Czy w Polsce dojdzie wreszcie do skutku budowa elektrowni atomowej? Ostatnie dni wskazują na zastanawiające ruchy, które zaczęto wykonywać wokół tego projektu. Od możliwości przeniesienia jej w inne miejsce, po wykonywania działań, które miałyby całkowicie zablokować jej budowę.
Pierwsze sygnały świadczące o tym, że wokół elektrowni atomowej mogą zacząć dziać się dziwne rzeczy wyszły na światło dzienne trzy dni temu. W minioną środę „Dziennik Bałtycki” napisał, że zmianę lokalizacji elektrowni zapowiedziała nowo wybrana wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz. W tej sprawie wsparcia wojewodzie miał udzielić wicemarszałek województwa Leszek Bonna. Według gazety informację o tym, że elektrownia miałaby powstać nie w gminie Choczewo, a w okolicy Żarnowca w gminie Krokowa, przekazała Rutkiewicz w środę podczas wizyty w Chojnicach.
Żarnowiec nie jest jakąś zupełnie nową, nieznaną lokalizacją, o której mówi się w kontekście budowy elektrowni atomowej. Elektrownia Jądrowa Żarnowiec miała być pierwszym krokiem w realizacji programu energetyki jądrowej w Polsce, który obejmował wybudowanie kilku elektrowni i elektrociepłowni jądrowych. Kolejną elektrownią miała być Elektrownia Jądrowa Warta położona koło miejscowości Klempicz w Wielkopolsce.
Decyzja dotycząca rozpoczęcia budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej wyposażonej w bloki energetyczne z reaktorami WWER-440 i wykonania prac przygotowawczych zapadła 12 sierpnia 1971 r. Decyzja o lokalizacji zapadła 19 grudnia 1972 r. Komisja Planowania przy Radzie Ministrów wyznaczyła lokalizację w miejscu zlikwidowanej później wsi Kartoszyno nad jeziorem Żarnowieckim.
Przez ponad 15 lat budowano obiekt. Prace utknęły w 1988 roku. Wówczas na skutek protestów społecznych i załamania gospodarczego wstrzymano finansowanie inwestycji.
17 grudnia 1990 roku rząd Tadeusza Mazowieckiego podjął uchwałę o postawieniu inwestycji „Elektrownia Jądrowa Żarnowiec w budowie” w stan likwidacji. Rozpoczęto demontaż i złomowanie już zakupionych urządzeń elektrowni.
Wydaje się, że teraz oprócz przesłanek całkowicie merytorycznych, świadczących o konieczności budowy elektrowni jądrowej w Polsce, do batalii przeciw jej budowie zaprzęgnięto całą tak zwaną zieloną ekoideologię. To jej zwolennicy wprowadzają do świadomości społecznej teorię o braku ekologicznych przesłanek w stosowaniu reaktorów atomowych do produkcji energii. Przedstawiają atom jako zagrożenie dla środowiska i człowieka, co biorąc pod uwagę skalę awarii tej technologii na przestrzeni lat, sprawia, że jest to bardzo bezpieczny i ekologiczny sposób produkcji energii.
Czy po słowach marszałek i wojewody można więc obawiać się próby torpedowania pomysłu budowy elektrowni? Według Ministerstwa Klimatu i Środowiska, zmiana lokalizacji oznaczałaby rozpoczęcie od początku całego procesu, w tym badań, które trwały od 2017 r. Opóźnienie całej inwestycji mogłoby sięgnąć nawet 10 lat. Ministerstwo przypomniało, że efektem badań było uzyskanie przez inwestora, spółkę Polskie Elektrownie Jądrowe decyzji środowiskowej, a w jej następstwie decyzji lokalizacyjnej.
11 lipca 2023 r. Minister Klimatu i Środowiska, na wniosek Spółki Polskie Elektrownie Jądrowe, wydał decyzję zasadniczą, która formalnie potwierdziła, że inwestycja w pierwszą elektrownię jądrową w Polsce jest zgodna z interesem publicznym i realizowaną przez państwo polityką, w tym polityką energetyczną. Dokument ten uprawnia Polskie Elektrownie Jądrowe do ubiegania się o uzyskanie kolejnych decyzji administracyjnych oraz późniejszego pozwolenia na budowę we wskazanej w decyzji lokalizacji w gminie Choczewo.