Posłowie z komisji śledczej ds. Pegasusa nie mogli przesłuchiwać Pogonowskiego. Powodem brak certyfikatów

Fot. PAP/Leszek Szymański

Fot. PAP/Leszek Szymański

Dwóch członków sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa nie brało udziału w tajnej części przesłuchania byłego szefa ABW Piotra Pogonowskiego – informuje w środę „Rzeczpospolita”.

Jak przypomina „Rz”, wszyscy posłowie z sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa muszą posiadać certyfikat wydawany przez szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pozwalający na dostęp do materiałów oznaczonych jako „ściśle tajne”. Certyfikat otrzymuje osoba dająca „rękojmię zachowania tajemnicy”. Aby go otrzymać posłowie muszą przejść w ABW rozszerzone postępowanie sprawdzające. 

Gazeta zwraca uwagę, że poniedziałkowe przesłuchanie Pogonowskiego w dużej części odbywało się w za zamkniętymi drzwiami, bo dotyczyło materiałów o najwyższym poziomie tajności. „Rz” informuje, że w tajnej części nie mogło wziąć udziału dwóch posłów i zarazem wiceprzewodniczących komisji – Przemysław Wipler (Konfederacja) i Sławomir Ćwik (Polska 2050). 

Poświadczenia bezpieczeństwa nie posiada także Tomasz Trela (Lewica), ale jak ustaliła „Rzeczpospolita”, dysponuje on jednak czasowym, wydanym przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię dostępem do materiałów tajnych. 

Gazeta zaznacza, że w przypadku Ćwika sprawa jest jasna – zastąpił Pawła Śliza w komisji dopiero pod koniec września. Jak przyznał w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, jeszcze nawet nie złożył wniosku do ABW. „Jestem na etapie gromadzenia dokumentów, a mam ich sporo. Prowadzę działalność gospodarczą. Do tego mam dużo pracy w Sejmie i na gromadzenie np. aktów notarialnych, umów, faktur zostaje mi niewiele czasu” – przekazał poseł Ćwik. 

Według gazety, w innej sytuacji jest Przemysław Wipler, który w komisji jest od samego początku.

– Prowadzę działalność gospodarczą, mam spory majątek. Zgromadzenie wszystkich dokumentów, których żąda ABW, nie jest łatwe. Dostałem prośbę o uzupełnienie” – twierdzi poseł Wipler. „Nadrobię te zaległości

– zapewnił. 

Jeszcze w innej sytuacji – jak wskazała „Rz” – jest Tomasz Trela.

– Wniosek i wszystkie potrzebne załączniki, czyli dokumenty, złożyłem kilka miesięcy temu, bo zgromadzenie tego zajęło mi sporo czasu. Wniosek o certyfikat składałem po raz pierwszy w życiu, a nie jest to łatwe ani szybkie. Teraz czekam na decyzję

– powiedział „Rz” poseł Trela. 

Redakcja wskazuje, że w przypadku wydania odmowy posłowi dostępu do materiałów „ściśle tajnych” powinien on zostać odwołany z komisji śledczej ds. Pegasusa.

Czytaj także:

Exit mobile version