Świątek zdyskwalifikowana na miesiąc za niecelowe naruszenie przepisów

Fot. Iga Świątek/FB

Fot. Iga Świątek/FB

Iga Świątek przyjęła miesięczną dyskwalifikację za niecelowe złamanie przepisów antydopingowych – poinformowała Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa (ITIA).

Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa (ITIA) poinformowała w czwartek (28 listopada), że Świątek przyjęła miesięczną dyskwalifikację za niecelowe złamanie przepisów antydopingowych. Polka miała pozytywny wynik testu w sierpniu. W jej organizmie stwierdzono niedozwoloną substancję – trimetazydynę (TMZ). 

Jak przekazano w komunikacie, Świątek w sierpniu miała pozytywny wynik testu na niedozwoloną substancję – trimetazydynę (TMZ). Śledztwo ITIA ustaliło, że źródłem był zanieczyszczony lek.

 

ITIA uznała, że pozytywny wynik testu był spowodowany zanieczyszczeniem leku bez recepty – melatoniny, produkowanego i sprzedawanego w Polsce, który zawodniczka przyjmowała na jet lag i problemy ze snem, a naruszenie nie było celowe. Nastąpiło to po przeprowadzeniu wywiadów z zawodnikiem i jego otoczeniem, dochodzeniach i analizach z dwóch laboratoriach akredytowanych przez WADA. 

– Laboratorium potwierdziło zanieczyszczenie próbek leków pochodzących zarówno z opakowania, z którego korzystała zawodniczka, jak i ze zbadanej w celach porównawczych fabrycznie zamkniętej buteleczki tej samej partii. Zakup leku w zamkniętym fabrycznie opakowaniu, tej samej partii, i poddanie go badaniom laboratoryjnym były sprzyjającą okolicznością w opinii ITIA, ponieważ dowiodły fabrycznego zanieczyszczenia CAŁEJ partii tego leku

– napisano w komunikacie.

Poinformowano również, że badania włosów Polki nie wykazały żadnych niedozwolonych substancji.

Zawodniczka została tymczasowo zawieszona od 12 września 2024 roku do 4 października, zanim złożyła odwołanie, opuszczając trzy turnieje. Po akceptacji miesięcznej dyskwalifikacji będzie mogła bez problemów pod koniec grudnia zacząć nowy sezon.

Świątek o pozytywnym wyniku testu dopingowego: najcięższe doświadczenie w moim życiu

„To najcięższe doświadczenie w moim życiu” – podkreśliła Iga Świątek po zakończeniu sprawy jej pozytywnego testu antydopingowego. Polska tenisistka została zdyskwalifikowana na miesiąc za niecelowe złamanie przepisów.

– Przez ostatnie dwa i pół miesiąca poddałam się surowemu postępowaniu agencji ITIA, które potwierdziło moją niewinność. Jedyny pozytywny test antydopingowy w mojej karierze z niewiarygodnie niskim stężeniem substancji zabronionej, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, sprawił, że pod znakiem zapytania stanęło wszystko, na co pracowałam przez całe życie

– przekazała wiceliderka światowego rankingu w oświadczeniu.

Dalsza część tekstu pod tweetem

Jak podkreśliła, zarówno ona, jak i cały jej sztab mierzyli się z ogromnym stresem i lękiem. 

– Wszystko zostało skrupulatnie wyjaśnione, a ja mogę z czystą kartą wrócić do tego, co kocham najbardziej i wiem, że będę teraz silniejsza niż kiedykolwiek

– dodała.

– Choć wiem, że nie zrobiłam nic złego, z szacunku do kibiców i opinii publicznej dzielę się wszystkimi szczegółami tego najdłuższego i najtrudniejszego turnieju w mojej karierze

– wskazała.

Szef POLADA o sprawie Świątek: najmniejszy wymiar kary

Szef Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) Michał Rynkowski w rozmowie z PAP przyznał, że decyzja Międzynarodowej Agencji Integralności Tenisa (ITIA) o miesięcznym zawieszeniu Igi Świątek, po wykryciu w jej organizmie zabronionej substancji, to „praktycznie najmniejszy wymiar kary”.

– Decyzja władz tenisowych jest korzystna dla zawodniczki, bo mówimy o praktycznie najmniejszym wymiarze kary. Sankcja mogła zostać nałożona w wymiarze od nagany do dwóch lat dyskwalifikacji

– poinformował Rynkowski.

Zespół Świątek: na jej korzyść działał fakt, że zanieczyszczony był lek, a nie suplement

Kluczowe dla wymiaru decyzji jest to, że źródłem zanieczyszczenia był lek, a nie suplement, ponieważ leki z natury rzeczy podlegają surowszym restrykcjom – tłumaczy decyzję Międzynarodowej Agencji Integralności Tenisa (ITIA) zespół Igi Świątek.

– Kluczowe z perspektywy formalnej oraz wymiaru decyzji ITIA jest zrozumienie, że źródłem zanieczyszczenia vide wykrycia substancji w próbce moczu jest środek uznawany za LEK, a nie suplement, ponieważ leki z natury rzeczy podlegają surowszym wymogom/restrykcjom, co automatycznie wpływa na obniżenie ryzyka przyjęcia niedozwolonej substancji

– można przeczytać w komunikacie zespołu polskiej tenisistki.

Dodano, że cała sytuacja skończyłaby się upomnieniem, gdyby lek z melatoniną był tak samo klasyfikowany np. w USA jak jest w Polsce, czyli jako lek, a nie suplement. Decyzję dotyczącą wiceliderki światowego rankingu porównano także do kary nałożonej na czeską tenisistkę Nikolę Bartunkovą. Została ona zawieszona na sześć miesięcy, ponieważ TMZ znalazła się w jej organizmie za pośrednictwem suplementu, w którego przypadku występuje wyższe ryzyko zanieczyszczenia i zawodnik powinien być świadomy ryzyka wynikającego z suplementacji.

Czytaj także:

Exit mobile version