„Sueddeutsche Zeitung”: Zachodnie firmy nadal korzystają z pracy przymusowej Ujgurów

Ujgurki w drodze do pracy w Kaszgarze, 2011r. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. John Hill - Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=103779860

Ujgurki w drodze do pracy w Kaszgarze, 2011r. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. John Hill - Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=103779860

W Chinach setki tysięcy Ujgurów jest zmuszanych do pracy przymusowej. Z ustaleń ekspertów wynika, że z efektów tej pracy mogą korzystać takie firmy, jak Puma, Adidas, s.Oliver, Hugo Boss, H&M czy Inditex (Zara) – ustalił portal dziennika „Sueddeutsche Zeitung”.

Region Autonomiczny Sinciang-Ujgur, położony w zachodnich Chinach, jest ojczyzną Ujgurów – grupy etnicznej, prześladowanej od lat przez chińskie władze. Setki tysięcy Ujgurów zmuszanych jest do pracy przymusowej w obozach, więzieniach i fabrykach na terenie Sinciangu.

Z nowych ustaleń wynika, że światowe koncerny, w tym Puma, Adidas, s.Oliver, Hugo Boss, H&M i Inditex (Zara) „są obarczone wysokim ryzykiem” sprzedaży produktów wytworzonych przez Ujgurów w ramach niewolniczej pracy – poinformował „Sueddeutsche Zeitung”.

„W poddanych ścisłej kontroli Chinach trudno znaleźć na to wyraźne dowody. Relacje marek z chińskimi dostawcami stają się coraz mniej przejrzyste, a same firmy zaprzeczają, jakoby ich produkty miały cokolwiek wspólnego z pracą przymusową. Niemniej, eksperci są pewni, że znacząca ilość odzieży, będącej wynikiem pracy przymusowej Ujgurów, trafia do UE bez ograniczeń”

– zauważyła „Sueddeutsche Zeitung”.

Badacze z Sheffield Hallam University, a także aktywiści Ujgurskiego Centrum na rzecz Demokracji i Praw Człowieka w Niemczech oraz Ujgurskiego Monitora Praw Człowieka w Turcji prześledzili łańcuchy dostaw czterech dużych chińskich firm tekstylnych i znaleźli dowody na wykorzystywanie pracowników przymusowych. Podkreślili, że w Sinciangu niezależne audyty i badania stały się bardzo trudne ze względu na szeroko zakrojone kontrole ze strony chińskiego rządu.

Do sporządzenia raportu badacze wykorzystali publicznie dostępne informacje ze stron internetowych, w tym sprawozdania finansowe przedsiębiorstw, doniesienia medialne, chińskie przekazy rządowe, zdjęcia satelitarne oraz dane celne. Potwierdziły one, że trzy z czterech badanych przedsiębiorstw z Chin utrzymują stosunki biznesowe z 39 międzynarodowymi markami – bezpośrednio lub dzięki pośrednikom np. z Wietnamu czy Indii.

Beijing Guanghua Textile Group (BGTG) to państwowy producent tekstyliów, wytwarzający półprodukty oraz gotową odzież dla międzynarodowych marek. Według własnej deklaracji firma uczestniczy w tzw. „programach walki z ubóstwem” za pośrednictwem swojej spółki zależnej Xinjiang Jinghe Textile Technology w ujgurskim rejonie Hotan.

„Zdaniem ekspertów, za tym eufemizmem kryje się tuszowany przez państwo proceder wykorzystywania pracowników przymusowych, w tym także więźniów”

– czytamy na łamach „Sueddeutsche Zeitung”.

Chińska firma nie skomentowała tych informacji. Do jej odbiorców należą m.in. niemiecka firma s.Oliver, Inditex (hiszpańska spółka-matka Zary) czy szwedzka grupa H&M.

Zapytane o tę sprawę kierownictwo H&M odwołuje się do swojego raportu rocznego, w którym stwierdzono: „Nie akceptujemy pracy przymusowej ani pracy dzieci”. Zapewnić mają to m.in. regularne kontrole na miejscu, szkolenia z zakresu praw człowieka oraz współpraca ze związkami zawodowymi.

„Większość międzynarodowych marek, w tym s.Oliver i Inditex, wdrożyła już podobne systemy”

– podkreśliła „Sueddeutsche Zeitung”.

„Część firm objętych dochodzeniem usunęła informacje ze swoich stron internetowych, zmieniła nazwy spółek zależnych w regionie ujgurskim lub zreorganizowała struktury. Jest to bezpośredni wynik nacisków międzynarodowych z ostatnich lat. Dzięki tym zmianom międzynarodowym korporacjom łatwiej jest jednak twierdzić, że nic nie wiedziały (o sytuacji Ujgurów)”

– zauważyła „Sueddeutsche Zeitung”.

System pracy przymusowej w Sinciangu zapoczątkowano w 2014 roku, kiedy chiński przywódca Xi Jinping nakazał „ideologiczne uzdrowienie” mniejszości muzułmańskich po powtarzających się w tym regionie niepokojach etnicznych. W 2019 roku międzynarodowe media opublikowały dokumenty ukazujące skalę systemu obozów pracy oraz „centralną rolę pracy przymusowej w chińskim sektorze tekstylnym”.

W 2020 roku wiele międzynarodowych marek (w tym H&M, Adidas i Puma) zadeklarowało, że nie chcą pozyskiwać bawełny z Sinciangu. Skutkiem był zorganizowany przez władze w Pekinie bojkot tych firm w Chinach. „Do dziś chiński rząd określa zarzuty dotyczące pracy przymusowej jako zagraniczne +kłamstwa+, które szkodzą wzrostowi gospodarczemu Chin” – przypomniała „Sueddeutsche Zeitung”.

Od 2020 roku kraje zachodnie coraz częściej podejmują działania przeciwko importowi z Sinciangu, a USA nałożyły sankcje na 27 chińskich firm zaangażowanych w pracę przymusową. Ponadto od 2022 roku firmy mają „obowiązek aktywnego udowadniania, że produkty z Sinciangu nie są wynikiem pracy przymusowej”. Natomiast w Niemczech od początku roku obowiązuje ustawa o łańcuchu dostaw, zgodnie z którą niemieckim firmom grożą kary, jeśli nie dopełnią „obowiązku staranności” w zakresie m.in. wykluczenia pracy przymusowej.

Parlament Europejski ma od końca stycznia 2024 roku zająć się rozporządzeniem zakazującym importu i eksportu produktów będących wynikiem pracy przymusowej. „Europejscy konsumenci nie powinni już dłużej być wspólnikami w (popełnianiu) zbrodni przeciwko ludzkości” – zadeklarował francuski eurodeputowany Raphael Glucksmann.

Exit mobile version