Za podpaleniami w Polsce i całej Europie stoi Rosja? Amerykańskie media donoszą o rosyjskim sabotażu

zdjęcie ilustracyjne. Państwowa Straż Pożarna/FB

zdjęcie ilustracyjne. Państwowa Straż Pożarna/FB

Sabotaż rosyjskiego wywiadu

Zdaniem zachodnich służb bezpieczeństwa w Europie w ostatnim czasie wzrosła liczba drobnych operacji sabotażowych, których celem był m.in. magazyn w Wielkiej Brytanii, budynki w Łotwie, fabryka farb w Polsce oraz – co gazeta uznaje za „dziwne” – sklep Ikea w Litwie. Zatrzymano też kilka osób, którym zarzuca się, że jako współpracownicy rosyjskiego wywiadu planowały ataki na amerykańskie bazy wojskowe. 

Choć te działania mogą wydawać się przypadkowe, zastrzega „NYT”, to zdaniem zachodnich wywiadów jest to część działań Rosji mających na celu spowolnienie transferów broni do Kijowa i wywołanie wrażenia o narastającej europejskiej niechęci do wspierania Ukrainy. Ataki, przynajmniej na razie, nie przerwały przepływu broni dla Kijowa, a wiele zaatakowanych celów nie jest bezpośrednio związanych z wojną. Jednak zdaniem części funkcjonariuszy bezpieczeństwa Rosja usiłuje wywołać strach i wymusić na państwach europejskich mocniejszą ochronę całego łańcucha dostaw broni, co zwiększa koszty i spowalnia tempo transferów. 

W obliczu rosnących obaw związanych z sabotażem ambasadorowie NATO mają spotkać się w przyszłym miesiącu z dyrektorką amerykańskiego Wywiadu Narodowego, Avril Haines

Jednym z pierwszych aktów sabotażu przypisywanych Rosji w ostatnim czasie był marcowy pożar magazynu w Londynie. Władze twierdzą, że magazyn był powiązany z przekazywanym do Ukrainy zaopatrzeniem. Zdaniem służb agenci GRU wykorzystali rosyjski budynek dyplomatyczny w Sussex, by werbować wykonawców do podpalenia. Czterem Brytyjczykom postawiono zarzuty, a Wielka Brytania wydaliła rosyjskiego oficera i zapowiedziała pozbawienie kilku należących do Rosji nieruchomości statusu obiektu dyplomatycznego. 

Zdaniem zachodnich wywiadów charakterystyczną cechą rosyjskiej kampanii sabotażu jest posługiwanie się lokalnymi wykonawcami, co ma na celu zarówno utrudnienie wykrycia ataków, jak wywołanie wrażenia lokalnego sprzeciwu wobec wspierania Ukrainy. „NYT” przypomniał też, że w 2014 roku rosyjski wywiad wojskowy wysadził skład amunicji w Czechach, a po ataku na mieszkającego w brytyjskim Salisbury byłego oficera rosyjskiego wywiadu w 2018 r. rządy zachodnie wydaliły z ich krajów wielu rosyjskich agentów i ponowiły tę akcję po inwazji Moskwy na Ukrainę w 2022 r. 

Wydalenie moskiewskich agentów drastycznie ograniczyło zdolność Rosji do przeprowadzania ataków, powiedział amerykańskiemu dziennikowi Max Bergmann, dyrektor ds. Europy, Rosji i Eurazji w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.

– Nastąpiło wiele zakłóceń w działalności rosyjskiego wywiadu w Europie

– dodał. – Teraz odzyskali równowagę i prawdopodobnie próbują się odbudować.

– Chcą przenieść wojnę do Europy, ale nie chcą wojny z NATO

– oceniła pracująca wcześniej w amerykańskim wywiadzie analityczka, Andrea Kendall-Taylor. 

Stany Zjednoczone i UE nałożyły już sankcje na Rosję i wydaliły rosyjskich szpiegów, toteż udzielenie odpowiedzi na działania Rosji nie będzie łatwe.

– Jesteśmy w bardzo delikatnej sytuacji, bo sytuacja jest już mocno napięta, a Kreml już ma objawy paranoi

– powiedział Bergmann, który uważa, że „zachodni przywódcy muszą bardzo ostrożnie reagować”.

Premier: aresztowano dziewięć osób, które zaangażowały się na zlecenie rosyjskich służb w akty sabotażu w Polsce

Mamy w tej chwili aresztowanych dziewięciu podejrzanych z postawionymi zarzutami, którzy zaangażowali się bezpośrednio na zlecenie rosyjskich służb w akty sabotażu w Polsce – podkreślił w poniedziałek (20 maja) premier Donald Tusk.

Szef rządu pytany w TVN24 o akty sabotażu w Polsce podkreślił, że sprawa jest bardzo poważna. Zwrócił uwagę, że sytuacja dotyczy kilku państw europejskich – w tej chwili z całą pewności Litwy, Łotwy, Polski. Dodał, że ze Szwecji także płyną podobne sygnały. 

– Mamy w tej chwili aresztowanych dziewięciu podejrzanych z postawionymi zarzutami, którzy zaangażowali się bezpośrednio na zlecenie rosyjskich służb w akty sabotażu w Polsce. Dotyczy to pobicia, podpalenia, próby podpalenia

– poinformował szef rządu.

Dopytywany, czy są to osoby publicznie znane odpowiedział, że nie.

– Mówimy tutaj o wynajętych ludziach. Czasami są to ludzie ze świata przestępczego i dotyczy to zarówno obywateli ukraińskich, białoruskich i polskich

– dodał. 

Przypomniał o sytuacji we Wrocławiu, gdzie udaremniono próbę podpalenia zakładu produkującego farby. Jak tłumaczył, było to na zlecenie służb rosyjskich, co stwierdzono bezdyskusyjnie.

Odnosząc się do aktów sabotażu na Litwie, zwrócił uwagę na podpalenie składu Ikei.

– Te same osoby, które zostały tam zatrzymane, mogą mieć także związek z próbami akcji sabotażowych, chodzi głównie o podpalenia, także na terenie Polski

– wyjaśnił.

Dodał, że na razie toczy się nie tylko śledztwo, ale również akcja mająca na celu wyeliminowanie tego typu zagrożeń oraz zatrzymanie ewentualnych innych sprawców.

Podkreślił, że państwo działa w tej kwestii w porozumieniu z sąsiadami i sojusznikami.

– Jestem naprawdę zadowolony z efektywności w tej chwili naszych służb

– dodał premier 20 maja.

Exit mobile version