UE i Londyn zmodyfikowały porozumienie brexitowe

Keir Starmer i Ursula von der Leyen (PAP/EPA/NEIL HALL / POOL)

Keir Starmer i Ursula von der Leyen (PAP/EPA/NEIL HALL / POOL)

Brexit zmodyfikowany. Taki ma być efekt umowy, jaką zawarły Londyn i Unia. „Oznacza nową erę w naszych relacjach. Wygrywają obie strony” – zapewnia brytyjski premier. „Jesteśmy sąsiadami, sojusznikami i przyjaciółmi” – wtóruje mu szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Bruksela i Londyn mówią jednym głosem? To w ostatnich latach nie zdarzało się często. Premier Starmer i szefowa Komisji Europejskiej ogłosili zacieśnienie współpracy wojskowej. Co pół roku planowane są np. spotkania na temat koordynowania działań w coraz bardziej niestabilnym świecie.

Brytyjczycy mają wrócić do programu „Erasmus”. Efekt? Polscy studenci będą mogli studiować w Edynburgu czy Londynie. Zniknąć mają też kolejki, w których po brexicie tkwią często Brytyjczycy na kontynencie. Będą mogli skorzystać z e-bramek.

Dla brytyjskich eksporterów jedzenia zniknie także część pobrexitowych barier. Ale jest cena. Przez 12 lat unijni rybacy będą mieli dostęp do brytyjskich wód. W Królestwie to kwestia kontrowersyjna i budząca emocje. „Jestem oszołomiona, że Keir Starmer podpisał tę umowę. To sprzedanie się” – ocenia liderka konserwatystów Kemi Badenoch. O „zdradzie brexitu” mówi w telewizji GB News były premier Boris Johnson.

Umowa nie zmienia istoty gospodarczego porozumienia brexitowego. To dlatego, że Brytyjczycy utrzymują swoje czerwone linie: „nie” dla powrotu do jednolitego rynku, „nie” dla unii celnej. Cześć jej punktów to ogólne, polityczne ustalenia. Potrzebne będą dodatkowe negocjacje co do szczegółów.

Królestwo opuściło Unię w 2020 roku. Był to efekt referendum, które odbyło się cztery lata wcześniej.

Czytaj także:

Exit mobile version