Mieszkańcy gminy Kolsko skarżą się na Związek Międzygminny Eko – Przyszłość. Firmie, która jest odpowiedzialna za wywóz śmieci zarzucają nękanie i narzucanie letnikom drakońskich kwot za świadczone usługi. Mieszkańcy muszą udowadniać, czy zamieszkują swoje domy na stałe, czy tylko czasowo. Sytuacja nabrzmiała, a przedstawiciele Eko – Przyszłości tłumaczą, że ich działania są zgodne z prawem.
Eko terroryzm?
Konflikt ze Związkiem Międzygminnym Eko – Przyszłość trwa od kilku już lat. Zrzeszenie działa na terenie czternastu gmin i czterech powiatów: nowosolskiego, zielonogórskiego, wschowskiego i głogowskiego.
Mieszkańcy zarzucają firmie:
- notoryczne podważanie deklaracji mieszkańców dotyczących wywozu odpadów,
- próby udowadniania, że w domach nie przebywa się na stałe, a dom należy traktować jak letniskowy – co wiąże się z większymi opłatami,
- podważanie liczby zgłoszonych osób,
- traktowanie nieruchomości będącej w budowie, jak zamieszkałą,
- podważanie deklaracji, na podstawie których naliczane są opłaty za wywóz śmieci,
- zbyt wysokie kwoty za wykonane usługi oraz ich niesprawiedliwy i nieprawidłowy sposób naliczania ( właściciele domków letniskowych mają płacić 140 zł za miesiąc w miesiącach czerwiec, lipiec sierpień), nadmierną, znaną ze słusznie minionej epoki, ilość kontroli, listów, wezwań wysyłanych również do do byłych i obecnych sąsiadów, robienie dokumentacji fotograficznej, próby ustalania nazwisk listonoszy, ujawnianie danych miejsca zamieszkania, czy stanu posiadania osobom postronnym.
Mieszkańcy zarzucają nawet firmie, że jej działania to „eko terroryzm”.
Radny Tomasz Bączkowski, radny gminy Kolsko zwrócił uwagę na trzy aspekty problemu:
- dyskryminacja „ponieważ śmieci letników są traktowane inaczej, niż śmieci stałych mieszkańców, chociaż naprawdę się nie różnią”. „Troszkę mi to przypomina czasy PRL-u, gdy goście zza granicy płacili za ten sam pokój dwa razy więcej, niż Polacy. Jest to problem czysto ludzki, moralny. Nie rozumiem, dlaczego plastikowa butelka wyrzucona przez letnika musi być dużo droższa, niż ta sama butelka wyrzucona przez stałego mieszkańca”,
- Eko – Przyszłość nęka ludzi. Ta instytucja tu przyjeżdża, ludzie są śledzeni, wzywani na przesłuchania, dochodzi do tak absurdalnych sytuacji, że dyrektor Eko – Przyszłości przyjeżdża, robi zdjęcia, by udokumentować czy ktoś na danej posesji jest, czy go nie ma,
- głównym problemem jest system gospodarowania odpadami w gminie, który jest na poły systemem mafijnym
– ocenia Bączkowski.
Problem narasta i nie ma co do tego wątpliwości – przyznaje Sławomir Bajon, radny Rady Gminy, Członek Komisji Gospodrczej w gminie Kolsko – Nie znalazł się do tej pory mądry, który by te wyliczenia (dotyczące opłat, jakie powinni ponosić letnicy) przedstawił i się tym problemem do końca zajął. Jesteśmy po dwóch, może trzech posiedzeniach z zarządem i mimo, że nie jest to jeszcze dopięte, warto rozmawiać. Może doprowadzimy do tego, że jeszcze coś lepszego z tego wyniknie. Widzę problem i chcę w tej sprawie jak najbardziej pomóc
– deklaruje Bajon.
Zdaniem Eko- przyszłości
Do udziału w programie zaprosiliśmy przedstawicieli Eko – Przyszłości. Niestety nikt nie pojawił się na nagraniu.
W nadesłanym do redakcji mailu Krzysztof Karpiński, kierownik Referatu Ochrony Środowiska w ZM Eko – Przyszłość napisał, że: ” już pod koniec lipca 2023r. Przewodniczący Związku został zaproszony na spotkanie na ten sam temat przez Wójta Gminy Kolsko (na wniosek sołtysa miejscowości Uście), które odbyło się w dniu 23 sierpnia 2023 r.”… W związku z tym, że od momentu sierpniowego spotkania nie zaszły kompletnie żadne zmiany odnośnie rozliczania właścicieli nieruchomości, ani też nie zostały zmienione przepisy w tym zakresie żaden z pracowników Związku nie będzie obecny na spotkaniu (są również inne pilne sprawy służbowe, wcześniej zaplanowane).
Po kolejnych telefonach do Pana Karpińskiego otrzymaliśmy obszerne pismo odnoszące się do zarzutów mieszkańców. Czytamy w nim, m.in:
Zgodnie z zapisami obowiązujących przepisów (ordynacja podatkowa, ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach) organ ma prawo i obowiązek do weryfikacji złożonych deklaracji, jeżeli powziął jakiekolwiek wątpliwości odnośnie złożonej deklaracji. Tak też czynią pracownicy Związku i absolutnie nie jest to notoryczne, a w przypadku nieruchomości faktycznie zamieszkałej przez kilka osób – bardzo sporadyczne”.
Wszystkie postanowienia, wezwania, pisma itp. sporządzane są na podstawie Ordynacji Podatkowej i tam zawarte jest m.in., co musi być zawarte w postanowieniu – tak więc zarzut (dotyczący bezpodstawnego podważania deklaracji i związanej z tym kontroli oraz ujawniania wrażliwych danych) jest całkowicie chybiony, co potwierdził już niejednokrotnie Urząd Ochrony Danych Osobowych w Warszawie, gdzie w przypadku wątpliwości można zgłosić naruszenie stosownych przepisów.
W kwestii nieprawidłowego i niesprawiedliwego, zdaniem mieszkańców sposobu naliczania opłat za wykonane usługi przedstawiciel Eko-Przyszłości napisał:
Po raz kolejny wyjaśniamy, że od lipca 2013 r. (CZYLI JUŻ PONAD 10 LAT) nie jest to już usługa. Należy przy tym wyraźnie zaznaczyć, że zgodnie z art 6i w/w ustawy obowiązek ponoszenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi powstaje za każdy miesiąc, w którym na danej nieruchomości zamieszkuje mieszkaniec oraz za każdy miesiąc, w którym na danej nieruchomości powstały odpady komunalne. Biorąc pod uwagę obowiązujące przepisy prawne, należy przyjąć, że opłatę za gospodarowanie odpadami komunalnymi należy zaliczyć do danin publicznych, o których mowa w art. 21 § 1 pkt 1 ustawy Ordynacja podatkowa. Opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi jest zatem daniną publiczną powstającą z mocy prawa, której obowiązek obliczenia i termin zapłaty przez właściciela nieruchomości wynika bezpośrednio z przepisów prawa. Nie jest to więc wynagrodzenie za wykonaną usługę, jak funkcjonowało to do dnia 30.06.2013 r., lecz obowiązkowa należność publicznoprawna. Fakt nieodebrania odpadów, jak i niedostarczenie pojemnika, harmonogramu, czy też wywożenie odpadów do miejsca zamieszkania – nie jest przesłanką do niezapłacenia przedmiotowej opłaty. Ponadto obowiązujące przepisy prawne – zarówno ustawy, jak i akty prawa miejscowego – nie przewidują możliwości zwolnienia (anulowania, przeliczenia wysokości) z opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, a jej wysokość jest niepodzielna.
Podniesiono też zarzut, że opłaty od domków letniskowych, przeznaczonych na rekreację są stanowczo zawyżone w stosunku do pozostałych mieszkańców.
Tak wysokie opłaty tłumaczone są tym, że gmina nie dopłaca do ich usuwania co nie jest dla mieszkańców wyznacznikiem tak wysokich kosztów. Większość gmin w Polsce stosuje opłatę ryczałtową w granicach 200-224zł za rok. Podczas gdy u nas płacimy 140 zł miesięcznie, czyli koszt roczny wynosi 1680zł, co jest 7,5 razy większą kwotą….
Tak więc z całą stanowczością należy zaznaczyć, że od 2022 r. nieruchomości letniskowe nie są rozliczane na podstawie rocznej opłaty ryczałtowej! Fakt, iż większość gmin w Polsce stosuje opłatę ryczałtową, nie oznacza, że Związek łamie prawo.
Wymagamy, aby każdy kto użytkuje działkę miał złożoną deklarację w okresie czerwiec- lipiec – sierpień! a jak ktoś chce dłużej użytkować działkę i mieć wywóz odpadów to oczywiście tą deklarację składa; jak ktoś przyjeżdża np. w maju czy październiku na kilka godzin – NIKT TEGO NIE SPRAWDZA!
Mieszkańcy posiadający nieruchomości na terenie Uścia nie chcą uchylać się od płatności za uzasadniony odbiór wytworzonych śmieci, aczkolwiek oczekują rozsądnych i racjonalnych stawek za świadczone usługi oraz wprowadzenia modyfikacji dotyczący możliwości odbierania odpadów nie tylko w narzuconych miesiącach i narzuconej stawki 140zł niezależnie od ilości osób i ilości wyprodukowanych śmieci.
Zdaniem przedstawiciela Eko – Przyszłości to:
Kolejna bzdura wymyślona przez właścicieli nieruchomości letniskowych. Każdy właściciel nieruchomości MA PRAWO (a nawet obowiązek) uiszczania opłat i składania deklaracji, w miesiącach kiedy nieruchomość jest użytkowana – nie tylko w tych trzech wskazanych (jako obligatoryjne) w deklaracji. Nie rzadko zdarza się, że ów właściciele nieruchomości mają zadeklarowanych pięć, sześć miesięcy a nawet więcej. Duża większość właścicieli tych nieruchomości porównuje swoją nieruchomość z nieruchomością zamieszkałą – co jest ogromnym błędem. Z nieruchomości letniskowej korzysta często nie mniej niż 5 osób, a nie jak chcą uiszczać opłaty za JEDNĄ OSOBĘ zamieszkałą. Nie ma prawnej możliwości, aby przyjeżdżając na nieruchomość w weekendy wskazać 1 osobę zamieszkałą i płacić na tą chwilę 32 zł. Nikt nie jest w stanie policzyć (i nikt nigdy tego nie będzie robił) ile osób użytkuje nieruchomość o charakterze rekreacyjno – wypoczynkowym! Ale coraz częstszym „zwyczajem” staje się składanie deklaracji wskazując 1 osobę zamieszkałą (np. mąż), mimo iż na nieruchomości przebywa żona, dzieci i znajomi, a odpadów jest dużo więcej jak na nieruchomości zamieszkałej.
W sprawach dotyczących opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi stosuje się przepisy ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa, z tym że uprawnienia organów podatkowych przysługują wójtowi, burmistrzowi lub prezydentowi miasta, a w przypadku przejęcia przez związek międzygminny zadań gminy, o których mowa w art. 3 ust. 2, w zakresie gospodarowania odpadami komunalnymi, w zakresie opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi, które stanowią dochód związku międzygminnego – zarządowi związku międzygminnego. Mamy nadzieję, że w końcu wyjaśniamy tą sprawę BEZPOWROTNIE.
Resumując, powyższe zarzuty, które nijak mają się do rzeczywistości napisane są przez właścicieli nieruchomości o charakterze rekreacyjno – wypoczynkowym, którzy chcieliby użytkować swoje posesje przez całe rodziny i znajomych , a opłaty uiszczać TYLKO ZA 1 OSOBĘ ZAMIESZKAŁĄ.
Trzy miesiące, za które muszą płacić letnicy – łącznie 420 zł, nie zawsze są miesiącami, w których faktycznie w domkach przebywają – mówi Jarosław Treder, sołtys Uścia. – Znam osoby, które przyjeżdżają tu tylko jesienią lub na święta, a płacą za miesiące letnie. To jest dla mnie dziwne, że trzeba płacić za śmieci, których się nie generuje. Chcielibyśmy, aby letnicy byli traktowani tak samo jak mieszkańcy i płacili 32 zł od osoby miesięcznie
– podsumowuje sołtys.
Sytuacja jest patowa, nikt do tej chwili nie znalazł rozwiązania, być może po emisji naszego programu ktoś wreszcie zajmie się „cuchnącym” problem. Posłuchajcie Państwo audycji.