W analizowanym okresie 20 lat doszło do niszczenia polskich służb specjalnych, w dużej mierze kontrwywiadu – ocenił szef komisji ds. badania wpływów rosyjskich gen. Jarosław Stróżyk, prezentując raport z jej prac. Wskazał m.in. na likwidację delegatur ABW, także likwidację zbioru zastrzeżonego IPN.
– W okresie tych 20 analizowanych lat (2004-2024), ale i wcześniej, doszło do kilku znaczących zdarzeń, które w sposób szczególny wpływały negatywnie na potencjał polskich służb specjalnych, kontrwywiadowczych i wywiadowczych
– oświadczył gen. Stróżyk, wskazując – jak mówił – na „mechanizmy niszczenia polskich służb specjalnych”.
– W dużej mierze kontrwywiadu, ale oczywiście zawsze jest to połączone również ze służbami wywiadowczymi
– podkreślił.
Gen. Stróżyk wymienił przy tym wprowadzenie w 2016 r. przepisów pozbawiających m.in. funkcjonariuszy służb specjalnych (także innych służb mundurowych) „uprawnień do zaopatrzenia emerytalnego przewidzianego dla służb mundurowych w przypadku, jeśli pełnili chociaż jeden dzień służbę w organach PRL”.
Szef SKW wskazał także na tryb przeprowadzenia likwidacji w 2017 r. zbioru zastrzeżonego IPN.
Ponadto wskazał na „formułowanie fałszywych oskarżeń z art. 130 kodeksu karnego, mówiącym o szpiegostwie, wobec byłych wysokich funkcjonariuszy służb, w tym szefów służb wojskowych, kontrwywiadowczych”.
– Kolejnym elementem są zmiany strukturalne w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w tym likwidacja 10 z 15 delegatur terenowych
– dodał.
Gen. Stróżyk zauważył m.in., że proces likwidacji tych delegatur został przeprowadzony w rekordowo krótkim czasie – trwał od 29 czerwca do 1 października 2017 r. W efekcie – jak zaznaczył – doszło do ubytków kadrowych od 24 do nawet 50 proc.
Gen. Stróżyk: będzie wniosek do prokuratury ws. ewentualnej zdrady dyplomatycznej Macierewicza
Komisja ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich złoży wniosek do prokuratury ws. możliwości dopuszczenia się przez b. szefa MON Antoniego Macierewicza zdrady dyplomatycznej – powiedział w środę szef komisji gen. Jarosław Stróżyk. Chodzi o wycofanie się resortu z programu pozyskania tankowców powietrznych.
We wtorek Rada Ministrów zapoznała się z pierwszym merytorycznym raportem z prac komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-24. W środę gen. Stróżyk poinformował na konferencji prasowej, że ze względu na niejawny charakter raportu, może przedstawić jego ogólne założenia.
Poinformował, że raport uwzględnia cztery obszary: udaremnianie zakupu uzbrojenia na rzecz Sił Zbrojnych RP, niszczenie potencjału służb specjalnych, zaniechanie przygotowań rządu do skutków agresji na Ukrainę oraz finansowanie przez polskie podmioty państwowe i gospodarcze rosyjskich wpływów w Stanach Zjednoczonych.
Dodał, że komisja pracuje też nad zagadnieniami dotyczącymi eskalowania konfliktów polsko-ukraińskich, wchodzenia w niekorzystne dla Polski relacje gospodarcze, w tym zakupy rosyjskich surowców, powielanie dezinformacji prowadzonej przez rosyjskie i białoruskie służby specjalne, uleganie inspiracjom rosyjskim i białoruskim w prowadzeniu polityki zagranicznej.
Stróżyk powiedział, że b. szef MON Antoni Macierewicz „bez trybu, analiz i konsekwencji” wycofał się z programu pozyskania tankowców powietrznych (program Karkonosze).
– Straciliśmy nie tylko kilka milionów złotych składek (wpłaconych do międzynarodowego programu NATO, PAP), ale też możliwość stacjonowania w Polsce, w Powidzu, takich samolotów. Program dzisiaj jest wielkim sukcesem: flota dziesięciu tankowców stacjonuje w Kolonii w Niemczech
– powiedział Stróżyk.
Poinformował, że komisja jednogłośnie rekomenduje przekazanie zebranych materiałów do prokuratury w celu dokonania oceny prawno-karnej pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa przez Macierewicza z art. 129 KK. Chodzi o zdradę dyplomatyczną, czyli działanie w imieniu RP w stosunkach z rządem obcego państwa na szkodę Polski.
Szef komisji ocenił, że przez ostatnie 20 lat, które bada komisja, doszło do niszczenia polskich służb specjalnych, w dużej mierze kontrwywiadu. Wskazał m.in. na likwidację 10 z 15 delegatur terenowych ABW, a także likwidację zbioru zastrzeżonego IPN.
Jak mówił gen. Stróżyk, kolejny obszar ujęty w raporcie to zaniechania przygotowań rządu do skutków agresji na Ukrainę. Jak stwierdził, w zgromadzonych dokumentach komisja nie zidentyfikowała żadnych materiałów świadczących o istotnych działaniach podjętych przez rząd, mających na celu przygotowanie Polski do wyzwań, jakie mogłyby się wiązać z agresją na Ukrainę.
Przypomniał, że pierwsze amerykańskie ostrzeżenia o możliwej rosyjskiej agresji pojawiły się w listopadzie 2021.
– Nie znaleźliśmy śladu dyskusji na ten temat w gremiach zajmujących się bezpieczeństwem
– powiedział generał.
Zwrócił też uwagę na to, że 28 lutego 2022 r. w tygodniku „Sieci” ukazał się wywiad z ambasadorem Rosji w Polsce Siergiejem Andriejewem. Jak mówił, wywiad poprzedziła wizyta pośrednika, który „niejako sprzedawał możliwość rozmowy z ambasadorem”. Dodał, że nikt dotąd nie zainteresował się tym pośrednikiem i nie wyjaśnił tej sprawy.
Gen. Stróżyk nawiązał też do kwestii przyjętej niedługo po rosyjskiej agresji na Ukrainę ustawy o obronie Ojczyzny, która obecnie jest podstawowym aktem regulującym m.in. działanie Wojska Polskiego. Przypomniał, że efektem jej przyjęcia było zlikwidowanie obrony cywilnej.
Zapowiedział też, że na dalszych etapach prac komisja będzie badać również stopień przygotowania polskich sił zbrojnych do prowadzenia działań zbrojnych w poprzednich latach, w tym w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Gen. Stróżyk mówił też, że od 2016 r. nastąpił wysyp umów zawieranych z podmiotami świadczącymi usługi na rzecz reprezentowania polskich interesów w Stanach Zjednoczonych, na co wydano co najmniej kilkanaście mln zł. Zaznaczył, że komisja nie znalazła śladów działalności tych firm na rzecz Polski, „zapewne dlatego, że były zajęte działaniami na rzecz Rosji”.
Wskazał, że podmioty wynajmowano ze środków: Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH), Polskiej Grupy Zbrojeniowej, Ministerstwa Obrony Narodowej, spółek Skarbu Państwa: PKN Orlen, KGHM, PGNiG, Banku Gospodarstwa Krajowego oraz Agencji Rozwoju Przemysłu.
Podał przykład Polish Chamber of Commerce in the US, której – zaraz po jej powołaniu w kwietniu 2018 roku – PAIH przekazała milion dolarów. Zaznaczył, że „ta komórka otrzymująca tyle środków zamknęła swoją działalność 31 października 2023 r.”.
Wymienił trzy podmioty, które były wynajmowane przez Polskę za publiczne pieniądze. Pierwszym z nich jest The Potomac Square Group, którą wynajął Polish Chamber of Commerce in the US w 2018 r.
– W 2018 r. jednym kliknięciem dowiedziano by się, że ten podmiot był wymieniany w kongresowym raporcie dotyczącym osób i firm, które wpływały na proces legislacyjny w Stanach Zjednoczonych w tzw. Magnitsky Act, czyli działaniu mającym objąć globalnymi sankcjami pewne podmioty i osoby z Rosji, które sprzeniewierzyły się i działały przeciwko Stanom Zjednoczonym
– powiedział ge. Stróżyk.
Przekazał, że główną osobą wspierającą firmę był oficer GRU Rinat Akhmetshin.
Kolejny przykład – wyliczał – to wynajęcie w 2016 r. przez Polską Grupę Zbrojeniową firmy Park Strategies, firmy b. senatora Alfonsa D’Amato, który w końcówce lat 90. był jawnym przeciwnikiem wejścia Polski do NATO.
Ostatnim podmiotem, o którym mówił gen. Stróżyk, była BGR Group, zaopatrywana finansowo przez trzy lata – rok przez Polską Grupę Zbrojeniową, a później przez półtora roku przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
– Ta firma to już konglomerat działania na rzecz Federacji Rosyjskiej: działania na rzecz Alfa Banku, dwóch spółek Gazpromu, spółki zajmującej się Nord Stream 2, reprezentującej również byłego prezesa banku w Moskwie
– podkreślił przewodniczący komisji.
Podziękował ministerstwom i innym instytucjom za współpracę z komisją i przekazanie jej materiałów. Zastrzegł jednak, że komisja nie otrzymała odpowiedzi na swoje zapytanie z kancelarii prezydenta nt. możliwych „zaniechań modernizacyjnych w MON przez ministra Antoniego Macierewicza”.
– Z przykrością stwierdzam, że pomimo pisma z komisji otrzymaliśmy negatywną odpowiedź, że takich informacji nie ma. Zatem uprawniona może być teza, że otoczenie prezydenta, bo przecież nie podejrzewam samego prezydenta, ukrywa przed komisją informacje dotyczące działań ministra obrony narodowej w latach 2015-2018
– powiedział gen. Stróżyk.
Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024 jest organem pomocniczym premiera. W jej skład, oprócz przewodniczącego, wchodzi 11 specjalistów zarekomendowanych przez premiera i szefów kluczowych w tej sprawie resortów. Do tej pory odbyło się 38 spotkań komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz powołanych przez nią zespołów problemowych. Komisja otrzymała informacje m.in. z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, ABW, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i NASK.
Macierewicz: moim „przestępstwem” jest to, że zagwarantowałem Polsce bezpieczeństwo
Moim „przestępstwem” jest to, że jako minister obrony narodowej zagwarantowałem, że Polska jest bezpieczna dzięki sojuszowi ze Stanami Zjednoczonymi – powiedział w środę Antoni Macierewicz (PiS), odnosząc się do zarzutów, formułowanych wobec niego przez komisję ds. badania wpływów rosyjskich.
Macierewicz, pytany o ustalenia komisji na środowej konferencji prasowej, ocenił, że na razie „mamy do czynienia wyłącznie z propagandą”. Jak powiedział, jego „przestępstwem” jest to, czego żaden inny minister obrony narodowej miał nie zrobić, czyli zagwarantowanie, że Polska jest bezpieczna sojuszem ze Stanami Zjednoczonymi.
Zdaniem polityka PiS istotą przekazu gen. Stróżyka „jest to, że tak naprawdę to ten raport zostanie w marcu przedstawiony, a wniosek do prokuratury jeszcze później”.
– W związku z tym, jesteśmy jeszcze raczej w takim etapie propagandowo-dezinformacyjnym, a nie rzeczywistym
– ocenił Macierewicz.
Polityk powiedział, że jego działania jako szefa MON pod koniec 2015 r. i 2016 r. „przyniosły to, że od tego momentu, od naszych negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi i z NATO, także USA sprowadziły na trwałe wojska do Polski”.
– Nigdy wcześniej tego nie było. To była najważniejsza dla nas decyzja, żeby Polska mogła korzystać ze wsparcia Stanów Zjednoczonych wobec zagrożenia militarnego ze strony rosyjskiej
– wskazał.
– Drugim „skandalem”, jaki wówczas zrobiłem, jest zwiększenie wojska z niecałych 90 tys. do 125 tys. To rzeczywiście skandaliczna sprawa. Przecież doszło też do tego, że założyłem Wojsko Obrony Terytorialnej. To skandal, to straszne, to przestępstwo
– ironizował Macierewicz.
Były szef MON został podczas konferencji zapytany m.in. o wycofanie się z programu Karkonosze. W jego ocenie było to „absolutnie konieczne”.
– Ze względu na cenę, jak i na to, że w konsekwencji tą strukturą decydowaliby nasi sojusznicy, a nie my. My byśmy tylko mogli dodatkowo z niej korzystać. Bez sensu. Taka była moja decyzja w tamtej sprawie i uważam, że była absolutnie słuszna
– dodał.
Na konferencji byli obecni także niektórzy członkowie tzw. podkomisji smoleńskiej, której pracami kierował Macierewicz, w tym Wiesław Binienda i Kazimierz Nowaczyk, którzy mówili o najważniejszych – ich zdaniem – wnioskach płynących z raportu końcowego podkomisji.
– To sprawa zbrodni smoleńskiej jednoznacznie dla premiera Donalda Tuska pokazuje jego kłamstwo, jego działanie na rzecz Rosji, jego działanie przeciwko polskim pilotom i przeciwko narodowi polskiemu. To jest istota rzeczy i dlatego (szef MON) Władysław Kosiniak-Kamysz schował sprawę związaną ze zniszczeniem samolotu w wyniku eksplozji
– ocenił Macierewicz.
Były szef MON odniósł się także ubiegłotygodniowych słów wiceszefa MON Cezarego Tomczyka, który – przedstawiając raport z prac zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej – powiedział m.in., że koszt jej funkcjonowania wyniósł 81,5 mln zł, z czego ok. 1 mln zł wydano na ochronę Macierewicza.
W ocenie polityka PiS to „kłamstwo i oszustwo”. Według Macierewicza to Żandarmeria Wojskowa płaciła za jego ochronę, po tym, gdy w „pewnym medium” została opublikowana wypowiedź człowieka, który napisał, że „chętnie (go) zamorduje”, jeżeli dostanie pieniądze.
– I rzeczywiście wtedy przeznaczono mi ochronę Żandarmerii. Podkomisja pół złotych nie płaciła
– zaznaczył.
Macierewicz przekonywał też, że nie brał „żadnych pieniędzy od podkomisji”.
– Nie miałem żadnej umowy i nie dążyłem do otrzymania żadnych pieniędzy bez względu na to, ile godzin pracowałem w podkomisji
– powiedział.
Podkomisja smoleńska – której pracami kierował Macierewicz – została powołana na mocy rozporządzenia z 2016 r. Złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób podróżujących Tu-154 10 kwietnia 2010 r. Po objęciu władzy przez obecny rząd – została rozwiązana. W styczniu br. został powołany zespół ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej.
W ub. czwartek MON zaprezentowało wnioski z raportu zespołu. Według raportu prace podkomisji smoleńskiej były prowadzone nierzetelnie, a jej członkowie nie mieli kwalifikacji do badania wypadków lotniczych, opinie zaś ekspertów zostały przemilczane lub przeinaczone tak, by pasowały do hipotezy o wybuchu, do którego miałoby dojść na pokładzie samolotu Tu-154 10 kwietnia 2010 r. Raport wraz z 41 zawiadomieniami zostały złożone w Prokuraturze Krajowej.
W środę gen. Stróżyk zaprezentował z kolei wnioski z prac kierowanej przez niego komisji ds. badania wpływów rosyjskich; zarzucił Macierewiczowi, że gdy był szefem MON „bez trybu, analiz i konsekwencji” wycofał się z programu Karkonosze. W ocenie komisji – powiedział Stróżyk – decyzja ta była „bezpodstawna, bezrefleksyjna, krótkowzroczna, nieuzasadniona i nieprzemyślana” i zapewne w dużej mierze podyktowana „osobistą niechęcią” do partnerów z Unii Europejskiej. Zdaniem generała ujawnione przez komisję przypadki świadczą o „celowym osłabianiu bezpieczeństwa Polski”, w tym potencjału Sił Zbrojnych oraz służb specjalnych oraz „osłabianiu Polski na arenie międzynarodowej, co wpisuje się w cele polityki Rosji”.
Przedstawiony w środę dokument jest pierwszym raportem powołanej w maju komisji. Raport roczny ma być przedstawiony w marcu przyszłego roku.
Kucharska-Dziedzic (Lewica): Macierewicz osłabiał armię, uderzał w jej powagę
Działania b. szefa MON Antoniego Macierewicza skutkowały osłabieniem armii, uderzał w jej powagę; takie akcje nie powinny się zdarzyć w kraju członkowskim NATO – powiedziała posłanka Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica) w rozmowie z PAP, odnosząc się do raportu komisji ds. wpływów rosyjskich.
– Już dwa tygodnie temu – po orędziu prezydenta Andrzeja Dudy – pojawiały się pierwsze publiczne pytania o działania Macierewicza, nie tylko w kontekście komisji smoleńskiej
– powiedziała wiceprzewodnicząca klubu Lewicy, posłanka Kucharska-Dziedzic w rozmowie z PAP, pytana o środową prezentację raportu.
Przypomniała, że prezydent w trakcie swojego wystąpienia w Sejmie podziękował Macierewiczowi za działania podjęte przed wojną w Ukrainie.
– Wyrażałam wówczas głębokie zaskoczenie, jak można wyrażać hołdy wobec pana Macierewicza, który np. zrezygnował z programu Karkonosze, w ramach którego mieliśmy nabyć latający tankowiec. My nie tankujemy naszych F-16 w powietrzu, Czesi tankują, my nie. To było ewidentne osłabienie zdolności bojowych armii
– oceniła.
Kucharska-Dziedzic zwróciła również uwagę na zerwanie kontraktu na śmigłowce Caracal czy włamanie do CEK NATO (Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO).
– To były akcje, które w kraju członkowskim NATO nie powinny się zdarzyć
– oceniła.
– Macierewicz osłabiał polską armię, nie tylko zdolności bojowe, ale zaufanie do niej sojuszników, uderzał w jej powagę. Dziś komisja ds. badania wpływów rosyjskich prosi prokuraturę o sprawdzenie, czy tutaj nie było wpływów obcych wywiadów
– zaznaczyła.
W opinii posłanki Lewicy, odznaczenie Orderem Orła Białego Macierewicza było co najmniej kontrowersyjne. Macierewicz został odznaczony przez prezydenta Dudę w 2022 r.
– Prezydent mówił, że Macierewicz ma piękną kartę opozycyjną z czasów PRL, jednak jego działania już jako szefa MON oscylowały między kabaretem a osłabianiem polskiej obronności
– zaznaczyła.
Bodnar o efektach prac komisji ds. badania rosyjskich wpływów: będą zawiadomienia do prokuratury
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował, że „z tego, co wie”, efektem prac komisji ds. badania rosyjskich wpływów będą zawiadomienia do prokuratury. Myślę, że jej raport będzie ciekawy; wskazuje, że faktycznie te wpływy rosyjskie mają znaczenie dla naszej polityki – dodał.
W środowej rozmowie z Wirtualną Polską minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar, którego resort był gospodarzem prac komisji, potwierdził, że we wtorek widział się z gen. Stróżykiem.
– Myślę, że to będzie ciekawy raport dla naszej debaty publicznej, wskazujący, że faktycznie te wpływy rosyjskie są, mają one znaczenia dla naszej polityki i tego, w jaki sposób dyskutujemy o polityce w stosunku do Rosji
– mówił, pytany o ustalenia przedstawiane na posiedzeniu rządu.
Premier Donald Tusk ocenił we wtorek (29 października), że raport z prac komisji zawiera „mocne tezy” i „mocne ustalenia”. Dodał, że trzy słowa, które utkwiły mu w pamięci po krótkiej prezentacji dokumentu, to: „(Antoni) Macierewicz, prokuratura i zdrada”. Bodnar został w związku z tym zapytany, czy wchodzi w grę skierowanie do prokuratury zawiadomienia ws. możliwości popełnienia przestępstwa zdrady dyplomatycznej.
– Ja myślę, że jeśli w słowach premiera pojawia się słowo „prokuratura” i jeżeli obserwujemy naszą debatę publiczną w ostatnich czasach, to widzimy, że tych zawiadomień do prokuratury jest sporo (…) Tutaj, z tego co wiem, też będą zawiadomienia do prokuratury
– powiedział, podkreślając, że „więcej nie może powiedzieć”.
Z informacji przekazanych PAP przez Ministerstwo Sprawiedliwsi wynika, że do tej pory odbyło się 38 spotkań komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz powołanych przez nią zespołów problemowych. Komisja otrzymała informacje m.in. z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, ABW, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i NASK. W jej skład, oprócz gen. Stróżyka, wchodzi 11 specjalistów zarekomendowanych przez premiera i szefów kluczowych w tej sprawie resortów.
Ekspert o ustaleniach komisji ds. badania rosyjskich wpływów: na razie publicystyka
To jest na razie publicystyka. Nie widzę żadnych konkretów, jeśli chodzi o sformułowanie konkretnych zarzutów prawnych – powiedział w rozmowie z PAP b. oficer Agencji Wywiadu, ppłk Marcin Faliński, w reakcji na omówienie pierwszego niejawnego raportu z prac komisji ds. badania rosyjskich i białoruskich wpływów.
Według Falińskiego w raporcie przedstawionym w środę zabrakło konkretów.
– Jeżeli się przedstawia takie zarzuty do wiceprzewodniczącego b. partii rządzącej, byłego ministra obrony narodowej to albo mówi się konkrety, część rzeczy odtajnia z zapewnieniem ochrony pewnych wrażliwych danych, albo się nie mówi, tylko składa wnioski do prokuratury i wtedy to prokuratura postępowanie prowadzi – powiedział. – To jest na razie publicystyka. Ja tam nie widzę żadnych konkretów, jeśli chodzi o sformułowanie konkretnych zarzutów prawnych
– dodał.
Faliński został również zapytany o to, czy przedstawione podczas konferencji nieprawidłowości w działalności Macierewicza będą wystarczające do postawienia mu zarzutów zdrady dyplomatycznej.
– Na razie ja tu widzę niegospodarność, niedopełnienie obowiązków służbowych, przekroczenie uprawnień z tego, co zostało ujawnione – nic ponadto
– odpowiedział.
Zdaniem eksperta zarzut, o który podejrzewa b. szefa MON komisja, czyli zdradę dyplomatyczną jest prosty do wybronienia.
– Tam jest raczej ciekawy element strat finansowych – że wycofaliśmy się, co spowodowało konkretne straty. Cały czas nie mówimy jednak o zdradzie, szpiegostwie, działaniu na Rosji, tylko o zwykłej niegospodarności
– powiedział.
Faliński zwrócił również uwagę na – jego zdaniem – niepoprawnie dobrany skład komisji. Według niego brakuje w niej ekspertów doświadczonych w sprawach, które bada komisja.
– Nie jestem pewien, czy najlepszymi badaczami wpływów rosyjskich, czyli działalności rosyjskich służb specjalnych wywiadu są profesorowie, historycy z uczelni, którzy nie mają doświadczenia tego typu
– powiedział.
Jak twierdzi, przeciwieństwem jest skład zespołu badającego prace podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, który był „bardzo fachowy i ekspercki” i przedstawił bardzo konkretne, jasno sformułowane zarzuty.
Według b. oficera agencji wywiadu komisja powinna zająć się również szerszym okresem czasu, niż lata 2004-2024.
– Służby rosyjskie analizują i zakładają 10, 20, 30 lat do przodu, jakie organizacje, jakie partie mogą osiągnąć sukces czy przejąć władzę i działają na tym kierunku
– powiedział.
Ponadto ocenianie działalności rosyjskiej przez pryzmat tego, że nastawili się na Prawo i Sprawiedliwość i koalicjantów byłoby „naiwnością”. Chociażby osłabianie służb, o którym wspomniano w raporcie – jak powiedział – rozpoczęło się dużo wcześniej. Według eksperta, polskie służby świętowały największe sukcesy w latach 90.
– Byliśmy bardzo mocni, bardzo dobrze oceniani przez sojusznicze służby partnerskie
– przyznał.
Dodał jednak, że od początku lat dwutysięcznych zaczęły się powolny regres i osłabianie służb, dlatego równie uważnie należy zbadać wpływy rosyjskie przed rządami PiS, a nawet przed 2004 r.
Faliński został również zapytany o słowa gen. Stróżyka, który podczas prezentacji powiedział, że “uprawniona może być teza, że otoczenie prezydenta (…) ukrywa przed komisją informacje dotyczące działań ministra obrony narodowej w latach 2015-2018”. W odpowiedzi odniósł się do wyjaśnień szefa BBN Jacka Siewiery, który potwierdził, że BBN otrzymało dwa wnioski od komisji badającej wpływy rosyjskie z bardzo generalnymi prośbami o informacje, jednak udzielił odpowiedzi z odmową ze względu na brak podstawy prawnej.
– Trzeba wiedzieć, o co pytać, a jeżeli wiemy, że może być problem z odpowiedzią, to darujmy sobie taki sposób działania
– powiedział ekspert.
Dodał, że w takim przypadku komisja powinna przekazać sprawę do prokuratury, która w ramach postępowania przygotowawczego oficjalnie wystąpiłaby o takie dokumenty.
Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024 jest organem pomocniczym premiera. W jej skład, oprócz przewodniczącego gen. Stróżyka, wchodzi 11 specjalistów zarekomendowanych przez premiera i szefów kluczowych w tej sprawie resortów. Do tej pory odbyło się 38 spotkań komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz powołanych przez nią zespołów problemowych. Komisja otrzymała informacje m.in. z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, ABW, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i NASK.
Czytaj także:
Raport komisji ds. wpływów rosyjskich. Premier wymienia słowa „Macierewicz”, „prokuratura”, „zdrada” i zapowiada „zaskoczenia”
Szczegóły raportu z prac komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich przedstawi w środę (30 października) gen. Jarosław Stróżyk; słowa, które mi utkwiły w pamięci z krótkiej prezentacji na...
Czytaj więcej