Prokuratura ma wstępne wyniki sekcji zwłok górników, którzy zginęli w kopalni Sobieski

Prokuratura ma wstępne wyniki sekcji zwłok górników, którzy zginęli w kopalni Sobieski Radio Zachód - Lubuskie

Przyczyną śmierci czterech górników, którzy blisko tydzień temu zginęli w wypadku w kopalni Sobieski w Jaworznie były wielonarządowe obrażenia – wynika ze wstępnych wyników sekcji zwłok. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu.

Do wypadku w należącym do spółki Tauron Wydobycie Zakładzie Górniczym kopalni Sobieski doszło we wtorek (28 listopada) po południu. Jak informował nadzór górniczy, poszkodowani w nim zostali członkowie sześcioosobowej brygady wyznaczonej do płukania rurociągu podsadzkowego na poziomie 500. Zginęło czterech górników, dwóch innych odniosło obrażenia. 

Sekcje zwłok zmarłych w wyniku tego wypadku przeprowadzono w piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach. Prowadziło je dwóch lekarzy medycyny sądowej, z udziałem dwóch prokuratorów oraz techników kryminalistyki z komendy wojewódzkiej w Katowicach. 

– Po wykonanych sekcjach zwłok biegli lekarze wstępnie wskazali, że pokrzywdzeni odnieśli wielonarządowe obrażenia ciała, które stały się przyczyną ich zgonów

– powiedział w poniedziałek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu Waldemar Łubniewski. Jak zaznaczył, to wstępna informacja z sekcji zwłok. Wkrótce biegli sporządzą i prześlą śledczym pełną, pisemną opinię.

Śledztwo zostało wszczęte w kierunku sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać gwałtownego wyzwolenia energii, którego następstwem była śmierć czterech osób i ciężki uszczerbek na zdrowiu dwóch kolejnych

W pierwszych godzinach po wypadku prowadzący postępowanie skupili się na przesłuchaniach świadków, zabezpieczyli też dokumentację techniczną związaną z pracami, w trakcie których doszło do tragedii. Jak dowiedziała się wcześniej PAP, w ubiegłym tygodniu udało się w charakterze świadka przesłuchać jednego z pokrzywdzonych górników, stan zdrowia drugiego rannego w wypadku na razie uniemożliwiał przeprowadzenie takiej czynności. W czwartek na powierzchni kopalni, z udziałem prokuratora i przedstawicieli nadzoru górniczego, przeprowadzono też eksperyment procesowy, zmierzający do odtworzenia sekwencji zdarzeń w dniu wypadku. 

Poza prokuraturą ustaleniem okoliczności i przyczyn wypadku zajmują się organy nadzoru górniczego – Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach, a także Państwowa Inspekcja Pracy i powołany przez pracodawcę zespół powypadkowy. 

W ocenie prezesa Wyższego Urzędu Górniczego Adama Mirka, do wypadku w kopalni Sobieski mógł przyczynić się tzw. czynnik ludzki, czyli czyjś błąd lub brak ostrożności.

– Nie chciałbym w tej chwili wypowiadać się co do ostatecznych przyczyn, aczkolwiek widać, że to było zdarzenie z kategorii tzw. czynnika ludzkiego. Obawiam się, że mogły tam wystąpić sytuacje, w których ktoś popełnił błąd, gdzieś doszło do niezachowania właściwej ostrożności

– powiedział prezes WUG, który w poniedziałek był gościem archidiecezjalnego Radia eM w Katowicach. 

Do wypadku w należącej do spółki Tauron Wydobycie kopalni Sobieski doszło we wtorek po południu. Jak podawała wcześniej spółka Tauron Wydobycie, podczas prac na poziomie 500 m „prawdopodobnie doszło do przemieszczenia trasy rurociągu”. Wcześniej nadzór górniczy informował o rozerwaniu rurociągu. Poszkodowani w wypadku zostali członkowie sześcioosobowej brygady oddziału wentylacji – pięciu pracowników ZG Sobieski i jeden firmy zewnętrznej. Akcja ratownicza zakończyła się wieczorem, na powierzchnię wydobyto cztery śmiertelne ofiary wypadku. Wcześniej dwaj inni poszkodowani zostali przetransportowani do szpitala. W wypadku zginęli doświadczeni górnicy w wieku od 34 do 39 lat. 

Wypadek w kopalni Sobieski był największą w tym roku górniczą tragedią. Od początku tego roku do dnia wypadku w Jaworznie w polskim przemyśle wydobywczym zginęło 11 górników (po tragedii w Sobieskim liczba ofiar wzrosła do 15), wobec 37 ofiar w ubiegłym roku – 26 z nich to ofiary katastrof w kopalniach Pniówek i Zofiówka.

Czytaj także:

Exit mobile version