, że przed sądem któraś ze stron ma od razu lepszą pozycję, bo wtedy ona nie jest skłonna do negocjacji 

– zauważył.

Będę rozmawiał ze wszystkimi organizacjami i będę zbierał te dobre przykłady europejskie, ale także światowe

– zapewnił minister.

Rzecznik rządu: MS wycofało tablice alimentacyjne, rozwiązanie będzie konsultowane

Ministerstwo Sprawiedliwości wycofało się z zaproponowanych we środę tablic alimentacyjnych. Rozwiązanie zostanie jeszcze raz skonsultowane – poinformował rzecznik rządu Adam Szłapka po piątkowym (25 lipca) posiedzeniu Rady Ministrów.

Ta tabela to przede wszystkim nie jest źródło prawa w żadnej mierze. To była taka informacja, wskazówkowa dla sądów, dla rodziców, jak można dokonywać wyliczeń – podkreślił Szłapka, przyznając, że zaproponowane przez resort sprawiedliwości rozwiązanie wywołało wiele kontrowersji. – Ta wskazówka została wycofana i zostanie jeszcze raz skonsultowana, nie należy w żadnej mierze się tego obawiać

– dodał. 

Przypomniał, że oświadczenia w sprawie tablic alimentacyjnych wydało także Ministerstwo Sprawiedliwości. 

Wedle informacji przekazanych pierwotnie przez MS, tablica alimentacyjna miała być realnym wsparciem dla sędziego przy ustalaniu wysokości alimentów – ułatwić ocenę sytuacji i pozwolić na zachowanie większej przewidywalności orzeczeń. Jednocześnie nie miała ograniczać niezależności sędziowskiej – nadal możliwe byłoby indywidualne podejście do każdej sprawy, z uwzględnieniem jej specyfiki i wyjątkowych okoliczności. 

Tablica alimentacyjna zawierała modelowe kwoty miesięcznych świadczeń, wyliczone na podstawie trzech kluczowych zmiennych: dochodu osoby zobowiązanej do płacenia alimentów, wieku dziecka oraz liczby dzieci, wobec których osoba ta ma obowiązek alimentacyjny. 

Zaprezentowane w tabeli wartości odzwierciedlały szacunkowe miesięczne koszty zaspokojenia podstawowych potrzeb osoby uprawnionej, takich jak: wyżywienie, mieszkanie, edukacja, kultura, zdrowie, higiena, transport, łączność i inne uzasadnione wydatki.

Tablice alimentacyjne- spektakularna katastrofa

Pomysł bardzo szybko jednak wzbudził kontrowersje w wielu środowiskach. Krytycy tablic alimentacyjnych, podkreślali, że wysokość proponowanych alimentów w niektórych wypadkach nie zostawiała wiele do życia rodzicowi, który musi pokryć opłatę.

Spektakularna katastrofa. MS tą publikacją zapewne pogrzebało potencjalne korzyści z wprowadzenia tzw. Tabeli Alimentacyjnej – użytecznego narzędzia, które może służyć dobru dziecka, deeskalacji konfliktów między rodzicami i ulżyć sądom. Może, jeśli jest przemyślane

– napisał na platformie X Bartosz Pilitowski z Fundacji Court Watch.

Dalsza część tekstu pod tweetem

Rodzic zobowiązany do alimentów dla trójki dzieci w wieku 16-18 lat zarabia 9000 zł brutto, czyli 6465 zł netto. Z tego ma płacić… 5280 zł alimentów, po 1760 zł na dziecko. Jeden rodzic ma więc do dyspozycji 7680 zł netto (5280 zł alimentów + 3×800 zł) bez własnych dochodów, a drugiemu zostaje… 1185 zł na przeżycie. W tym mieszkanie i dojazdy do pracy

– wylicza Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn.

Dalsza część tekstu pod tweetem

Apelujemy do ministerstwa o pilne wycofanie tych tablic! Będą one prowadzić do nakręcania konfliktów między rodzicami. Bezpośrednim skutkiem przyjęcia takich zasad będzie przejście rodziców zobowiązanych do szarej strefy i więcej wyroków skazujących na więzienie za niepłacenie alimentów

– dodają przedstawiciele stowarzyszenia.

Muszę przyznać, że Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadza walkę z dzietnością na zupełnie nowy poziom. Najwyraźniej ojciec dwójki dzieci na umowie o pracę, którego zostawia żona, nie będzie mógł normalnie egzystować niezależnie od tego, ile zarabia. Jeżeli to nie powstrzyma młodych mężczyzn przed posiadaniem dzieci, to już nie wiem, co może zadziałać

– ocenił nowy pomysł Kamil Cisowski z Domu Inwestycyjnego Xelion.

Większa dzietność to nasz priorytet narodowy? To dlaczego Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadza taryfę na alimenty, które zrobią biedakiem mężczyznę z 2 dzieci, którego zostawi żona?

Exit mobile version