Turniej WTA w Dubaju. Świątek w ćwierćfinale pokonana przez „dziewczynkę z paletką” [AKTUALIZCJA]

Iga Świątek. Fot. PAP/EPA/ALI HAIDER

Iga Świątek. Fot. PAP/EPA/ALI HAIDER

Rozstawiona z numerem drugim Iga Świątek przegrała z Rosjanką Mirrą Andriejewą 3:6, 3:6 i odpadła w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 na kortach twardych w Dubaju. Mecz trwał godzinę i 38 minut.

Świątek, która w pierwszej rundzie miała „wolny los”, wygrała w środę z Ukrainką Dajaną Jastremską 7:5, 6:0. Z kolei we wtorek w 2. rundzie polska wiceliderka listy WTA nie pozostawiła złudzeń Białorusince Wiktorii Azarence, zwyciężając 6:0, 6:2. Andriejewa po drodze do ćwierćfinału wyeliminowała Elinę Awanesian z Armenii, Czeszkę Marketę Vondrousovą i Amerykankę Peyton Stearns.

Aktualna wiceliderka światowego rankingu, która przed rokiem była w Dubaju w półfinale, a dwa lata temu przegrała decydujące starcie z Czeszką Barborą Krejcikovą, z Andriejewą zmierzyła się po raz drugi w karierze. W poprzednim sezonie pokonała ją 4:6, 6:3, 7:5 w ćwierćfinale imprezy w Cincinnati, która nie kojarzy się jej dobrze z racji pozytywnego wyniku testu antydopingowego, przeprowadzonego tuż po przylocie do USA.

Początek czwartkowego (20 lutego) spotkania był wyrównany i zacięty, już pierwsze dwa gemy były niezwykle długie i obie tenisistki miały szanse na przełamanie. Jako pierwsza dokonała tego Rosjanka, która wygrała trzeciego gema bez straconego punktu. Chwilę później miała piłkę na 3:1, jednak wpadła w siatkę i po wideoweryfikacji straciła trzy punkty z rzędu. Polka nie wykorzystała tej szansy na przełamanie powrotne, niżej notowana tenisistka opanowała emocje i objęła prowadzenie 3:1. 23-letnia raszynianka nie miała już później żadnego break-pointa. Jej rywalka w ostatnim gemie ponownie zdołała przełamać Świątek, która w ostatnich akcjach wyglądała bezradnie i nawet nie ruszała się do piłek posyłanych przez sześć lat młodszą zawodniczkę.

W pierwszym gemie drugiej partii wiceliderka światowego rankingu prowadziła już 40:15 przy serwisie Andriejewej, ponownie nie wykorzystała jednak żadnego z break-pointów. Udało jej się to dopiero chwilę później, chociaż pomogła jej przy tym nieco gorsza dyspozycja Rosjanki, która zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Kolejny gem serwisowy Polki był ponownie bardzo zacięty, jej rywalka miała dwie okazje na przełamanie powrotne, ale wyżej notowana tenisistka zdołała się przed tym obronić i powiększyć przewagę na 3:1.

To, co nie udało się Andriejewej w czwartym gemie, udało jej się chwilę później i wykorzystując błędy raszynianki doprowadziła do wyrównania 3:3. Rosjanka przejęła kontrolę nad wydarzeniami na korcie, w kolejnym gemie bez problemów utrzymała podanie, a następnie ponownie przełamała Świątek, która z każdą kolejną akcją popełniała coraz prostsze błędy i wyglądała na zrezygnowaną. Dominację 17-letniej tenisistki potwierdził jej ostatni gem serwisowy.

Rosjanka była lepsza od Polki przede wszystkim w serwisie – posłała 10 asów serwisowych przy trzech podwójnych błędach, a raszynianka, która popełniła dwa podwójne błędy, nie zanotowała ani jednego asa. Wiceliderka światowego rankingu popełniła 31 niewymuszonych błędów, a notowana na 14. miejscu Andriejewa 13.

Półfinałową rywalką Rosjanki będzie zwyciężczyni meczu rozstawionej z „szóstką” Kazaszki Jeleny Rybakiny z Amerykanką Sofią Kenin.

W 1. rundzie z turniejem pożegnały się pozostałe Polki – Magdalena Fręch i Magda Linette.

Wynik ćwierćfinału:

Mirra Andriejewa (Rosja, 12) – Iga Świątek (Polska, 2) 6:3, 6:3.

Świątek: czuję, że nie spisałam się najlepiej

„Czuję, że nie spisałam się najlepiej” – przyznała Iga Świątek po porażce w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Dubaju. Wiceliderka rankingu tenisistek winę za przegraną zrzuciła na brak czasu na trening po imprezie WTA 1000 w Dausze.

23-letnia raszynianka w ćwierćfinale w Dubaju po raz pierwszy w karierze przegrała z sześć lat młodszą Rosjanką Mirrą Andriejewą 3:6, 3:6. Polka, która rozpoczęła zmagania we wtorek, zaledwie cztery dni po tym, jak na półfinale zakończyła rywalizację w imprezie tej samej rangi w Dausze, tłumaczyła porażkę napiętym kalendarzem.

– Zwykle nie jestem aż tak bezpośrednia, ale winę za ten występ zrzuciłabym na brak wcześniejszych treningów, bo nie miałam czasu. Nie jestem zadowolona z tego wyniku. Czuję, że nie spisałam się najlepiej. Muszę trochę porozmawiać z zespołem i trochę inaczej zaplanować kolejne tygodnie, bo nie miałam zbyt wiele czasu na treningi przed tymi turniejami

– przyznała wiceliderka światowego rankingu.

Tenisistki z czołówki po zakończeniu wielkoszlemowego Australian Open w Melbourne miały dwutygodniową przerwę przed rozpoczęciem „tysięczników” na Bliskim Wschodzie, rozgrywanych tydzień po tygodniu. Świątek, która wcześniej wielokrotnie zwracała uwagę na to, że turniejów w kalendarzu jest za dużo, w czwartek ponownie wyraziła swoje zdanie na ten temat.

– To na pewno kwestia kalendarza. Nie będziemy w stanie grać regularnie przez wiele lat tydzień po tygodniu. Tak jest od kilku lat. Czuję, że kalendarz nie pomaga. Cały czas musimy zmieniać kontynent, musimy zmieniać nawierzchnię, musimy zmieniać piłki – to nie jest łatwe, więc nie jestem zaskoczona

— stwierdziła raszynianka.

Jej słowa mają potwierdzenie w wynikach pozostałych tenisistek z czołowej „10” w imprezach w Dausze i Dubaju. Aryna Sabalenka, liderka światowego rankingu i finalistka tegorocznego Australian Open, w pierwszym turnieju odpadła już w pierwszym meczu, natomiast w drugiej imprezie poniosła porażkę w drugim spotkaniu. Trzecia na liście WTA Amerykanka Coco Gauff nie wygrała pierwszego pojedynku ani w Katarze, ani w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Świątek, która do tej pory bardzo dobrze radziła sobie na Bliskim Wschodzie i w zeszłym roku wygrała w Dausze, a w Dubaju dotarła do półfinału, przyznała, że to, iż w tym roku dotarła do półfinału Australian Open w Melbourne spowodowało, że miała mniej czasu na przygotowanie się do tych imprez.

– Miałam takie samo nastawienie jak co roku, ale przygotowania na pewno były inne. Wcześniej przegrałam szybko w Australii, więc miałam czas, żeby potrenować. W tym roku tak nie było

– dodała Polka.

Porażka w ćwierćfinale spowodowała, że raszynianka nie obroni w Dubaju wszystkich punktów za ubiegłoroczny półfinał. Wcześniej straciła także sporo za nieobronienie tytułu w Dausze. W najnowszym notowaniu światowego rankingu wciąż będzie zajmować drugie miejsce, ale jej strata do liderki Sabalenki wzrośnie już do 1091 punktów.

Przed Polką chwila przerwy. Kolejnym turniejem będzie dla niej WTA 1000 w Indian Wells, w którym będzie bronić tytułu. Początek imprezy w Kalifornii 5 marca.

Exit mobile version