Debata w ZDF a sprawa polska

Fot. Taxiarchos228 - Eigenes Werk, FAL, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=29853413

Fot. Taxiarchos228 - Eigenes Werk, FAL, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=29853413

Na potrzeby zobrazowania jak wygląda wolność mediów w Niemczech przytaczam skróty tekstu Tomasza Kurianowicza (urodzony w Bremerhaven w 1983 roku) zatytułowanego „Markus Lanz także zauważa zmianę nastroju” a zamieszonego w internetowym wydaniu Berliner Zeitung z datą 12 stycznia 2024 roku.

Chodzi o telewizyjnego dziennikarza, mającego opinie kontrowersyjnego i odważnego prowadzącego w ZDF telewizyjna debatę o rolniczych protestach z politykami. ZDF to telewizja rządowo-publiczna (w oryginale: öffentlich-rechtlichen).

Oto skrót tego artykułu pisanego z pozycji telewidza.

„Markus Lanz zaczynając debatę od protestu rolników i zwycięstwa AfD w NRD, namalował ciemną wizję roku 2024 i zaznaczył, że ze strony rządu brakuje zrozumienia. Gośćmi byli Jens Spahn z CDU, dziennikarz Martin Machowecz z „Die Zeit”, socjolog Matthias Quent i ekonomistka Philippa Sigl-Glöckner. Pretekstem miał być plakat wyborczego CDU przedstawiający rolnika z widłami i hasłem żądającym kontynuacji dopłat do paliwa.

Jako widz nie można było oprzeć się wrażeniu, że w przypadku protestów rolników nawet agresywny Markus Lanz wolał jechać z zaciągniętym hamulcem ręcznym.

„To bulgocze pod powierzchnią” – odpowiedział Lanz, jakby wciąż istniała powierzchnia, która wciąż mogła ukryć widoczne niezadowolenie. Lanz chciał trzymać się wyłącznie tematu interpretacji kontrowersyjnego plakatu CDU, przedstawiającego rolnika z widłami i promującego dopłaty do oleju napędowego. Zapytał więc: „Czy taki plakat nie jest pozbawiony smaku? Cyniczny? Podżeganie do gniewu?”

„Jako widz byłem świadkiem ponad godzinnej debaty, w której nie udało się ustalić, skąd bierze się niezadowolenie ludzi.”

Jens Spahn (CDU) wyraźnie zirytowany stwierdził, że debata na temat plakatów wyborczych rozmija się z faktycznym problemem, niezadowoleniem wśród ludzi i nadchodzącymi sukcesami AfD.

Martin Machowecz (Die Zeit) za Spahnem powiedział, że dyskusja powinna koncentrować się na innych tematach, a nie na plakacie. Dodał, że kwestia nie dotyczy tak wielu tematów i wymienił „niekontrolowaną migrację”, „opłaty podatkowe” i „drakońskie przepisy dotyczące ogrzewania”. Jako widz byłem świadkiem ponad godzinnej debaty, w której nie udało się ustalić, skąd bierze się niezadowolenie ludzi.

Dało się wyczuć, że dyskusję blokuje dylemat czy wypada krytykować koalicję rządową (nazywaną rząd świateł sygnalizacyjnych – Ampel-regierung – przyp. KCh) w mediach publicznych, jako, że każda głębsza krytyka rządu grozi porażką kanclerza federalnego, a każda trzeźwa analiza porażki Roberta Habecka (minister gospodarki i klimatu) zostanie odebrana jako próba obalenia demokracji, w czym nikt zaangażowany nie może mieć żadnego interesu. I to dlatego Spahn (CDU) najostrzej krytykował rząd a pozostali goście pustymi frazesami ostrzegali Niemcy przed zmianą w prawo.

Wydaje się, że istnieje wielka obawa przed nazwaniem problemów, takich jak zbliżający się upadek Niemiec i nadchodząca recesja, której trudno zapobiec, co wynika z bieżącym danych gospodarczych.

Oczywiście słusznie ostrzega się przed konsekwencjami zwycięstwa AfD. A jednak wiele rozmów z politykami wydaje się dziwnie nierealnych. Decydenci udają, że nie dostrzegają negatywnych nastrojów społecznych i uważają, że krytyka rządu jest wrogością wobec demokracji. Fakt, że ostatnie miesiące i lata z kapryśnym kanclerzem, mającym dobre intencje, ale nieliczącym się z realiami a zarazem tragicznym ministrem gospodarki, doprowadziły do dzisiejszego nieszczęścia. Świadomość tego powoli staje się nieprzyjemnym faktem, który niechętnie jest wyrażany w kręgach oficjalnych.

Demonizacja Sahry Wagenknecht (doprowadziła do rozłamu niemieckiej lewicy i założyła własną partię o jawnie prorosyjskiej orientacji – przyp. KCh), niechęć do zaakceptowania rzeczywistości, do prawdziwej i autentycznej walki o wyborców, o zrozumienie „ulicy”, nierozumienie poczucia presji ekonomicznej panującej w grupach o średnich i niższych dochodach – wszystko to bierze teraz odwet.

„Tort jest coraz mniejszy” – powiedział Lanz w swoim programie. Spahn zauważa, że podróżując po Wschodzie (Niemiec – przyp. KCh) ludzie mają wrażenie, że jak przed 1989 rokiem politycy pięknymi obrazami zamalowują szarą rzeczywistość. A każdy, kto zaprotestuje, zostanie zdyskredytowany. Fakt, że politycy dyskutują obecnie, jaką stworzyć dziwaczną koalicję, aby zapobiec władzy AfD w NRD, jest oskarżeniem dla Niemiec. Jednocześnie dowodzi to – powiedział Markus Lanz – że wielu nie zrozumiało jeszcze powagi sytuacji.”

Wydaje się zatem, że w Polsce znamy już tę melodię.

Wrzeszczano nam ja do uszu przez ostatnie osiem lat. Znamy strach przed prawicą, równaną w także w Niemczech z faszyzmem, lansowany przez polityków niezdolnych do kierowania krajem, uwikłanych z koalicyjne zobowiązania. Ważniejsze od dobra obywateli. Telewizja publiczna zakłamująca rzeczywistość. Wszystko to w Polsce znamy.

Znamy do bólu.

Exit mobile version