Biden – Trump. Kto wygrał starcie podczas przedwyborczej debaty prezydenckiej?

Fot. PAP/EPA/WILL LANZONI / CNN PHOTOS

Fot. PAP/EPA/WILL LANZONI / CNN PHOTOS

Wojna na Ukrainie i pozycja Ameryki w świecie były głównymi tematami pierwszej debaty kandydatów na prezydenta USA Joe Bidena i Donalda Trumpa w Atlancie. Rozmowa była często jednak chaotyczna i pełna wymian osobistych zniewag. Komentatorzy CNN zgodnie ocenili występ Bidena jako „katastrofalny”.

Podczas 90-minutowej rozmowy kandydaci spierali się m.in. na tematy aborcji, inflacji, polityki zagranicznej. Obaj często jednak zbaczali z tematów, skakali z wątku na wątek ciągu jednej wypowiedzi i wymieniali często ostre oskarżenia i inwektywy. 

Jednym z najczęściej przewijających się wątków debaty była pozycja Ameryki na świecie oraz wojna na Ukrainie. Były prezydent wielokrotnie powtarzał, że do rosyjskiej inwazji na pełną skalę nigdy by nie doszło, gdyby nadal był u władzy, bo Putin „wiedział, żeby z nim nie pogrywać”. Twierdził, że Ameryka jest „pośmiewiskiem” dla reszty świata i „upadającym krajem”, przywódcy tacy jak Xi Jinping, Kim Dzong Un i Władimir Putin nie boją się Bidena, a Putin zdecydował się na inwazję widząc słabość Ameryki po wycofaniu wojsk z Afganistanu.

– Jego (Bidena) polityka jest zła, jego polityka militarna jest szalona. Z nim te wojny nigdy się nie skończą. On nas zaprowadzi do III wojny światowej, a jesteśmy bliżej III wojny światowej niż ktokolwiek sobie wyobraża

– powiedział Trump.

Stwierdził też, że „Putin odebrał ziemię Bushowi, Obamie i Bidenowi” – odnosząc się do wojny w Gruzji, zajęcia Krymu i ostatniej inwazji – ale nie zrobił nic za jego kadencji, bo „wiedział, że nie może sobie pogrywać”. 

Dodał, że polityka Bidena doprowadziła do „takiej złej pozycji z Ukrainą i Rosją”, bo Ukraina nie wygrywa wojny i „kończą jej się żołnierze”. Choć ocenił, że warunki stawiane przez Putina dla zakończenia wojny nie są do przyjęcia, to zapowiedział, że doprowadzi do zakończenia konfliktu zanim jeszcze obejmie władzę. 

Narzekał też na koszt wsparcia Ukrainy, nazywając przy tym prezydenta Zełenskiego „najlepszym sprzedawcą w historii”. 

– On (Biden) dał im 200 miliardów. To dużo pieniędzy (…) Mówię tylko, że to pieniądze, których nie powinniśmy byli wydawać

– stwierdził.

Dodał też, że Amerykę dzieli od Europy Ocean i to Europa powinna ponieść główny ciężar wsparcia Ukrainy, mylnie twierdząc, że to USA ponoszą zdecydowanie większy ciężar finansowy. 

Po raz kolejny wspomniał też opowiadaną wcześniej anegdotę z jednego z „tajnych” spotkań przywódców NATO, kiedy pytany przez jednego z liderów, czy obroni niepłacących wystarczająco na swoją obronność sojuszników, odpowiedział przecząco. 

– I wiecie co się stało? Miliony i miliardy dolarów zaczęły spływać w kolejnych miesiącach

– powiedział Trump. 

Biden twierdził z kolei, że Ameryka ma silną pozycję i „najsilniejsze wojsko w historii świata” i „wszyscy wiedzą, by z nami nie zadzierać”. 

Obok tematu wojny w Ukrainie, kandydaci spierali się m.in. na temat inflacji, aborcji, czy podatków, jednak odpowiadając na te pytania często wdawali się w dygresje. Biden ocenił, że wciąż podwyższony poziom inflacji to pokłosie „zdziesiątkowanej” gospodarki pozostawionej mu przez Trumpa i jego podejścia do pandemii. Trump twierdził, że gospodarka pod jego rządami była „najlepsza w historii kraju”. 

Były prezydent poświęcił też wiele czasu na krytykę polityki imigracyjnej Bidena, twierdząc, że prezydent pozwala na „wpuszczanie milionów ludzi z więzień i przytułków dla obłąkanych”, a nielegalni imigranci gwałcą i zabijają kobiety. Biden wskazywał na swoje próby ponadpartyjnych reform wprowadzających restrykcje na granicy, które zostałyby zniweczone przez Trumpa. 

Obaj kandydaci wdawali się też w wymianę osobistych zniewag. Biden wspomniał o skazaniu Trumpa w sprawie karnej, dotyczącej zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels i o uznaniu przez sąd, że molestował seksualnie publicystkę E. Jean Carroll. Nazywał Trumpa „skazanym przestępcą”, „mazgajem” i osobą o „moralności bezpańskiego kota”. 

Trump wytknął, że przestępcą jest też syn Bidena, Hunter, skazany za nielegalne posiadanie broni. Twierdził też, że Biden „nie wie co się wokół niego dzieje”. Obaj wdali się też w sprzeczkę o tym, kto lepiej gra w golfa. 

Przed debatą głównym tematem dyskusji był wiek obu uczestników, najstarszych kandydatów na prezydenta w historii USA. Jak komentowali publicyści telewizji CNN, która organizowała widowisko, obaw o swoje zdolności do sprawowania urzędu z pewnością nie uśmierzył Biden, który rozpoczął pojedynek zachrypnięty, mówiąc cicho i czasem plącząc się w słowach i nie wykorzystując całego dostępnego czasu. Sama wiceprezydent Kamala Harris przyznała w wywiadzie po debacie, że była ona „słabym początkiem”. Komentatorzy CNN uznali występ Bidena za „katastrofalny”. 

Wypowiedzi Trumpa również były często chaotyczne i niejasne, lecz kandydat Republikanów był bardziej energiczny i pewny siebie. Nie dał jednak jasnej odpowiedzi na jedno z kluczowych pytań: czy zaakceptuje wyniki wyborów niezależnie od rezultatu. 

– Jeśli to będą uczciwe i legalne i dobre wybory, absolutnie

– powiedział Trump.

Dodał jednak, że chętnie zaakceptowałby wyniki poprzednich wyborów, ale „oszustwa i wszystko inne było niedorzeczne”.

Dalsza część tekstu pod grafiką

Biden: Inflacja to wynik zapaści gospodarki pod rządami Trumpa

Inflacja to wynik zapaści gospodarki pod rządami Trumpa, którą musieliśmy na nowo pozbierać – powiedział prezydent USA Joe Biden podczas przedwyborczej debaty w Atlancie. Trump odparł, że przewodził nad „najlepszą gospodarką w historii kraju”, a Ameryka pod rządami Bidena jest jak „kraj trzeciego świata”.

– Musimy spojrzeć na to, co mi zostało po rządach prezydenta Trumpa. Mieliśmy gospodarkę, która upadała. Źle zarządzał pandemią, jedyne co mówił, że to nie jest takie poważne, że wystarczy tylko wstrzyknąć sobie wybielacz. Mieliśmy zapadłą gospodarkę, nie było miejsc pracy. (…) musieliśmy to wszystko pozbierać

– powiedział Biden, odpowiadając na pierwsze pytanie debaty na temat podwyższonej inflacji. 

Trump odparł, że wprowadzone pod jego rządami ulgi podatkowe przyczyniły się do „najlepszej gospodarki w historii kraju”. Dodał, że pod rządami Bidena „inflacja zabija ten kraj”. 

– Nie jesteśmy już szanowani jako kraj. Nie szanują naszego przywództwa. Nie szanują już Stanów Zjednoczonych. Jesteśmy jak naród trzeciego świata

– powiedział Trump.

Trump: Jestem za wyjątkami od zakazu aborcji w przypadku ciąży z gwałtu i zagrożenia życia

Jestem za wyjątkami od zakazu aborcji w przypadku ciąży z gwałtu i zagrożenia życia, choć nie wszyscy się z tym zgadzają – powiedział Donald Trump podczas przedwyborczej debaty kandydatów na prezydenta w Atlancie. Joe Biden zapowiedział, że przywróci ogólnokrajowe prawo do aborcji.

– Niektórzy ludzie tak nie uważają, ale ja jestem za wyjątkami w przypadkach gwałtu, kazirodztwa i zagrożenia życia matki. Myślę, że to ważne, by ludzie podążali za swoim sercem, ale ważne jest też, by wygrać wybory

– stwierdził Trump, odpowiadając na pytanie o zniesienie przez wybranych przez niego sędziów Sądu Najwyższego federalnego prawa do aborcji. 

Biden zapowiedział, że jeśli wygra wybory, przywróci to prawo. Jednocześnie opowiedział się przeciwko aborcjom w ostatnich miesiącach ciąży. 

– Nie jesteśmy za późnymi aborcjami. Kropka, kropka, kropka

– zaznaczył.

Trump: Warunki Putina dotyczące zakończenia wojny na Ukrainie są nie do zaakceptowania, ale doprowadzę do zakończenia konfliktu

Warunki Putina dotyczące zakończenia wojny na Ukrainie są nie do zaakceptowania, ale doprowadzę do zakończenia konfliktu jeszcze przed objęciem prezydentury – powiedział Donald Trump podczas debaty kandydatów na prezydenta w CNN. Biden stwierdził, że jeśli Rosja nie zostanie powstrzymana, zagrozi Polsce i innym państwom NATO.

– Nie, one nie są akceptowalne. Ale to jest wojna, która nigdy by się nie zaczęła, gdyśmy mieli przywódcę (…) Doprowadzę do zakończenia tej wojny między Putinem i Zełenskim jeszcze jako prezydent-elekt

– powiedział Trump, pytany czy zgodziłby się na stawiane przez Władimira Putina warunki zakończenia wojny.

Były prezydent stwierdził, że do rosyjskiej inwazji nigdy by nie doszło, gdyby prezydentem był ktoś respektowany przez Putina. Narzekał też na koszt wsparcia Ukrainy, nazywając przy tym prezydenta Zełenskiego „najlepszym sprzedawcą w historii”. 

– On (Biden) dał im 200 miliardów. To dużo pieniędzy (…) Mówię tylko, że to pieniądze, których nie powinniśmy byli wydawać” – stwierdził. Dodał też, że Amerykę dzieli od Europy Ocean i to Europa powinna ponieść główny ciężar wsparcia Ukrainy. 

Biden odparł, że Trump nie wie o czym mówi, Putin chce „całej Ukrainy”, a jeśli Rosja nie zostanie powstrzymana: 

– Myślicie, że on się zatrzyma na Ukrainie? Co myślicie że stanie się z Polska, Białorusią (sic), wszystkimi tymi krajami NATO – powiedział. – Żadna wielka wojna nigdy nie została ograniczona tylko do Europy

– dodał.

Biden: Mamy najsilniejsze wojsko w historii świata, nikt nie uważa nas za słabych

Mamy najsilniejsze wojsko w historii świata, nikt nie uważa nas za słabych – powiedział prezydent USA Joe Biden podczas debaty kandydatów na prezydenta. Trump stwierdził, że jeśli Biden wygra, „pewnie nie będziemy mieli już kraju”.

– Mamy najwspanialsze wojsko w historii świata. Nikt nie myśli, że jesteśmy słabi. Nikt nie chce z nami zadzierać. Jesteśmy Stanami Zjednoczonymi Ameryki, nie ma niczego poza naszymi możliwościami

– powiedział Biden, odpowiadając na zarzuty Trumpa, że słabość Ameryki m.in. w Afganistanie zachęciła Władimira Putina do inwazji na Ukrainę. 

– On powinien zwolnić wszystkich wojskowych zaangażowanych w ten afgański horror, w najbardziej kompromitujący moment w historii naszego kraju

– powiedział Trump.

Dodał, że pod rządami Bidena Ameryka jest „pośmiewiskiem” i jeśli ponownie wygra wybory, „nasz kraj nie ma szans wyjścia z tego dołka”. 

– Pewnie nie będziemy mieć w ogóle kraju

– dodał. 

Obwinił też Bidena o więzienie przez Rosję dziennikarza „Wall Street Journal” Evana Gershkovicha. 

– On tam jest, bo Putin śmieje się z tego gościa, pewnie żądając miliardów dolarów za reportera

– powiedział.

Obiecał, że on sam natychmiast doprowadzi do uwolnienia Gershkovicha.

Trump: Biden prowadzi nas do III wojny światowej, Ukraina nie wygrywa tej wojny

Biden prowadzi nas do III wojny światowej – powiedział Dondal Trump podczas przedwyborczej debaty kandydatów na prezydenta w Atlancie. Stwierdził też, że Ukraina nie wygrywa wojny i „kończą się żołnierze”. Biden odparł, że receptą na III wojnę światową jest pozwolenie Rosji na zajęcie Kijowa.

– Jego (Bidena) polityka jest tak zła, jego polityka militarna jest szalona. Z nim te wojny nigdy się nie skończą. On nas zaprowadzi do III wojny śiwatowej, a jesteśmy bliżej III wojny światowej niż ktokolwiek sobie wyobraża

– powiedział Trump, zarzucając Bidenowi, że przeciwnicy Ameryki „nie boją się” Bidena.

Stwierdził też, że „Putin odebrał ziemię Bushowi, Obamie i Bidenowi” – odnosząc się do wojny w Gruzji, zajęcia Krymu i ostatniej inwazji – ale nie zrobił nic za jego kadencji, bo „wiedział, że nie może sobie pogrywać”. 

Dodał, że polityka Bidena doprowadziła do „takiej złej pozycji z Ukrainą i Rosją”, bo Ukraina nie wygrywa wojny i „kończą jej się żołnierze”. 

Biden odparł, że przepisem na III wojnę światową jest pozwolenie Rosji na wygraną na Ukrainie. 

– Chcesz wojny? To po prostu pozwól Putinowi wziąć Kijów, a potem zobacz, co się stanie w Polsce, na Węgrzech i wszystkich innych miejscach wzdłuż granicy. Wtedy będziemy mieć wojnę

– zaznaczył.

Biden: Trump molestował kobietę, uprawiał seks z gwiazdą porno, ma moralność bezpańskiego kota

Nigdy nie mieliśmy prezydenta, który mówił, że ma prawo do zemsty na swoich przeciwnikach, który molestował kobietę, który uprawiał seks z gwiazdą porno gdy jego żona była w ciąży – powiedział prezydent Joe Biden podczas przedwyborczej debaty kandydatów na prezydenta w Atlancie.

Biden odniósł się w ten sposób podczas debaty do problemów prawnych byłego prezydenta, a także wypowiedzi Trumpa, że ma prawo do zemsty na swoich przeciwnikach. 

– Sam pomysł, że masz prawo do zemsty przeciwko jakiemukolwiek Amerykaninowi jest po prostu niesłuszny. Żaden prezydent w naszej historii nie mówił w ten sposób. Pomyśl o przestępstwach, o które wciąż jesteś oskarżony. Pomyśl o wszystkich karach cywilnych, które musisz zapłacić za molestowanie kobiety (…) za uprawianie seksu z gwiazdą porno, kiedy twoja żona była w ciąży? Masz moralność bezpańskiego kota

– ciągnął Biden, nazywając Trumpa „skazanym przestępcą”. 

Trump zaprzeczył, by uprawiał seks z aktorką Stromy Daniels, a wytoczona przeciwko niemu sprawa karna w tej sprawie jest wynikiem „ustawionego systemu”. 

– Nie zrobiłem nic złego

– stwierdził.

Zaprzeczył też – wbrew poprzednim wypowiedziom, że zamierza zemścić się na swoich przeciwnikach politycznych. 

– Naszą zemstą będzie sukces

– dodał.

Trump: Zaakceptuję wyniki wyborów, jeśli będą uczciwe

Zaakceptuję wyniki wyborów, jeśli będą wolne i uczciwe – powiedział Donald Trump podczas przedwyborczej debaty kandydatów na prezydenta w Atlancie.

– Jeśli to będą uczciwe i legalne i dobre wybory, absolutnie” – powiedział Trump, pytany, czy zaakceptuje wyniki wyborów. Dodał jednak, że chętnie zaakceptowałby wyniki poprzednich wyborów, ale „oszustwa i wszystko inne było niedorzeczne. 

Biden odparł, że Trump nie zaakceptuje wyników, bo jest „beksą” i że po swojej porażce „coś w nim się złamało”. Przypomniał przy tym, że sądy odrzuciły wszelkie skargi na rzekome oszustwa wyborcze.

Media: Panika wśród Demokratów po występie Bidena w debacie z Trumpem

Po występie prezydenta USA Joe Bidena w czwartkowej debacie w obozie Demokratów zapanowała „agresywna panika”, a działacze partii rozważają, czy nie zwrócić się do prezydenta o wycofanie z wyścigu wyborczego – podała w czwartek telewizja CNN i inne media. Doniesienia te potwierdza też źródło PAP w partii.

Jak powiedział na antenie CNN dziennikarz stacji John King, czwartkowa debata była „game changerem w tym sensie, że panuje głęboka, szeroka i bardzo agresywna panika wewnątrz Partii Demokratycznej”. 

– Zaczęła się ona od pierwszych minut debaty i jest kontynuowana. Dotyczy partyjnych strategów, dotyczy oficjeli, dotyczy sponsorów. Rozmawiają oni teraz o występie prezydenta, który uważają za żałosny (…) i rozmawiają o tym, co powinni z tym zrobić. Niektóre z tych rozmów mówią o tym, czy powinni pójść do Białego Domu i poprosić prezydenta o wycofanie się

– relacjonował King. 

Inni reporterzy stacji donosili o „pełnej panice” w obozie prezydenta, a jego występ krytykowali przychylni mu komentatorzy, którzy zwracali uwagę na zachrypnięty głos Bidena, plątanie się w słowach i niewykorzystywanie okazji do jasnego zaprezentowania swoich poglądów. 

– To było bolesne. Kocham Joe Bidena, pracowałem dla niego (…) Ale on stał dziś przed sprawdzianem, by odnowić zaufanie kraju i elektoratu i tego nie zrobił. I myślę, że wielu ludzi będzie chciało, by podjął się innego kursu. Wciąż jesteśmy daleko od konwencji i wciąż jest czas, by partia wymyśliła inną drogę naprzód

– powiedział publicysta i działacz Van Jones. 

Komentująca debatę wiceprezydent Kamala Harris przyznała, że prezydent miał „słaby początek” i że „nikt nie zamierza tego podważać”, lecz dodała, że miał dobry finisz. 

Podobne opinie Demokratów cytował m.in. portal The Hill. 

– To jest rzeczywisty koszmar. Nie wierzę w to, co oglądam. Oglądam, jak przegrywamy te wybory w zwolnionym tempie

– powiedział serwisowi jeden z sojuszników Bidena. 

W tym samym tonie debatę skomentował działacz Demokratów w Kongresie, który nazwał występ Bidena „bolesnym”. 

– Może przyszedł czas, by wywrócić stolik

– powiedział, sugerując zmianę kandydata partii przed sierpniową konwencją nominacyjną w Chicago.

Media o debacie Biden-Trump: prezydent się zacinał, jego rywal kłamał

Prezydent USA Joe Biden zacinał się, mówił niewyraźnie i wydawał się momentami zagubiony, zaś były prezydent Donald Trump mnożył kłamstwa podczas czwartkowej debaty przedwyborczej w telewizji – komentują amerykańskie dzienniki.

Biden „czasami wyraźnie się zacinał, ripostując słabym głosem, mamrotał i niekiedy wydawał się zagubiony” – podkreśla „Washington Post”, dodając, że jego występ wzbudził natychmiastowy niepokój wśród Demokratów i wielu wyborców. Media zwracają też uwagę, że słuchając Trumpa Biden miał często otwarte usta. 

Trump natomiast – choć wiele odpowiedzi zbudował wokół kłamstw, które nie zostały skontrowane przez moderatorów, a za ciągiem jego myśli trudno było podążać – mówił pewnie i głośno, co przesłaniało merytoryczne nieścisłości, a także zdołał pozostać w ofensywie nawet w tak drażliwych dla siebie kwestiach jak aborcja. Biden natomiast przez większość debaty był „w defensywie” – pisze „New York Times”. 

– Biden zrobił niewiele, by zatrzeć wrażenie wyborców, że jego wiek jest istotną kwestią w tych wyborach

– ocenia „WP”. 

Dziennik wskazuje, że w 12. minucie debaty prezydent wydawał się stracić wątek podczas rozmowy o deficycie budżetowym, mylił „bilionerów” z „miliarderami”, a „miliony” z „miliardami”. 

Dziesięć minut później, po kolejnej bełkotliwej wypowiedzi Bidena, Trump wypalił: „Nie mam pojęcia, co on powiedział pod koniec zdania, chyba on sam nie wie”. 

– Joe Biden wypadł naprawdę rozczarowująco podczas tej debaty. Nie sądzę, by można było ująć to inaczej

– cytuje dziennik wypowiedź byłej doradczyni Bidena ds. komunikacji, Kate Bedingfield. 

Także „NYT” uznał występ Bidena za „nieudolny”, podkreślając, że mówił chrapliwym głosem, a także miał trudności z wypowiedzeniem myśli i skontrowaniem Trumpa. Wzbudziło to – podkreśla dziennik – falę paniki wśród Demokratów i otwarte dyskusje na temat tego, czy w ogóle powinien kandydować w listopadowych wyborach. 

Grupa Demokratów z Izby Reprezentantów oglądała wspólnie debatę i jeden z nich powiedział „NYT” anonimowo, że występ Bidena był „katastrofą”, a grupa dyskutowała o potrzebie wysunięcia innego kandydata w wyborach. 

Jeden z ważnych donatorów Bidena i Partii Demokratycznej Mark Buell powiedział „NYT”, że po debacie prezydent będzie musiał się poważnie zastanowić nad tym, czy jest najlepszym kandydatem do nominacji.

– Ale czy mamy czas na to, by wysunąć kogoś innego?

– zapytał. 

Gubernator Kalifornii Gavin Newsom, wymieniany jako jeden z polityków, którzy mogliby zastąpić Bidena jako kandydat Demokratów, powiedział dziennikarzom:

– Nigdy nie odwróciłbym się od prezydenta Bidena i nie znam w swojej partii Demokraty, który by to zrobił, zwłaszcza po dniu dzisiejszym. 

„NYT” podkreśla, że żaden z ustępujących prezydentów nie wycofał się w tak zaawansowanym stadium kampanii z kandydowania i „nie ma zgody odnośnie tego, co miałoby się stać, gdyby to zrobił”. Niektórzy Demokraci wyrażają obawy, że jest na to już za późno, a Biden to „dumny, uparty człowiek, który od dawna twierdzi, że ma największe szanse na pokonanie Trumpa”. 

– Problemem Bidena jest to, że do 10 września nie zaplanowano żadnej innej debaty, co oznacza, że przez kilka miesięcy nie będzie miał wyraźnej okazji do poprawienia swojej formy

– pisze „NYT”.

Sondaż CNN: 2/3 wyborców uznało, że zwycięzcą debaty został Trump

67 proc. respondentów oglądających czwartkową debatę uznało, że wygrał ją Donald Trump, zaś 33 proc. wskazało na Joe Bidena – wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie stacji CNN.

Rezultaty badania zrealizowanego wśród 565 wyborców obserwujących debatę w Atlancie świadczą o tym, że Trump wypadł lepiej, a Biden gorzej, niż pierwotnie oczekiwano. 55 proc. spośród tych samych respondentów przewidywało przed debatą zwycięstwo Trumpa, a 45 proc. – Bidena. 

W analogicznym sondażu po pierwszej debacie Bidena i Trumpa w 2020 roku, to ten pierwszy wygrał z podobną przewagą, 60 proc. do 28 proc. 

Mimo wyraźnego zwycięstwa Trumpa, sondaż sugeruje, że debata tylko w niewielkim stopniu zmieniła ocenę kandydatów przez wyborców. 57 proc. respondentów uznało, że nie ma zaufania do zdolności Bidena, by wykonywać urząd prezydenta, podczas gdy 44 proc. powiedziało to samo o Trumpie. Przed pojedynkiem brak zaufania do Bidena deklarowało 55 proc., zaś do Trumpa – 47 proc. 

Bardziej zniuansowane opinie wyrazili uczestnicy badania fokusowego, w którym udział wzięli niezdecydowani wyborcy w kluczowym stanie Michigan. Choć niektórzy stwierdzili, że niepewny występ Bidena podważył ich wiarę w zdolność do wykonywania przez niego swojej pracy, inni przypominali, że Biden zawsze miał problemy z jąkaniem się i w większym stopniu był skupiony na udzielaniu rzeczowych odpowiedzi na temat polityki. Ostatecznie połowa z 16 uczestników badania uznała Bidena za zwycięzcę, sześciu – Trumpa, zaś dwóch było niezdecydowanych. Jednocześnie tylko pięć osób podniosło rękę przy pytaniu, czy debata pomogła im w decyzji o tym, na kogo zagłosować.

Republikanin: spodziewam się, że Demokraci będą naciskać, by Biden wycofał się z wyborów

Występ Joe Bidena w czwartkowej (27 czerwca) debacie zniweczył jego kampanię i spodziewam się, że Demokraci będą naciskać na prezydenta, by wycofał się z wyścigu o prezydenturę – powiedział w rozmowie z PAP Keith Nahigian, weteran kampanii wyborczych Republikanów i konsultant polityczny.

Nahigian jednocześnie ocenił, że Trump nie wykorzystał w pełni słabości prezydenta. 

– Jestem dość zaszokowany całym tym spektaklem, bo myślę, że obnażył on zatrważającą dla Demokratów prawdę: że prezydent nie jest w pełni sił

– powiedział Nahigian, działacz, który brał udział w kampaniach wyborczych sześciu kandydatów na prezydenta, w tym m.in. Johna McCaina w 2008 roku. 

Rozmówca PAP wskazywał na niepewny, chaotyczny i mało energiczny występ Bidena w czwartkowej debacie w Atlancie. Jego zdaniem Biden miał czasem problem z odpowiednim wysłowieniem się, jąkał się i nie potrafił skutecznie narzucić tonu i narracji, którą chciał zakomunikować wyborcom. 

Jak dodał, głównym celem Bidena w debacie – na zorganizowanie której prezydent sam nalegał – było uspokojenie wyborców zaniepokojonych jego podeszłym wiekiem. 

– Rezultat był dokładnie odwrotny. To nie był tylko słaby występ. To był występ, który umocni w odbiorcach to, co myśleli do tej pory na temat jego gotowości do pełnienia swej funkcji – powiedział Nahigian. – Owszem, to mógł być po prostu jeden zły występ, ale wrażenie, jakie pozostawił, jest znaczące. A w debacie telewizyjnej chodzi przede wszystkim (właśnie) o to – o wrażenie. Ludzie chcą być dumni ze swojego prezydenta, chcą, by był silny i postrzegany za silnego na świecie

– dodał. 

Rozmówca PAP ocenił, że spodziewa się, że wpadka prezydenta mocno zaniepokoi innych kandydatów Demokratów – tych ubiegających się o mandaty w Kongresie – którzy będą starali się przekonać prezydenta do wycofania się z wyścigu. 

– Jeśli byłbym Demokratą uczestniczącym w trudnym wyścigu w kluczowym stanie, ubiegającym się o (miejsce w) Senacie w Pensylwanii czy Michigan, to byłbym mocno zaniepokojony. Kiedy jesteś w takiej sytuacji, to chcesz, by kandydat na czele karty wyborczej ciągnął cię w górę, a nie był ciężarem

– ocenił. 

Dodał, że potencjalnym plusem dla Demokratów może być fakt, że czwartkowa debata była pierwszą w historii, która wypadła jeszcze przed partyjną konwencją wyborczą, formalnie wybierającą kandydata partii. To daje okazję do potencjalnej zmiany kandydata, choć taki ruch tak byłby niemal bez precedensu. 

Obok krytyki występu Bidena, Nahigian krytycznie odniósł się do tego, co zaprezentował Donald Trump. 

– Być może Trump był zaskoczony postawą Bidena, który przecież był dla niego naprawdę trudnym przeciwnikiem w debacie cztery lata temu. W każdym razie nie wykorzystał w pełni swojej szansy. Osobiście uważam, że zmarnował dużo cennego czasu, uderzając w Bidena i snując narrację o Ameryce jako upadającym państwie” – ocenił Republikanin. „Nie skupiał się na przedstawianiu optymistycznej wizji. A ludzie chcą głosować na optymistów

– podkreślił.

Niemcy/ Prasa: katastrofalny występ Bidena w debacie telewizyjnej z Trumpem

Niemieccy komentatorzy zgodnie oceniają jako katastrofalny występ prezydenta USA Joe Bidena w debacie telewizyjnej z Donaldem Trumpem. Ich zdaniem tylko zmiana kandydata Partii Demokratycznej może powstrzymać „notorycznego kłamcę” Trumpa przed powrotem do Białego Domu.

Występ Bidena w pojedynku z Trumpem należał do najgorszych w historii amerykańskich debat telewizyjnych – ocenił Boris Herrmann na łamach „Sueddeutsche Zeitung”. Jego zdaniem kondycja zaprezentowana przez Bidena przesądziła o tym, że z jego punktu widzenia było to „beznadziejne przedsięwzięcie”. 

Biden przygotowywał się ze swoimi doradcami przez kilka dni na ten pojedynek, ale nikt nie powiedział mu, że dobrze by było mieć w kieszeni cukierek na kaszel – czytamy w komentarzu. Dla zwolenników Partii Demokratycznej w USA, a tym samym dla przyjaciół demokracji na całym świecie, był to telewizyjny wieczór, który trudno było wytrzymać. Uczucia zapewne oscylowały między lekką paniką, zwykłym przerażeniem a współczuciem – pisze Herrmann. 

Demokraci liczyli na to, że pojedynek telewizyjny zmieni bieg kampanii wyborczej. I rzeczywiście tak było, tylko nie po myśli Bidena. „Każdy mógł zobaczyć, że jest za stary na to stanowisko” – podkreślił komentator. 78-letni Trump jest tylko o trzy lata młodszy od Bidena, ale tego wieczoru wyglądało, jakby należeli do dwóch różnych pokoleń. 

Herrmann zaznacza, że wystąpienie Trumpa wcale nie było dobre, a były prezydent „gadał głupoty” – bezwstydnie kłamał i przekręcał fakty. Gdyby w studiu CNN znajdował się wykrywacz kłamstw, doszłoby do jego eksplozji – zauważył komentator. 

Publicysta „SZ” zwraca uwagę na dyskusję o ewentualnej zmianie kandydata Demokratów i pisze w konkluzji, że na taką „operację ratunkową” nie jest jeszcze za późno. 

– Kto mu to powie? Po tym pojedynku telewizyjnym każde wyjście wydaje się lepsze od podtrzymywania kandydatury Bidena

– pisze z kolei Christoph von Marschall w dzienniku „Tagesspiegel”.

Joe Biden wywołał swoim występem wśród Demokratów panikę. USA potrzebują innego wyboru niż ten pojedynek między bezsilnym starcem a notorycznym kłamcą” – kontynuuje długoletni korespondent stołecznego dziennika w USA. 

Ta debata była koszmarem, ale miała też dobre strony. Zdemaskowała bezwzględnie alternatywę, przed którą stoją Amerykanie – wybór między bezsilnym starcem a notorycznym kłamcą. Zdaniem Marschalla Bidenowi „brakowało energii, mówił cicho, niewyraźnie, plątał się, chrząkał, aby odzyskać głos”.

– Nie do wiary, że ten 81-latek zabiega o rządzenie przez cztery lata światowym mocarstwem Ameryką

– pisze komentator. 

Natomiast Trump „kłamał raz za razem” i w co drugim zdaniu uciekał w świat fantazji, który nie ma żadnego związku z rzeczywistością. 

– Demokraci wpadli w panikę. Wystąpienie (Bidena) unaoczniło Ameryce i całemu światu, że Biden jest za stary. Kto mu powie, że powinien zwolnić miejsce? Najpewniej może to zrobić jego żona Jill

– podsumowuje Marschall. 

Występ Bidena był katastrofą i Demokraci muszą się rozejrzeć za alternatywą. W przeciwnym razie utorują Trumpowi drogę do Gabinetu Owalnego” – pisze Rene Pfister z tygodnika „Der Spiegel”. 

Jak można bronić kandydata, który mimo kilkudniowych przygotowań nie był w stanie kontrować kłamstw byłego prezydenta? – pyta komentator.

– Amerykanie mają rację: Biden jest za słaby na drugą kadencję

– zaznaczył.

Jeżeli prawdą jest, że w wyborach 5 listopada stawką jest demokracja w Ameryce, to Demokraci nie powinni mieć wzglądu na Bidena. 

– Trumpa można pokonać. Jego wystąpienie było bardziej zdyscyplinowane, niż zwykle, sprawiał też wrażenie bardziej witalnego niż Biden. Ale Trump kłamał jak najęty

– czytamy w „Spieglu”.

– Trump potwierdził wszystkie przesądy na swój temat. Rozsądny i nieco bardziej witalny kandydat mógłby zapobiec powrotowi Trumpa do Białego Domu. Ale ten kandydat nie nazywa się Joe Biden

– podsumował Pfister.

Francja/ Media o debacie Biden-Trump: obraz starzejącej się, zjadliwej i niedojrzałej demokracji

Czwartkowa (27 czerwca) debata telewizyjna przed wyborami prezydenckimi w USA była obrazem starzejącej się, zjadliwej i niedojrzałej demokracji – komentują w piątek francuskie media. W ocenie prasy występ prezydenta Joe Bidena był katastrofą, a Donald Trump upokorzył swojego rywala.

„Katastrofa” – tym słowem ocenia dziennik „Le Monde” przebieg debaty dla Bidena. Gazeta zestawia „pewny siebie, silny i zdyscyplinowany” głos Trumpa ze „stłumionym” głosem jego przeciwnika. 

Choć Trump często mijał się z prawdą i „przeskakiwał z jednego tematu na drugi, unikając niektórych pytań”, to przeważał nad „powolnym i nieprecyzyjnym” Bidenem. 

– Początek debaty, najważniejszy dla wywarcia wrażenia na widzach, którzy na co dzień nie śledzą polityki, był torturą dla Bidena – twierdzi „Le Monde”. – Z lekko uchylonymi ustami, zagubionym spojrzeniem (…) prezydent Demokratów nie był w stanie nadać swoim argumentom żadnej siły

– dodaje gazeta. 

Według „Le Monde”, w kwestii witalności pomiędzy przeciwnikami „była przepaść”, a Biden miał podczas debaty jedynie kilka lepszych retorycznie momentów. 

Zdaniem dziennika „Le Figaro” Biden „stracił kluczową okazję, aby zapewnić miliony Amerykanów przed ekranami o swojej witalności i zdrowiu”. Występ urzędującego prezydenta spotęgował obawy wielu obywateli, że jest on za stary na to stanowisko – dodaje gazeta. 

– Lider Demokratów często wydawał się zdezorientowany podczas debaty, przebierając w słowach i gubiąc się w zagmatwanych zdaniach

– ocenia „Le Figaro”. 

Portal France24 pisze, że „dla Bidena wyzwaniem było zapewnienie mocnego występu po miesiącach republikańskich zapewnień, że jego zdolności stępiły się z wiekiem”. 

W swoim komentarzu dziennik „Les Echos” również podkreśla, że Bidenowi nie udało się zapewnić obywateli, iż zdoła rządzić drugą kadencję. Według gazety Trump został „ośmielony fizyczną słabością przeciwnika”, przeszedł do ataku, choć nie posługiwał się mocnymi argumentami. 

– W kraju, który jest głęboko podzielony, debata po raz kolejny pokazała niezdolność jego przywódców do merytorycznej dyskusji – komentuje „Les Echos”. – Polityka, która ma zostać wdrożona w ciągu najbliższych czterech lat, została ledwo poruszona, a propozycje były rzadko uzasadnione

– dodaje dziennik. 

Według „Les Echos” Biden i Trump „prezentowali na scenie obraz starzejącej się, zajadłej i niedojrzałej demokracji”.

Exit mobile version