Choć władze Paryża chciałyby zatrzymać po igrzyskach oryginalny znicz olimpijski podwieszony pod balonem, to rozstrzygnięcia wymagają kwestie techniczne i finansowe. Niedziela jest ostatnim dniem, gdy znicz znajduje się w ogrodach Tuileries.
W niedzielę w stolicy Francji kończą się igrzyska paralimpijskie. Znicz zawitał do Paryża wraz z wcześniejszymi igrzyskami, które rozpoczęły 26 lipca. Jego twórcy wymyślili oryginalną konstrukcję – aluminiowa czasza połączona jest z balonem, który wieczorami wznosi się w niebo. Znicz pali się nie ogniem, lecz światłem elektrycznym robiącym wrażenie płomienia.
Daje to efekt tak ciekawy, że wbrew zapowiedziom organizatorów, iż znicz będzie publicznie dostępny, bilety umożliwiające obejrzenie go z bliska rozeszły się w mgnieniu oka. Jednocześnie władze Paryża, a zwłaszcza mer Anna Hidalgo, zabiegają, by znicz nie znikł po igrzyskach. W liście do prezydenta Emmanuela Macrona przekonywała, że znicz powinien być nadal obecny w przestrzeni publicznej i przypominać o historycznym momencie, jakim były igrzyska.
Jednak jego dalszy los zależy od decyzji ministerstwa kultury i od władz państwowych – podał dziennik „Le Monde”. Sprawę komplikuje to, że znicz nie był pomyślany jako trwała konstrukcja. Jego projektant Mathieu Lehanneur zaplanował go tak, by możliwy był demontaż i recykling. Gdyby znicz miał pozostać, trzeba byłoby go zmodyfikować, dopasowując do pory roku i pogody.
Sprawa jest skomplikowana – jak tłumaczy „Le Monde” – zwłaszcza jeśli chodzi o płomień znicza. Czasza, a właściwie aluminiowy pierścień, wypełniona jest nie ogniem (płomieniem pochodzącym ze spalania), lecz światłem elektrycznym. Rozwiązanie techniczne polega na wykorzystaniu potężnego strumienia światła i wody. 40 projektorów rzuca blask na „mgłę” (rozproszoną wodę) wytwarzaną przez 200 dysz pod wysokim ciśnieniem.
Koncern energetyczny EDF zapewnił, że studiuje możliwość techniczną utrzymania znicza, zwłaszcza w warunkach zimowych i że niezbędne są testy.
Prostszym do rozwiązania problemem wydaje się balon. Jego wykonawcy zadbali, by spełniał wysokie wymogi wytrzymałości i zniósł rozmiar i ciężar czaszy nawet przy gorszej pogodzie. W okresie igrzysk olimpijskich i paralimpijskich instalacja działała przez 90 proc. czasu. Ryzykowna może się okazać się jedynie prędkość wiatru przekraczająca 20-25 km/h.
Tak więc, utrzymanie balonu to głównie kwestia ceny i zmian warunków kontraktu z wykonawcą tak, aby uwzględnić koszty konserwacji i obsługi (chodzi o mechanizm umożliwiający ściąganie balonu po tym, gdy wieczorami wznosi się w niebo). Jednak, jak zaznaczył „Le Monde”, nawet jeśli rozwiązać te problemy, to pozostaje delikatna kwestia ochrony zabytków.
Znicz umieszczony jest w kamiennej czaszy stawu z fontanną w ogrodach Tuileries, które są wpisane na listę UNESCO. Konstrukcja hydrauliczna z XVII wieku została zaprojektowana tak, by wypełniała się wodą z fontanny, a nie do tego – jak przypomniał „Le Monde” – by wytrzymała trzytonowy balon i znicz.
W dyskusji o dalszym losie symboli paryskich igrzysk wspominana jest często wieża Eiffla. Wybudowana na wystawę światową w 1889 roku miała być po niej rozebrana, ale pozostała – jako znany na całym świecie symbol Paryża. Jednak, jak wskazała gazeta, wieża jest własnością miasta, a ogrody Tuileries, gdzie znajduje się znicz, własnością państwa.