Liderka francuskiej skrajnej prawicy Marine Le Pen złożyła we wtorek (1 kwietnia) apelację od wyroku sądowego, który przewiduje m.in. pięcioletni zakaz ubiegania się o funkcje publiczne, czyli startu w wyborach. Poinformowała o tym deputowana z partii Le Pen, Laure Lavalette.
Możliwość rozpatrzenia apelacji przed wyborami prezydenckimi w 2027 roku, w których Le Pen chce startować uważa się za technicznie możliwą, lecz trudną.
Ocenia się, że proces w sądzie wyższej instancji może odbyć się najwcześniej za rok, czyli wiosną 2026 roku. Wyrok zapadłby po kolejnych kilku miesiącach – jak szacuje AFP – nie wcześniej jednak niż jesienią 2026 r.
AFP podaje przy tym, że w porównywalnych sprawach w ostatnich latach sąd wyższej instancji w Paryżu rozpatrywał sprawę nawet po dwóch latach.
Gdyby nawet stało się to po roku, to werdykt sądu wyższej instancji w sprawie Le Pen byłby znany na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi, w których Le Pen chce kandydować. Odbędą się one wiosną 2027 roku.
Przygotowanie kandydatury i kampanii ocenia się jako trudne w tych warunkach. Wciąż pozostaje też pytanie, czy sąd wyższej instancji uchyli wyrok wydany przez sąd niższej instancji, w tym zakaz startu w wyborach.
W razie niepowodzenia Le Pen ma jeszcze możliwość odwołania się do Sądu Kasacyjnego, odpowiednika Sądu Najwyższego. Jeśli orzeknie on, że wyrok został wydany niezgodnie z prawem, sprawa jest odsyłana do ponownego rozpatrzenia, już w innym sądzie apelacyjnym. Po wyczerpaniu drogi prawnej we Francji możliwe jest zwrócenie się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Pięcioletni zakaz ubiegania się o funkcje publiczne oznacza, że w razie rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych Le Pen nie mogłaby się ubiegać o mandat deputowanej. Natomiast formalnie nie ma przeszkód, by w razie wygranej jej Zjednoczenia Narodowego w wyborach parlamentarnych stanęła na czele rządu; premiera powołuje we Francji prezydent.
We Francji prezydent ma możliwość ułaskawienia osoby skazanej, jednak następuje to po wyczerpaniu drogi sądowej.
Premier Francji o wyroku dla Le Pen: rząd nie ma prawa krytykować decyzji sędziów
Premier Francji Francois Bayrou powiedział we wtorek (1 kwietnia), że rząd „nie ma prawa” krytykować decyzji wymiaru sprawiedliwości; uznał jednak, że są „pytania” dotyczące przepisów o zakazie udziału w wyborach. Premier komentował w ten sposób wyrok skazujący dla przywódczyni skrajnej prawicy Marine Le Pen.
Bayrou zapewnił o swoim „bezwarunkowym poparciu” dla sędziów krytykowanych przez część polityków. Wcześniej media podały, powołując się na współpracowników premiera, że po wyroku dla Le Pen powiedział, że jest „zaniepokojony” tym werdyktem.
Odpowiadając we wtorek (1 kwietnia) na pytania deputowanych w parlamencie, Bayrou powiedział, że „istnieją pytania” dotyczące natychmiastowego zastosowania zakazu ubiegania się o funkcje publiczne, który orzekł sąd, skazując Le Pen za defraudację środków publicznych. Wyraził też opinię, że według zasad prawa „wszelka poważna decyzja”, jeśli chodzi o karę, „powinna podlegać apelacji”.
Premier jest zdania, że do parlamentarzystów należałaby „refleksja” na temat przepisów prawnych i że poparłby taką refleksję. Przypomniał jednocześnie, że prawo, na podstawie którego sędziowie podjęli decyzję w sprawie Le Pen „zostało przegłosowane przez parlament”.
Nie chcę pozwolić na to, by mówiono tutaj, że władza sądownicza zagraża naszej demokracji. To nieprawda
– oświadczył w parlamencie Bayrou.
Ze swej strony minister sprawiedliwości Gerald Darmanin powiedział, że chciałby, aby sąd wyższej instancji zajął się sprawą Le Pen „w rozsądnym jak najszybszym terminie”. Zastrzegł, że sąd apelacyjny w Paryżu powinien wyznaczyć datę i że instancja ta jest „absolutnie niezależna” w kwestiach organizacyjnych.
Przedstawiciele rządu po raz pierwszy wypowiadali się od czasu poniedziałkowego wyroku na Le Pen i jej współpracowników, dotyczącego fikcyjnego zatrudniania asystentów eurodeputowanych. Sąd uznał – podobnie jak wcześniej wykazało dochodzenie w Parlamencie Europejskim – iż osoby, które miały pomagać europosłom, w rzeczywistości pracowały na rzecz partii Le Pen, noszącej wówczas nazwę Front Narodowy. Przepisy unijne tego zabraniają.
Premier Bayrou sam stanął przed sądem w podobnej sprawie dotyczącej asystentów eurodeputowanych jego partii MoDem. Został uniewinniony, niemniej prokuratura zapowiedziała apelację od wyroku.
Czytaj także:
Francja: Marine Le Pen z zakazem startu w wyborach
Marine Le Pen z zakazem startu w wyborach przez 5 lat. Sąd wydał wyrok w procesie liderki francuskich narodowców dotyczącym defraudacji unijnych funduszy. To oznacza, że faworytka prezydenckich sondaży...
Czytaj więcejDetails