Sejm w I czytaniu odrzucił rządowy projekt o całorocznym mrożeniu cen energii

Fot. PAP/Radek Pietruszka

Fot. PAP/Radek Pietruszka

Sejm w środę (6 grudnia) w głosowaniu odrzucił wnioski o odrzucenie projektu ustawy posłów Polski 2050-TD i KO o ochronie odbiorców energii. Posłowie odrzucili natomiast projekt rządowy.

Przeciwko wnioskowi o odrzucenie poselskiego projektu było 239 posłów, 177 było za, a 17 wstrzymało się od głosu. Natomiast odrzucenie projektu rządowego poparło 239 posłów, przeciw było 178, a 16 wstrzymało się. 

Sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów oraz finansów publicznych mają zająć się poselskim projektem jeszcze w środę. 

28 listopada br. grupa posłów Polski 2050-TD i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r. W poselskim projekcie zapisano, że koszt działań osłonowych wyniesie 16,5 mld zł przez pół roku. 

Projekt zakłada przedłużenie do połowy 2024 r. maksymalnych cen energii dla gospodarstw domowych na poziomie 412 zł za MWh netto do obecnego poziomu limitu zużycia, pomniejszonego o 50 proc., ponieważ przepisy mają obowiązywać przez pół roku. Powyżej limitu zachowana ma być stawka 693 zł za MWh, jako cenę maksymalną, płacić ją mają także samorządy i podmioty użyteczności publicznej. Projekt utrzymuje rozwiązania dotyczące ograniczenia cen gazu i ciepła. 

Jako źródło finansowania wskazano Fundusz COVID-19, który będzie zasilany z gazowej składki na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny za 2022 r. oraz innymi środkami. 

Odrzucony przez Sejm w I czytaniu projekt rządu Mateusza Morawieckiego zakładał przedłużenie na cały 2024 r. obecnych rozwiązań kosztem ok. 31 mld zł.

Lewica za przyjęciem poselskiego projektu ws. cen energii i odrzuceniem rządowego

Lewica rekomenduje przyjęcie projektu poselskiego i odrzucenie projektu rządowego – powiedział w imieniu swojego klubu Dariusz Wieczorek podczas pierwszego czytania projektów ustawy o cenach energii. Ocenił, że rząd PiS popsuł rynek energii i zadaniem nowego rządu będzie napisanie polityki energetycznej od nowa.

W środę (6 grudnia) w Sejmie trwa pierwsze czytanie projektów – rządowego i poselskiego – ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. 

– 8 lat rządu PiS to było regularne wywoływanie pożarów, a potem ten sam PiS próbował je gasić. Była to polityka, którą można sprecyzować w kilku słowach – żeby lud w Polsce darzył ich miłością zabierali nam pieniądze po cichu, a rozdawali głośno i dokładnie w każdej sytuacji tak jest

– powiedział poseł Lewicy. 

Przypomniał, że w 2015 r. koncerny energetyczne, jeszcze niezmonopolizowane, miały podpisane umowy przyłączeniowe na różne odnawialne źródła energii na poziomie 9 gigawatów mocy, PiS jednak postawił na węgiel, wyrzucając te wszystkie umowy do kosza. Gdyby nie ta decyzja, to już dziś było by 5 gigawatów z farm na morzu – argumentował Wieczorek. 

Odnosząc się do wypowiedzi posła Janusza Kowalskiego (PiS) w sprawie podatku ETS (opłaty za emisję CO2 – PAP)stwierdził, że gdyby ten podatek faktycznie był wykorzystywany na cele, na które był przeznaczony, nie było by problemów. Podkreślił, że rząd PiS przez 8 lat nie inwestował w sieci energetyczne, przesyłowe czy dystrybucyjne. 

Wieczorek zaznaczył, że PiS prowadził politykę utrzymywania niskich cen dla odbiorców indywidualnych, ale w zamian „łupił” przedsiębiorców i samorządy. Efektem były wyższe ceny towarów i usług, za co płacili Polacy. 

– PiS doprowadził do tego, że w Polsce nie ma rynku energii, jest monopol, nie ma oddzielania dystrybucji od obrotu, to wszystko doprowadziło do tego, że prezesi koncernów energetycznych ustalają jaka będzie cena. Wystarczyło nie podnosić cen energii i gazu i nie byłoby problemu i napędzania inflacji

– powiedział Wieczorek. 

Jego zdaniem PiS tłumaczy wzrosty cen energii wojną w Ukrainie i działaniami Władimira Putina, ale to nie może być przyczyną, gdyż 70 proc. energii produkowane jest z polskiego węgla. 

– Manipulowaliście cenami na rynku gazu, rynku energii i nie ma co do tego wątpliwości. Wykorzystywaliście ceny w swojej grze politycznej. Ceny paliwa spadały przed wyborami, po czym po wyborach rosły. Ceny energii w 2018 r. były zamrożone, bo w 2019 były wybory

– argumentował poseł Lewicy. 

– Nikt do tej pory tak nie zepsuł rynku energii elektrycznej i surowców jak wasza polityka. Dziś potrzeba zmiany polityki energetycznej i myślę, że jest to pierwsze zadanie dla nowego rządu, bo trzeba tę politykę napisać od nowa, trzeba przywrócić wolny rynek i uczciwe powiedzieć jak te ceny będą wyglądały. Trzeba zobaczyć jak ceny były kształtowane, co robiły zarządy koncernów energetycznych

– podkreślił Wieczorek. 

– Dzisiaj, w trosce o odpowiedzialność za to co będzie się działo w 2024 r., rekomendujemy przyjęcie projektu poselskiego, a odrzucenie projektu rządowego

– powiedział przedstawiciel Lewicy. 

Rządowy projekt nowelizacji ustawy o wsparciu odbiorców energii przewiduje utrzymanie przez cały 2024 r. obecnych rozwiązań ochrony gospodarstw domowych i wskazanych odbiorców co do energii elektrycznej, gazu i ciepła sieciowego.

28 listopada br. grupa posłów Polski 2050-TD i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r. Projekt zawierał także przepisy liberalizujące budowę farm wiatrowych oraz przywrócenie 100 proc. obliga od 1 lipca 2024 r. We wtorek wieczorem na stronach Sejmu pojawiła się informacja o wniesieniu autopoprawki do tego projektu. Z autopoprawki tej wynika, że wykreśla ona z projektu przepisy dotyczące elektrowni wiatrowych oraz przywrócenia obliga.

Marek Suski: poselski projekt ws. zamrożenia cen prądu uderza w małe firmy, stąd wniosek o odrzucenie go w pierwszym czytaniu

Poselski projekt ws. zamrożenia cen prądu uderza w małe firmy, stąd wniosek klubu PiS o odrzucenie go w pierwszym czytaniu – poinformował w środę na konferencji prasowej w Sejmie szef komisji ds. energii, poseł PiS Marek Suski.

Minister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, która wystąpiła na wspólnej konferencji z Suskim, powiedziała, że „rząd złożył dobry, sprawdzony w praktyce projekt, który przedłuża wszelkie ograniczenia wzrostu cen energii, ciepła, gazu dla gospodarstw domowych, samorządów, podmiotów wrażliwych, szkół, szpitali, domów dziecka, domów kultury, a także małych i średnich przedsiębiorstw”. Projekt ten w ocenie minister powinien działać cały rok. 

Minister mówiła, że „w odpowiedzi został złożony projekt poselski”, który, jak oceniła, „oprócz ograniczonej ochrony zawierał też wszystko, czego potencjalni inwestorzy sobie życzyli, czyli dziką ustawę wiatrakową i dzikie prawo energetyczne”.

– Wczoraj pojawiła się autopoprawka, która wycofała kontrowersyjne przepisy oraz przepisała część dobrych rozwiązań rządowych, ale nadal zawiera tylko pół roku ochrony nas wszystkich przed wzrostami cen energii, gazu i ciepła. W ogóle nie chroni też małych i średnich przedsiębiorstw

– dodała. 

Szef Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych Marek Suski (PiS) zwrócił uwagę na zapisaną w obu projektach kwestię ochrony obywateli – na cały rok 2024 i na pół roku. Zdaniem Suskiego „chodzi o to, że w połowie roku odbędą się wybory samorządowe oraz wybory do Parlamentu Europejskiego”. „I do tego czasu koalicja nie chce zrzucić ciężaru na naszych obywateli, stąd też do wyborów będzie lajtowo, a potem (…) prąd będzie mógł być kilkakrotnie droższy” – ocenił. 

Suski powiedział też, że „jeżeli chodzi o uderzenie w małe firmy, to jest to powód, dla którego zgłaszamy wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu tego lobbystycznego projektu, bo mimo usunięcia niektórych wad, bardzo wiele wad nadal pozostaje”.

– Dajemy szansę Sejmowi, posłom ze wszystkich opcji, którzy mówią, że chcą dbać o kieszenie naszych rodaków, aby poparli nasz projekt, a byli za odrzuceniem tego złego projektu, który naprawdę przenosi obciążenia na naszych obywateli, ale już po wyborach do Parlamentu Europejskiego i rad gmin i powiatów

– dodał.

Waldemar Buda (PiS): będziemy zgłaszać poprawki, aby zamrożenie cen energii obowiązywało przez cały 2024 r.

Poseł Buda w rozmowie z PAP wskazał, że PiS na etapie dalszych prac będzie zgłaszało poprawki do projektu posłów KO i Polski 2050-TD. 

Jak tłumaczył, projekt koalicyjny przewiduje, że mrożenie cen miałoby obowiązywać tylko do 30 czerwca 2024 r.

– Nie ma badań, żadnych analiz, które by wskazywały, że cena prądu od 1 lipca ma być niższa. Ochrona odbiorców jest potrzebna na cały rok

– podkreślił. 

Zdaniem Budy, chęć wprowadzenia ochrony tylko do końca czerwca podyktowana jest przyszłorocznymi wyborami samorządowymi i do Parlamentu Europejskiego.

– To musi wyglądać jako rząd (Donalda Tuska – PAP), który wspiera i pomaga. Natomiast po wyborach będzie dla nich bez znaczenia; wówczas będzie im wszystko jedno co się będzie działo po 1 lipca

– mówił Buda. 

Buda dodał, że inną kwestią jest to, iż propozycja ta nie przewiduje ochrony przedsiębiorców.

– Nasz projekt mówił o maksymalnej cenie prądu dla przedsiębiorców. Poselski projekt nie gwarantuje cen dla przedsiębiorców mikro, małych i średnich. To jest w Polsce 2 mln firm, które nie są dzisiaj w stanie mieć pewności, że ceny nie wskoczą powyżej jakiegoś pułapu, a takie sytuacje były w 2022 r. i na początku 2023 r. Jest to więc duża niepewność działalności i nie możemy na to pozwolić

– zaznaczył polityk PiS. 

– Będziemy walczyć do samego końca i będziemy przekonywać, że te dwie zmiany w tym projekcie są konieczne

– oświadczył Buda.

Mariusz Błaszczak o projekcie koalicji ws. cen energii: cyniczna gra, wstydu nie macie

Do decyzji Sejmu odniósł się w środę na platformie X minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. „Odrzucony przez większość sejmową projekt Prawa i Sprawiedliwości zakładał obniżenie cen energii przez cały 2024. Procedowany dalej projekt koalicji chaosu przewiduje obniżkę jedynie do końca czerwca” – napisał na platformie X.

– To cyniczna gra pod wybory samorządowe i do europarlamentu. Wstydu nie macie!

– napisał Błaszczak.

Dalsza część tekstu pod postem

Exit mobile version