Demokraci na konwencji w Chicago domagali się „zamknięcia” Trumpa

Fot. PAP/EPA/JUSTIN LANE

Fot. PAP/EPA/JUSTIN LANE

Tysiące delegatów Demokratów skandowało w poniedziałek (19 sierpnia) „zamknąć go” podczas przemówienia Hillary Clinton na konwencji wyborczej w Chicago w USA. Zaregowali w ten sposób na słowa Clinton o wyroku skazującym Trumpa za przestępstwa.

– Donald Trump zasnął na własnym procesie, a kiedy się obudził, stworzył własną historię – jako pierwszy kandydat na prezydenta z wyrokiem skazującym za 34 przestępstwa

– powiedziała Clinton podczas swojego wystąpienia w Chicago.

Chwilę później tłum odpowiedział jej skandowaniem hasła „zamknąć go” i gromkim aplauzem. 

Tego samego hasła – lecz w odniesieniu do Clinton – używał Trump podczas kampanii wyborczej 2016 r., choć podczas niedawnej konferencji prasowej stwierdził, że to dzięki jego decyzji Clinton uchroniła się od zarzutów w sprawie nieprawidłowego przechowywania swoich służbowych e-maili, gdy byłaszefową dyplomacji. 

Trump został uznany przez ławników w Nowym Jorku za winnego popełnienia 34 przestępstw w związku z ukrywaniem zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels na temat ich rzekomego stosunku, a 18 września prowadzący sprawę sędzia ma zdecydować o wymiarze kary dla Trumpa. Choć większość ekspertów nie spodziewa się, że były prezydent otrzyma karę więzienia, nie jest to teoretycznie wykluczone. 

Większość swojego wystąpienia w Chicago Clinton – pierwsza w historii kobieta nominowana przez jedną z partii na prezydenta – poświęciła Kamali Harris, jej postulatom dotyczącym praw kobiet i przywrócenia prawa do aborcji oraz jej szansy na „przebicie się przez szklany sufit”. 

– Po drugiej stronie tego szklanego sufitu jest Kamala Harris, wznosząca rękę i składająca przysięgę jako 47. prezydent (…) To wtedy się przebijemy

– powiedziała Clinton.

Harris nieoczekiwanie wystąpiła w pierwszym dniu konwencji Demokratów i podziękowała Bidenowi

Wiceprezydent USA Kamala Harris nieoczekiwanie wystąpiła w poniedziałek na scenie pierwszego dnia konwencji wyborczej Demokratów w Chicago. Kandydatka partii podziękowała Bidenowi za jego „historyczne przywództwo”.

W krótkim wystąpieniu, które nie było wcześniej zapowiadane i nie było w programie konwencji, Harris wyszła na scenę i podkreśliła zasługi Bidena dla kraju. 

– Joe, dziękujemy ci za twoje historyczne przywództwo i za twoje całe życie służby dla naszego kraju. Jesteśmy ci na zawsze wdzięczni

– powiedziała Harris, na co tłum odpowiedział skandowaniem „dziękujemy Joe”. 

Główne wystąpienie Harris jest planowane na ostatni dzień konwencji, w czwartek. Wtedy też ma oficjalnie przyjąć nominację partii. Gwoździem poniedziałkowego programu jest przemówienie samego Bidena, który ma poprzeć Harris, przekazując jej przywództwo partii. 

Obok Harris w poniedziałek występują też m.in. była sekretarz stanu USA Hillary Clinton i Pierwsza Dama Jill Biden. Wystąpili też celebryci, w tym piosenkarze Jason Isbell i James Taylor. Przemówienie popierające Harris i krytykujące republikańskiego kandydata Donalda Trumpa wygłosił też trener olimpijskiej reprezentacji koszykarskiej USA i wielokrotny mistrz NBA Steve Kerr. 

Harris ze sceny poparł też szef ważnego związku zawodowego pracowników przemysłu motoryzacyjnego Shawn Fain, który stwierdził, że „Kamala jest jedną z nich (związkowców)”, a Donald Trump jest „łamistrajkiem” i „pieskiem klasy miliarderów”.

Biden: Kamala Harris nie skłoni się przed Putinem

Żaden prezydent nie powinien kłaniać się dyktatorom, tak jak Donald Trump Władimirowi Putinowi; Kamala Harris tego nie zrobi – powiedział w poniedziałek prezydent USA Joe Biden na konwencji wyborczej Demokratów w Chicago. Sugerował też, że wycofał się z walki o prezydenturę, by uratować demokrację.

Biden, przywitany kilkuminutową owacją na stojąco i hasłem „kochamy Joe”, wykorzystał swoje przemówienie do podkreślenia swych osiągnięć, podsumowania 50-letniej kariery politycznej i przedstawienia stawki nadchodzących wyborów, którą jego zdaniem jest sama demokracja. Wspominał, że w 2021 roku został zaprzysiężony przed Kapitolem, który dwa tygodnie wcześniej był sceną dramatycznych scen. 

– To był moment niebezpieczeństwa i nadziei (…) Ale demokracja wygrała, demokracja spełniła oczekiwania i demokracja musi zostać zachowana – powiedział Biden. – Zostało mi pięć miesięcy prezydentury i mam wciąż wiele do zrobienia (…) Kocham tę pracę, ale kocham mój kraj jeszcze bardziej. Musimy zachować demokrację

– podkreślił. 

Pod koniec przemówienia przyznał, że jest zbyt stary, by pozostać prezydentem przez kolejne cztery lata, lecz dodał:

– Ameryko, dla ciebie dałem z siebie wszystko. 

Biden zaznaczył, że osiągnięcia jego prezydentury, którą nazwał „czterema niezwykłymi latami postępu, były dziełem również jego potencjalnej następczyni, wiceprezydent Kamali Harris. Wśród sukcesów wymienił m.in. obniżenie cen leków na receptę, inwestycje niemal biliona dolarów w infrastrukturę i setek miliardów dolarów w budowę fabryk półprzewodników, czy największy w historii pakiet inwestycji w transformację energetyczną. 

– Donald Trump mówi że jesteśmy upadającym narodem. Mówi, że przegrywamy. To on jest przegrywem (…) Ameryka wygrywa i świat na tym korzysta

– powiedział Biden.

Dodał też, że wbrew twierdzeniom byłego prezydenta statystyki pokazują, iż przestępczość spada w najszybszym w historii tempie. „I będzie spadać dalej, jeśli umieścimy w Gabinecie Owalnym prokuratorkę zamiast skazanego przestępcy” – dodał, odnosząc się do kariery Harris jako prokurator w Kalifornii i skazania Trumpa w procesie karnym. 

Mówiąc o polityce zagranicznej prezydent wyraził niesmak podziwem wyrażanym przez Trumpa dla dyktatorów, zwłaszcza dla przywódcy Rosji.

– Żaden prezydent nie powinien kłaniać się dyktatorom, tak jak Donald Trump kłaniał się Władimirowi Putinowi. Ja tego nie zrobiłem, Kamala Harris też tego nie zrobi

– zapewnił Biden, zapowiadając, że jego następczyni będzie prezydentem szanowanym przez świat. 

Biden odniósł się też do wojny Izraela z Hamasem w palestyńskiej Strefie Gazy, przyznając, że demonstranci protestujący przeciwko niej mają trochę racji.

– Ginie wielu niewinnych ludzi (…) Ta wojna musi się skończyć

– powiedział. 

Po zakończeniu przemówienia przyjętego głośną owacją, Biden i jego żona Jill wymienili uściski z Harris i jej mężem Dougiem Emhoffem. 

Przemówienie Bidena zakończyło pierwszy z czterech dni konwencji Demokratów w Chicago i stanowiło symboliczne przekazanie przywództwa w partii Kamali Harris. 

Wcześniej przed Bidenem na scenie pojawiła się sama Harris. W krótkim wystąpieniu, które nie było wcześniej zapowiadane i nie było w programie konwencji, wiceprezydent wyszła na scenę i podkreśliła zasługi Bidena dla kraju. 

– Joe, dziękujemy ci za twoje historyczne przywództwo i za twoje całe życie służby dla naszego kraju. Jesteśmy ci dozgonnie wdzięczni

– powiedziała Harris, na co tłum odpowiedział skandowaniem „dziękujemy Joe”. 

Główne wystąpienie Harris jest planowane na czwartek, ostatni dzień konwencji. Wtedy też ma ona oficjalnie przyjąć nominację partii. 

Obok Harris w poniedziałek (19 sierpnia) wystąpiły też m.in. była sekretarz stanu USA Hillary Clinton i Pierwsza Dama Jill Biden. Wystąpili również celebryci, w tym piosenkarze Jason Isbell i James Taylor. Przemówienie popierające Harris i krytykujące republikańskiego kandydata Donalda Trumpa wygłosił trener koszykarskiej reprezentacji USA i wielokrotny mistrz NBA Steve Kerr. 

Harris ze sceny poparł też szef ważnego związku zawodowego pracowników przemysłu motoryzacyjnego Shawn Fain, który stwierdził, że „Kamala jest jedną z nich (związkowców)”, a Trump jest „łamistrajkiem” i „pieskiem klasy miliarderów”. W podobnym tonie płomienne wystąpienia w Chicago wygłosiły też dwie młode wschodzące gwiazdy partii – kongresmenki Alexandria Ocasio-Cortez i Jasmine Crockett. Ta druga stwierdziła, że największym wzorem dla Trumpa jest Putin. 

Mimo dużego entuzjazmu partyjnych działaczy, pierwszy dzień konwencji Demokratów nie obył się bez zakłóceń. Wszystko ze względu na organizowany przez środowiska propalestyńskie i skrajną lewicę protest przeciwko wojnie w Strefie Gazy. Choć wbrew zapowiedziom organizatorów demonstracja była nieliczna, to niektórym uczestnikom udało się powalić część metalowego płotu odgradzającego teren wokół hali Chicago Bulls, gdzie odbywa się konwencja. Policja zdołała jednak opanować sytuację.

Exit mobile version