Dziś robimy ogromny krok w stronę przyszłości technologicznej Polski. Polski opartej na nauce, wiedzy i wizji. Niech ta misja będzie początkiem epoki, w której nasza odwaga i nieustępliwość kształtują nowoczesną Polskę – powiedział z pokładu kapsuły Dragon polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski.
Dalsza część tekstu pod filmem
W ramach misji Ax-4 na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) – poza Polakiem – lecą: doświadczona była astronautka NASA, Amerykanka Peggy Whitson (dowódczyni), pilot Shubhanshu Shukla z Indii oraz specjalista naukowiec Tibor Kapu z Węgier.
Dalsza część tekstu pod tweetem
? Launch day is here ??@astro_slawosz is heading to the International @Space_Station on his first mission, #Ignis, as part of #Ax4 — today!
?? Liftoff: 07:31 BST / 08:31 CEST
?? Watch live on @esa YouTube from 05:30 BST / 06:30 CEST:
?? https://t.co/ur3kKRnodfGo #Ignis, go… pic.twitter.com/BtUqNwvzwd
— Human Spaceflight (@esaspaceflight) June 25, 2025
Uznański-Wiśniewski: robimy krok w stronę przyszłości technologicznej Polski
Dalsza część tekstu pod tweetem
Kosmos dla wszystkich.
Space for everyone.
??????#Ax4 #IGNIS@Axiom_Space @SpaceX @esa @MRiTGOVPL @POLSA_GOV_PL pic.twitter.com/vxAwYuAOac— Sławosz Uznański-Wiśniewski (@astro_slawosz) June 25, 2025
Dziś robimy ogromny krok w stronę przyszłości technologicznej Polski. Polski opartej na nauce, wiedzy i wizji. Niech ta misja będzie początkiem epoki, w której nasza odwaga i nieustępliwość kształtują nowoczesną Polskę – powiedział z pokładu kapsuły Dragon polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski.
Drogie Polki i Polacy, dziś robimy ogromny krok w stronę przyszłości technologicznej Polski. Polski opartej na nauce, wiedzy i wizji. Niech ta misja będzie początkiem epoki, w której nasza odwaga i nieustępliwość kształtują nowoczesną Polskę dla nas i dla przyszłych pokoleń
– kontynuował.
Kosmos zawsze jednoczył ludzi. Zabieram dziś z Ziemi cząstkę każdego z was, waszej siły, waszej nadziei, waszego zaufania. W kosmosie nie jestem sam, reprezentuję nas wszystkich. Z całego serca dziękuję wam za zaufanie. Kosmos dla wszystkich. Space for everyone
– dodał Sławosz Uznański-Wiśniewski z pokładu kapsuły Dragon, tuż po dotarciu na orbitę.
Ekipa lecąca na Międzynarodową Stację Kosmiczną
Dr Sławosz Uznański-Wiśniewski jest drugim Polakiem w kosmosie, a pierwszym na ISS. Pierwszym naszym rodakiem w przestrzeni kosmicznej był Mirosław Hermaszewski (1941-2022), który w dniach 27 czerwca – 5 lipca 1978 r., wraz z Piotrem Klimukiem (radziecki kosmonauta narodowości białoruskiej), odbył lot na statku kosmicznym Sojuz 30. W czasie 8-dniowej misji dokonano 126 okrążeń Ziemi.
Pilot misji Ax-4 Shubhanshu Shukla jest drugim astronautą z Indii od 1984 r. Pierwszym był Rakesh Sharma – indyjski pilot wojskowy, który poleciał na stację kosmiczną Salut 7 na pokładzie statku Sojuz T-11 w ramach programu Interkosmos.
Z kolei specjalista misji Tibor Kapu będzie jest Węgrem w kosmosie – od 1980 r. Pierwszym był Bertalan Farkas, również uczestnik programu Interkosmos, który na pokładzie statku kosmicznego Sojuz 36 dotarł do stacji kosmicznej Salut 6.
Dowódczyni misji Ax-4 Peggy Annette Whitson jest amerykańską biochemiczką. Do 2018 r. działała w NASA. Spędziła w kosmosie łącznie 675 dni – najwięcej spośród wszystkich Amerykanów oraz wśród kobiet astronautek (rekordzistą jest rosyjski kosmonauta Oleg Kononienko, który – według niektórych źródeł – spędził w kosmosie łącznie 1110 dni).
Czym Sławosz Uznański-Wiśniewski będzie zajmował się w kosmosie?
Na ISS załoga Ax-4 będzie prowadzić badania w warunkach mikrograwitacji oraz zaangażuje się w działania edukacyjne. W ramach misji IGNIS nasz astronauta przeprowadzi 13 eksperymentów, zaprojektowanych przez polskie firmy i umożliwiających przetestowanie nowych technologii i koncepcji w warunkach mikrograwitacji. Zrealizuje też 30 pokazów edukacyjnych i popularnonaukowych. Będzie również wykonywał połączenia z rodzimymi krótkofalowcami.
Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem i grafiką
Sławosz Uznański-Wiśniewski zabierze ze sobą na orbitę m.in. polskie flagi, w tym naszywkę ze skafandra Mirosława Hermaszewskiego, pamiątki po Marii Skłodowskiej-Curie, mapę z dzieła Mikołaja Kopernika „De revolutionibus orbium coelestium” („O obrotach sfer niebieskich”), bryłkę soli z Wieliczki i kawałek polskiego bursztynu. Na orbitę polecą też manuskrypt mazurka Fryderyka Chopina, trzy wiersze Wisławy Szymborskiej, krajka z regionalnego stroju ziemi łódzkiej z Muzeum Etnograficznego w Warszawie, polskie litery (ą, ć, ę, ł itd.) wydrukowane w 3D oraz emblematy i plakat misji.
To czwarta komercyjna załogowa wyprawa realizowana przez amerykańską firmę Axiom Space. Udział Polaka to rezultat umowy podpisanej między Ministerstwem Rozwoju i Technologii a Europejską Agencją Kosmiczną na przygotowanie i przeprowadzenie polskiej misji technologiczno-naukowej IGNIS na ISS. W przygotowaniach bierze udział także Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) jako agencja wykonawcza MRiT.
Dalsza część tekstu pod polecanymi artykułami
Kosmos okazał się dla mnie strzałem w dziesiątkę – uważa Sławosz Uznański-Wiśniewski, który 10 czerwca ma polecieć na orbitę okołoziemską....Polecamy
To on będzie drugim Polakiem w kosmosie. Jak do tego doszło?
Prezydent RP: niech ten lot stanie się inspiracją dla młodych Polaków
Niech ten lot stanie się inspiracją dla młodych Polaków – tych, którzy odważnie marzą o rzeczach pozornie niemożliwych – napisał platformie X prezydent RP Andrzej Duda po wylocie Polaka Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Wielki dzień dla światowej nauki. Wielki dzień dla Polski! Z dumą i wzruszeniem obserwujemy jak Pan Sławosz Uznański-Wiśniewski wyrusza na Międzynarodową Stację Kosmiczną
– napisał prezydent RP Andrzej Duda.
Dalsza część tekstu pod tweetem
Wielki dzień dla światowej nauki. Wielki dzień dla Polski! ????
Z dumą i wzruszeniem obserwujemy jak Pan Sławosz Uznański-Wiśniewski wyrusza na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
To wydarzenie ma nie tylko znaczenie technologiczne, lecz także głęboki wymiar symboliczny.
Niech ten…
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) June 25, 2025
To wydarzenie ma nie tylko znaczenie technologiczne, lecz także głęboki wymiar symboliczny. Niech ten lot stanie się inspiracją dla młodych Polaków – tych, którzy odważnie marzą o rzeczach pozornie niemożliwych. Dziś Rzeczpospolita znów staje się częścią wielkiej historii
– zaznaczył Duda.
Szczęśliwej misji, Panie Sławoszu! Cała Polska patrzy w niebo razem z Panem. Gratulujemy i trzymamy kciuki za powodzenie całej misji. Lećcie z Panem Bogiem!
– zakończył swój wpis prezydent.
Premier: Mamy to! Polska sięgnęła gwiazd
Premier Donald Tusk transmisję z jej startu oglądał w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Razem z nim transmisję oglądał szef MRiT Krzysztof Paszyk.
Wcześniej napisał na platformie X: „Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem… Za chwilę ostatnie odliczanie! Mam nadzieję, że tym razem wszystko się uda. Sławoszu, Aleksandro – cała Polska trzyma kciuki!”.
Dalsza część tekstu pod tweetami
Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem… Za chwilę ostatnie odliczanie! Mam nadzieję, że tym razem wszystko się uda. Sławoszu, Aleksandro – cała Polska trzyma kciuki!????????
— Donald Tusk (@donaldtusk) June 25, 2025
Mamy to! Polska sięgnęła gwiazd ????? pic.twitter.com/RZJZ5JK7J2
— Donald Tusk (@donaldtusk) June 25, 2025
Ekspert: najniebezpieczniejsze 8-10 pierwszych minut lotu rakiety
Pierwsze 8–10 minut lotu rakiety to najtrudniejszy etap podróży na stację kosmiczną. Dopiero gdy kapsuła wejdzie na orbitę, można odetchnąć z ulgą – powiedział PAP ekspert ds. bezpieczeństwa kosmicznego Mariusz Słonina, komentując planowany na środę start misji Ax-4.
Start misji Ax-4 z udziałem polskiego astronauty Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego na Międzynarodową Stację Kosmiczną zaplanowano na 25 czerwca na godz. 8:31.
Ekspert ds. bezpieczeństwa kosmicznego i astronom Mariusz Słonina zapytany, kiedy w misji Ax-4 nastąpi czas, kiedy można odetchnąć z ulgą, powiedział: „Możemy zacząć być spokojni dopiero wtedy, gdy kapsuła wejdzie na orbitę, czyli 8–10 minut po starcie rakiety”.
Rozmówca PAP przypomniał, że dopiero wejście statku kosmicznego na orbitę oznacza zakończenie najbardziej „wybuchowego” etapu lotu.
Start rakiety można porównać do kontrolowanej eksplozji ładunku wybuchowego
– zauważył.
To właśnie na ewentualność problemów podczas startu przygotowano najwięcej procedur awaryjnych.
W zależności od tego, na jakim etapie lotu dojdzie do awarii, obowiązują różne scenariusze. Na przykład w jednym z nich, jeśli nastąpi awaria, system ratunkowy Dragona odczepi kapsułę i skieruje ją na jedno z awaryjnych lądowisk – na Oceanie Atlantyckim lub Indyjskim. Już w momencie startu w tych rejonach czekają zespoły ratunkowe
– tłumaczył.
Zapewnił, że załoga misji Ax-4 była dokładnie szkolona pod kątem sytuacji awaryjnych.
Spodziewam się, że to stanowiło znaczną część ich treningu
– powiedział. Podał przykład jednego z ćwiczeń: ewakuację z tonącej kapsuły.
Po wejściu na orbitę kapsuła będzie zmierzać w stronę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Procedura dolotu i dokowania potrwa kilkanaście godzin.
W historii lotów kapsułą Dragon zdarzały się pojedyncze problemy między wejściem na orbitę a dokowaniem, natomiast były one sprawnie rozwiązane przy wykorzystaniu systemów zapasowych, z zachowaniem procedur bezpieczeństwa załóg. Kapsuła jest w pełni automatyczna, natomiast astronauci mają możliwość ręcznego sterowania
– zaznaczył ekspert.
Jednocześnie podkreślił, że obsługa misji nie może w tym czasie spokojnie czekać na rozwój wydarzeń – ma do sprawdzenia setki procedur na każdym etapie.
Nie można spać spokojnie. Loty załogowe zawsze wiążą się z ryzykiem. Trzeba zachować czujność. Rutyna może być zgubna
– przestrzegł Mariusz Słonina.
Kiedy kapsuła zadokuje do ISS, będzie można na chwilę odetchnąć. Jednak po dwóch tygodniach, kiedy misja na ISS dobiegnie końca, ponownie nadejdą stresujące chwile – tym razem związane z powrotem kapsuły na Ziemię.
A podobnie jak w lotnictwie cywilnym – lądowanie to najtrudniejszy i najbardziej stresujący dla załogi etap misji. Będziemy się wtedy martwić m.in. o procedurę oddokowania, wejście w atmosferę i wodowanie kapsuły z astronautami. Ale na razie nie myślmy o tym. Cieszmy się nadchodzącą misją
– podsumował.
Chwila, kiedy odliczanie się zakończy i Sławosz Uznański-Wiśniewski wyruszy na misję, będzie z pewnością wzruszająca i ważna nie tylko dla ludzi w nią zaangażowanych, ale też dla całego sektora kosmicznego. Przez całe dekady żyliśmy historią gen. Hermaszewskiego i amerykańskim programem wahadłowców. Ale teraz całe nasze pokolenie czeka właśnie na ten moment, bo misja IGNIS to dla nas otwarcie drogi w kosmos. Jednym z nowych zadań sektora kosmicznego będzie teraz niesienie „ognia” tej misji
– powiedział ekspert, nawiązując do nazwy misji IGNIS, która po łacinie oznacza „ogień”.
Drugi Polak poleciał w kosmos, ale wielu rodaków miało wkład w eksplorację przestrzeni kosmicznej
Z Przylądka Canaveral wystartowała misja kosmiczna Ax-4 z polskim astronautą Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim – drugim Polak w historii, po Mirosławie Hermaszewskim. Wkład w eksplorację kosmosu miało jednak wielu naszych rodaków.
Wszyscy znają legendarnego Pana Twardowskiego, szesnastowiecznego szlachcica zwanego „polskim Faustem”, który poleciał na Księżyc – jedni mówią, że zaniósł go tam kogut, inni – że diabeł, któremu Twardowski obiecał duszę za poznanie wiedzy i tajemnic magii. Według Niemców był to wykształcony w Wittenberdze Niemiec Laurentius Dhur, z łaciny Durentius, co oznacza tyle co „twardy”, skąd jego spolszczone nazwisko.
Jedyny polski kosmonauta urodzony w Polsce to jednak generał brygady Mirosław Hermaszewski, pilot wojskowy. Urodził się 15 września 1941 r. w Lipnikach na Wołyniu. Jako dziecko został ocalony przez matkę z napadu UPA na Lipniki w marcu 1943 r. Podczas rzezi wołyńskiej stracił 19 członków swojej rodziny, w tym ojca. W 1945 r. Hermaszewscy wysiedleni zostali z Kresów Wschodnich na Dolny Śląsk. Zamieszkali w Wołowie, niedaleko Wrocławia.
Od 1960 r. działał w Aeroklubie Wrocławskim. Wstąpił do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, którą ukończył w 1964 r. w stopniu podporucznika. W roku 1962 wstąpił do PZPR. Ukończył z wyróżnieniem Akademię Sztabu Generalnego w Warszawie, służył w Wojskach Obrony Powietrznej Kraju – od roku 1976 w randze majora. Jako dowódca 11 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego OPK im. Osadników Dolnośląskich we Wrocławiu trafił do grupy 300 kandydatów na kosmonautów w ramach utworzonego przez ZSRR międzynarodowego Programu Interkosmos. Rezerwowym kandydatem do lotu był Zenon Jankowski (Sławosz Uznański-Wiśniewski nie ma zastępcy).
Władze PRL naciskały, by pierwszeństwo w lotach kosmicznych miała Polska – główny partner handlowy ZSRR i sojusznik z czasów II wojny światowej w walce z III Rzeszą. Moskwa zadecydowała, że jako pierwsi w kosmos polecą przedstawiciele Czechosłowacji i Polski – zapewne dlatego, że w obu krajach sytuacja społeczna była niekorzystna dla władz. W Czechosłowacji działał ruch dysydencki Karta 77, w Polsce społeczeństwo było niezadowolone z podwyżek cen. Władze, choć niedemokratyczne, potrzebowały wydarzenia, które odwróciłoby uwagę opinii publicznej, czegoś w rodzaju kiełbasy wyborczej. Swoją drogą po pierwszym locie Polaka kosmonauty pojawił się dowcip o „kiełbasie hermaszewskiej”: „W środku próżnia, a jak spróbujesz, to oczy wyjdą z orbit”.
4 grudnia 1976 r. Hermaszewski i Jankowski odlecieli do Gwiezdnego Miasteczka pod Moskwą, gdzie przez półtora roku przygotowywali się do lotu kosmicznego.
2 marca 1978 r. poleciał w kosmos Czech, Vladimir Remek. 27 czerwca przyszła kolej na Mirosława Hermaszewskiego i Piotra Klimuka (Białoruska SRR), którzy wystartowali na pokładzie statku Sojuz 30 z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Dla większości Polaków wiadomość o tym była całkowitym zaskoczeniem – przerwano nadawanie programu dla rolników i na ekranach telewizorów pokazało się godło państwowe. Niektórzy myśleli, że zaczęła się wojna…
Po dwóch dniach Sojuz połączył się ze stacją orbitalną Salut 6, gdzie czekali dwaj inni radzieccy kosmonauci – Władimir Kowalonok i Aleksandr Iwanczenkow. Po wykonaniu programu badawczego 5 lipca wylądowali na stepie Kazachstanu. W czasie 8-dniowej misji dokonano 126 okrążeń Ziemi i zostało ustanowionych kilka rekordów Polski zatwierdzonych przez FAI; m.in.: wysokość – 363 km, prędkość lotu – 28 tys. km/h, czas trwania lotu – 190 godzin 3 minuty 4 sekundy, przebyty dystans – 5 273 257 km. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z roku 2018 polski kosmonauta opowiadał, że widoczne przy każdym kolejnym okrążeniu wschody Słońca były dla niego przeżyciem nie tylko estetycznym, ale i duchowym. Mógł też zobaczyć z góry Polskę.
Zgodnie z prastarym rosyjskim zwyczajem serdeczne pocałunki w usta na znak przyjaźni to przejaw szacunku – dlatego Breżniew całował Honeckera i Cartera. Transmitowana przez telewizję scena pocałunku w stanie nieważkości, który wymienili Mirosław Hermaszewski i Aleksandr Iwanczenkow zainspirowała Macieja Zembatego do napisania “Ballady o majorze Hermaszewskim”, wykonanej na Festiwalu Piosenki Prawdziwej w Gdyni (21 sierpnia 1981).
Za udział w misji Mirosław Hermaszewski został odznaczony Złotą Gwiazdą Bohatera Związku Radzieckiego, Orderem Lenina i Orderem Krzyża Grunwaldu I Klasy. Lista późniejszych odznaczeń jest długa (na przykład Order Uśmiechu). 22 lipca 1978 r. został awansowany na stopień podpułkownika. W Polsce wydano znaczki pocztowe i monetę (20 zł) z jego wizerunkiem.
W czasie stanu wojennego (1981–1983) Hermaszewski był formalnym członkiem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. W tym czasie odbywał studia w Moskwie w Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego. Twierdził, że do WRON został włączony bez swojej wiedzy.
W latach 1987–1990 był komendantem Wyższej Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie. Od grudnia 1989 do czerwca 1990 r. – zastępcą szefa Głównego Zarządu Wychowawczego WP. 1991–1992 pełnił funkcję zastępcy dowódcy Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej. 1992–1995 – szefa bezpieczeństwa lotów. Od 1995 r. był inspektorem ds. Sił Powietrznych w Sztabie Generalnym WP. Po 40-letniej służbie przeszedł w stan spoczynku.
5 października 2005 r. odbył lot pożegnalny na pokładzie myśliwca MiG-29UB. Łącznie w powietrzu spędził za sterami 2047 godzin i 47 minut, wykonał 3473 starty i lądowania – a także 10 treningowych skoków spadochronowych. W roku 2003 Mirosław Hermaszewski został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
W roku 2018 rząd Mateusza Morawieckiego przygotował ustawę, aby zdegradować osoby, które w latach 1943–1990 sprzeniewierzyły się polskiej racji stanu, w tym wszystkich członków WRON. Przegłosowaną już przez parlament ustawę zawetował prezydent Andrzej Duda, powołując się na przykład gen. Hermaszewskiego jako osoby, która nie powinna być pozbawiona stopnia wojskowego na podstawie ustawy.
Zmarł 12 grudnia 2022 r. w wieku 81 lat, w wyniku komplikacji po przebytym zabiegu operacyjnym. Został pochowany cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Uroczystości miały charakter państwowy z udziałem kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego. W hołdzie zmarłemu nad nekropolią przeleciały cztery myśliwce F-16. Wieńce przysłali między innymi Ambasada Rosji i Piotr Klimuk.
Przed Mirosławem Hermaszewskim wkład w eksplorację kosmosu mieli inni nasi rodacy. Urodzony w roku 1473 Mikołaj Kopernik tworząc heliocentryczny model Układu Słonecznego dokonał jednego z największych przełomów w nauce, nazwanego przewrotem kopernikańskim. Zgodnie z nim Ziemia przestała być centrum Wszechświata, a stała się jedną z wielu planet. Swoją wizję Kopernik przedstawił w dziele De revolutionibus orbium coelestium (O obrotach sfer niebieskich). Wciąż trwają spory, czy autor dzieła był bardziej Polakiem, czy Niemcem; na pewno działał na terenie Polski i był poddanym polskiego króla.
Żyjący w XVII wieku, urodzony na Żmudzi inżynier wojskowy i teoretyk artylerii Kazimierz Siemienowicz był autorem książki „Artis Magnae Artilleriae pars prima” (Wielkiej sztuki artylerii część pierwsza), która przez prawie 200 lat była podstawowym podręcznikiem artylerii w Europie. W podręczniku tym omówił między innymi technologię wytwarzania bojowych rakiet, również wielostopniowych, oraz konstrukcję skrzydła typu delta, użytego jako stabilizator rakiety – zamiast wcześniej stosowanej długiej żerdzi. Wszystkie obecnie używane rakiety zdolne do opuszczenia pola grawitacyjnego Ziemi to rakiety wielostopniowe – poszczególne człony są odrzucane, gdy zużyje się w nich paliwo. Zarówno Polska, jak i Litwa oraz Białoruś uważają Siemienowicza za swoja chlubę.
Jeden największych wizjonerów, jeśli chodzi o loty kosmiczne, pionier kosmonautyki, twórca modelu teorii ruchu i budowy rakiety kosmicznej, Konstantin Eduardowicz Ciołkowski (1857-1935) był związany przede wszystkim z Rosją i uważał się za Rosjanina, ale jego ojciec, Edward Ciołkowski, był polskim urzędnikiem, zaś matka, Maria Jumaszewa – Rosjanką tatarskiego pochodzenia. Jak mówił sam Ciołkowski, „złączył w sobie krew rosyjską, polską, tatarską i jeszcze, zdaje się, ukraińską”.
Do jego osiągnięć należy teoria ruchu rakiet wielostopniowych w ziemskim polu grawitacyjnym, teoretyczne podstawy budowy silników rakietowych na paliwo ciekłe czy propozycja stosowania w rakietach stabilizatorów żyroskopowych. Ciołkowski wierzył, że dzięki kolonizacji kosmosu ludzie staną się doskonali i nieśmiertelni.
Urodzony w roku 1905 w Sieradzu w rodzinie żydowskiej Ary Sternfeld już na studiach interesował się lotami kosmicznymi, co nie spotkało się z entuzjazmem w Polsce. We Francji jego idee spodobały się bardziej, jednak nie miały praktycznych możliwości realizacji. W nagrodzonej Międzynarodową Nagrodą Astronautyczną książce Sternfelda „Initiation a la Cosmonautique” (Wstęp do kosmonautyki) po raz pierwszy pojawiło się pojęcie „kosmonautyka”. Zajmował się zagadnieniami aerodynamiki lotu rakiet, problemem nieważkości i konstrukcjami statków kosmicznych oraz możliwymi trajektoriami satelitów. W roku 1935 przeniósł się do Związku Radzieckiego, gdzie z czasem włączył się do prac nad tamtejszym programem kosmicznym. Pierwszy Sputnik krążył po zaproponowanej przez niego orbicie. Ary Sternfeld zmarł w Moskwie w roku 1980.
Prof. Mieczysław Bekker, na początku lat 60. XX wieku dyrektor Instytutu Badań General Motors w Santa Barbara, wraz ze swoim zespołem wygrał konkurs NASA na pojazd zdolny do poruszania się po Księżycu w ramach programu kosmicznego Apollo. Profesor Bekker był autorem całości rozwiązań technicznych Lunar Roving Vehicle (LRV), które zapewniały poruszanie się po powierzchni Księżyca – z których najbardziej znane stały się „opony” z drutu fortepianowego. Napędzany elektrycznie pojazd został wykonany przez koncern General Motors w kooperacji z zakładami Boeing, a trzy jego egzemplarze trafiły na Księżyc w ramach misji Apollo 15, 16 i 17. Zmarł w roku 1989 w Santa Barbara.
Kolejnym Polakiem pracującym dla programu Apollo był inżynier Eugeniusz Lachocki, urodzony w 1921 roku w Prużanach na Polesiu (obecnie Białoruś). W czasie wojny zesłany do Kazachstanu, trafił do armii Andersa i brał udział w bitwie pod Monte Cassino. Później zajął się elektroniką – zdobył uznanie pracując dla amerykańskich firm. Dzięki temu powierzono mu ambitne zadania – na potrzeby NASA opracował oparte na wodorowych ogniwach paliwowych oraz ogniwach srebrno-cynkowych wydajne i niezawodne źródła zasilania dla urządzeń radiokomunikacyjnych i telewizyjnych zamontowanych w lądowniku księżycowym, zasilanie dla księżycowego łazika Bekkera, a później źródła zasilania dla promów kosmicznych. Zmarł w roku 2010.
Urodzony w roku 1921 w Warszawie Wojciech Rostafiński walczył w Powstaniu Warszawskim i został odznaczony Virtuti Militari. Choć trafił do niemieckiej niewoli, udało mu się przeżyć wojnę i poprzez Belgię trafić do USA, gdzie z czasem trafił do NASA w Cleveland. Przepracował tam 33 lata, zajmując się głównie pompami do ciekłego tlenu i wodoru oraz sprężarkami osiowymi stosowanymi w silnikach na paliwo ciekłe. Przyczynił się m.in. do powstania rakiety księżycowej Saturn V, która – w odróżnieniu od radzieckiej N1 – wielokrotnie doleciała na Księżyc, a nie wybuchła w trakcie testów z powodu wad konstrukcyjnych. Zmarł w roku 2002 w Cleveland.
Także inni Polacy wnieśli znaczący wkład w program Apollo. Urodzony w roku 1918 w Opolu Werner Ryszard Kirchner, który podczas pobytu w Wielkiej Brytanii walczył w 317 Wileńskim dywizjonie myśliwskim (trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych), po wojnie został chemikiem (zainspirował go widok rakiety niszczącej niemiecki czołg). Pracował nad paliwami do rakiet większego kalibru (pocisków balistycznych Polaris i Minuteman). Sam Wernher von Braun, którego Kirchner poznał w trakcie nauki na MIT ściągnął go do NASA, gdzie opracował m.in. paliwo dla lądownika księżycowego Eagle.
Urodzony w roku 1923 w Wilnie Stanisław Stankiewicz (Stanley Stanwyck-Stankiewicz) podczas II wojny światowej był żołnierzem 2 Korpusu Polskiego, po przyjeździe od USA wstąpił do Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Jako sierżant marines brał udział w wojnie koreańskiej, z której powrócił jako niepełnosprawny weteran. Nie przeszkodziło mu to w karierze naukowej – uzyskał tytuł naukowy doktora w dziedzinie termodynamiki i zaczął pracę jako inżynier lotniczy w NASA. Uczestniczył w programie Skylab oraz pracach związanych z misją Apollo 11 – opracował specjalną mieszankę oddechową dla astronautów, pozwalającą obniżyć ciśnienie w kabinie, ale niezagrażającą pożarem.
Urodzony w roku 1920 Bytoniu na Kujawach Kazimierz Piwoński, który służył w 307. Lwowskim Nocnym Dywizjonie Myśliwskim trafił po wojnie do USA, gdzie zaprojektował tzw. Randez Vous Radar, czyli radar umożliwiający spotkanie na orbicie okołoksiężycowej statku „Apollo” z pojazdem księżycowym LM i powrót astronautów na Ziemię. Zmarł w USA w roku 1996.
Prof. Michał Kleiber (późniejszy minister nauki i informatyzacji 2001-2005) w latach 80. XX wieku pracował na Uniwersytecie w Stuttgarcie i na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Zajmował się tam modelowaniem i komputerowym symulowaniem m.in. zachowania się w trakcie lotu części pojazdów kosmicznych, w tym – promu kosmicznego Columbia – jeszcze na etapie jego projektowania.
Urodzony w roku 1957 w Warszawie Artur Bartłomiej Chmielewski pracuje w kalifornijskim ośrodku NASA Jet Propulsion Laboratory jako menadżer misji kosmicznych. Na swoim koncie ma udział w takich międzynarodowych przedsięwzięciach, jak misje Rosetta, Galileo, Ulysses i Cassini-Huygens.
Wśród amerykańskich astronautów polskiego pochodzenia są m.in.: James Anthony „Jim” Pawelczyk, który na wyprawę w kosmos zabrał polską flagę; Scott Edward Parazynski, który zabrał ze sobą odznakę Eskadry Kościuszkowskiej; George David „Zambo” Zamka (pochodzenia kolumbijsko-polskiego); Christopher John Ferguson (pochodzenia szkocko-polskiego) oraz nieżyjący już Karol Joseph „Bo” Bobko.