Premier w rocznicę zbrodni katyńskiej: pamięć o kłamstwie niech będzie przestrogą dla świata

Premier Donald Tusk. Fot. PAP/Paweł Supernak

Premier Donald Tusk. Fot. PAP/Paweł Supernak

Pamięć o kłamstwie i zbrodni katyńskiej niech będzie przestrogą dla świata – oświadczył premier Donald Tusk, 85 lat po tym, jak w Moskwie zapadła decyzja o dokonaniu zbrodni katyńskiej. Premier wezwał, aby nazywać rzeczy po imieniu: zbrodnię – zbrodnią, ofiarę – ofiarą, agresora – agresorem.

 85 lat temu, 5 marca 1940 r., Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzję o rozstrzelaniu polskich jeńców przebywających w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz polskich więźniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej. Konsekwencją tej decyzji była zbrodnia katyńska.

Decyzję sowieckich władz o wymordowaniu ponad 22 tysięcy polskich jeńców wojennych przypomniał w środę premier w serwisie X. 

– Pamięć o kłamstwie i zbrodni katyńskiej niech będzie przestrogą dla świata. Nazywajmy zawsze rzeczy po imieniu: zbrodnia jest zbrodnią, ofiara – ofiarą, agresor – agresorem

– zaapelował Tusk.

85 lat temu Stalin podpisał tajną decyzję o wymordowaniu polskich jeńców

Mija 85 lat od podpisania przez Józefa Stalina tajnej uchwały o zgładzeniu obywateli polskich wziętych do niewoli po agresji Związku Sowieckiego na Rzeczpospolitą 17 września 1939. Dokument z 5 marca 1940 roku nakazywał rozstrzelanie ponad 14 tysięcy 700 polskich jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa oraz 11 tysięcy polskich więźniów ze wschodnich terytoriów II Rzeczypospolitej.

Decyzja Stalina i jego towarzyszy z Politbiura była początkiem zbrodni katyńskiej. Od 3 kwietnia do maja 1940 roku funkcjonariusze NKWD rozstrzelali prawie 22 tysiące Polaków. W tej liczbie znalazło się 14 700 jeńców przetrzymywanych w obozach specjalnych NKWD w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Grzebano ich w zbiorowych mogiłach w Katyniu, Miednoje oraz Charkowie. Pozostałe 7305 osób, to w większości cywile, osadzeni w więzieniach zachodniej Ukrainy i Białorusi, czyli terenach Polski włączonych do ZSRR po napaści Sowietów. Do dziś nie znamy wszystkich miejsc, gdzie ukryto ciała pomordowanych. Oprócz Katynia, Miednoje i Charkowa, była to Bykownia pod Kijowem i prawdopodobnie Kuropaty pod Mińskiem.

– Sowieci zdawali sobie sprawę, że przedstawiciele polskiej elity zawsze będą przeciwnikami systemu komunistycznego. Dlatego Stalin i członkowie KC wydali na nich wyrok śmierci

– powiedział (2020) historyk doktor Szymon Niedziela.

Transporty śmierci z polskimi jeńcami, formowane przez NKWD w Starobielsku, Ostaszkowie i Kozielsku, ruszyły w zbliżonym czasie, według jednolitego planu przygotowanego przez Moskwę.

3 kwietnia 1940 roku rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku. Jego więźniem był Stanisław Swianiewicz (zmarł w 1997). Po latach wspominał, że obserwując transporty jeńców, nie spodziewał się masowego mordu:

Jednym z nielicznych ocalonych był Stefan Suchy, który jako młody policjant we wrześniu 1939 roku trafił do więzienia w Horodynce, a stamtąd do obozu w Ostaszkowie. W audycji dokumentalnej Polskiego Radia z 1990 roku, autorstwa Barbary Grębeckiej (zmarła w 2015), córka policjanta – Joanna Kozioł udostępniła, nagrane z ukrycia, wspomnienia ojca. Stefan Suchy mówił, że wskutek przesłuchań, żył w ciągłym strachu. Wspominał moment ucieczki z transportu, którym jeńcy jechali z Ostaszkowa w nieznanym kierunku. Wraz z innym więźniem wyskoczył z pociągu w pobliżu wsi Dawidów w okolicach Lwowa. Tamtego mężczyzny już nigdy potem nie spotkał.

Stefan Suchy opowiadał, że leżał przy nasypie kolejowym i czekał na strzał ze strony strażnika NKWD, który prawdopodobnie zauważył uciekiniera:

Policjant Stefan Suchy uniknął losu swoich towarzyszy z transportu, zamordowanych tzw. strzałem katyńskim.
Polskich jeńców wojennych mordowano w Katyniu, Kalininie i Charkowie, a zwłoki grzebano w zbiorowych mogiłach w: Katyniu, Piatichatkach koło Charkowa i Miednoje.

Świadkiem odkrycia masowych mogił w Katyniu był Henryk Troszczyński (zmarł w 2019), który jesienią 1942 roku został przez Niemców skierowany na roboty przymusowe w okolicy Katynia. Od miejscowych chłopów dowiedział się, że w 1940 doszło tam do zbrodni i niedaleko znajdują się groby polskich żołnierzy.
Henryk Troszczyński wspominał, że niedługo po tej informacji Niemcy rozpoczęli ekshumacje:
(Nagranie opublikowane w 2020 roku w serwisie YouTube przez Instytut Pileckiego w ramach projektu „Świadkowie historii”.)

Oficjalną informację o odkryciu masowych grobów w Katyniu pierwsi podali Niemcy, 13 kwietnia 1943 roku.
Radziecka propaganda głosiła, że winni zbiorowego mordu są Niemcy. Prawdę o zbrodni katyńskiej w bloku państw komunistycznych ukrywano ponad pół wieku. W 1957 roku na falach Radia Wolna Europa generał Władysław Anders (zmarł w 1970) mówił, że Katyń był jednym z elementów zbrodniczego systemu:

Wersję o eksterminacji polskich jeńców przez hitlerowskie Niemcy upowszechniała propaganda Związku Radzieckiego, a za nią władze PRL. O przekazanie światowej opinii publicznej prawdy o Katyniu zabiegał rząd RP na uchodźstwie, w Polsce zaś antykomunistyczna konspiracja. Katyń przetrwał w zbiorowej pamięci, w przekazie rodzinnym oraz dzięki publikacjom w „drugim obiegu”.

Podczas obchodów 66. rocznicy zbrodni katyńskiej, w 2006 roku, uczestnicy uroczystości na placu marsz. Józefa Piłsudskiego w Warszawie, w tym rodziny pomordowanych, podkreślali, że przez lata nie można było głośno mówić o Katyniu:

Po przemianach ustrojowych 1989 roku jawne działania podjął Niezależny Komitet Historyczny Badania Zbrodni Katyńskiej, zawiązywano stowarzyszenia Rodzin Katyńskich. 13 kwietnia 1990 władze ZSRR przyznały, że zbrodnię popełniło NKWD.

W 60. rocznicę zbrodni, w 2000 roku, zostały otwarte polskie cmentarze w Katyniu, Miednoje i Charkowie, w 2012 roku otwarto cmentarz w Bykowni na Ukrainie.
Rosyjska prokuratura wojskowa zakończyła w 2004 roku swoje śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej. Rosjanie uznali, że mord nie był zbrodnią ludobójstwa i nikogo nie postawili przed sądem. Polskie śledztwo prowadzi natomiast od 2004 roku Instytut Pamięci Narodowej. Historycy IPN uważają zbrodnię katyńską za ludobójstwo, ze względu na jej ideologiczne umotywowanie względami klasowymi, a faktycznie narodowymi oraz jej masowość.

Czytaj także:

Exit mobile version