Koszykarze Zastalu Zielona Góra wygrali niespodziewanie z mistrzem Polski, Treflem Sopot 83-72, w 11 kolejce Polskiej Ligi Koszykówki. Po I połowie Zastal prowadził 2 punktami, a potem zmiażdżył sopocian w 3 kwarcie i to dało mu zwycięstwo choć w końcówce meczu było trochę nerwów…
Zaczęło się od słabiutkiej skuteczności Zastalu i kiepskiej obrony, zwłaszcza pod koszem, gdzie szalał Geoffrey Grosselle. Były gracz Zastalu zdobył pierwsze 8 punktów dla Trefla, a sopocianie prowadzili w 3 minucie 8-2.
W 5 minucie było już 15-4 dla Trefla i….od tego momentu przeważać zaczęli gospodarze! Po serii 15-3 i wsadzie Harrisa w 8 minucie zielonogórzanie wyszli na prowadzenie 19-18!!!
Kwarta skończyła się remisem 22-22, a Zastal w końcu walczył po obu stronach boiska.
Drugą kwartę Zastal zaczął z impetem, Trefl nie mógł sobie z tym poradzić i przez 2 minuty miał już na koncie 5 fauli! Zastal zaś wyszedł na prowadzenie 28-25.
Do końca I połowy zespoły szły łeb w łeb, a po 20 minutach prowadził Zastal 44-42.
Początek III kwarty to seria 6-0 Zastalowców w tym była akcja 3+1 Fifiego Marczaka! Potem było….jeszcze lepiej! Matczak świetnie prowadził zespół i jeszcze dużo trafiał. Do tego dorzucali Harris i Thornwell, a Trefl był pogubiony.
Przez pierwsze 6 minuty i 44 sekundy mistrzowie Polski nie zdobyli punktu! W 25 minucie Zastal po serii 20-0!!!! prowadził 64-42. Potem Trefl trochę trafił, ale po 30 minutach miejscowi prowadzili szokująco wysoko 69-51!
W 4 kwarcie Trefl wziął się do roboty, Zastal popełniał błędy i w 35 minucie było już tylko 77-67. Kibice siedzieli jak na szpilkach…
W końcówce na szczęście Zastal opanował sytuację i wygrał.