13 kwietnia jest obchodzony Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, którego celem jest oddanie hołdu polskim jeńcom wojennym i więźniom zgładzonym przez Sowietów wiosną 1940 roku. Wtedy to NKWD wymordowało strzałem w tył głowy blisko 22 tysiące Polaków.
Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, ustanowiony przez Sejm Rzeczpospolitej w 2007 roku, przypada w rocznicę opublikowania przez Niemcy – 13 kwietnia 1943 roku – oficjalnej informacji o odkryciu w Katyniu masowych grobów polskich oficerów zamordowanych przez bolszewików. Dwa dni wcześniej – 11 kwietnia (1943) – ujawniła to niemiecka Agencja Transocean. W odpowiedzi, 15 kwietnia Radio Moskwa zakomunikowało, że zbrodnię popełnili Niemcy w 1941-tym podczas zajmowania okolic Smoleńska, a podana informacja miała być prowokacją Goebbelsa i jego „popleczników” skierowaną przeciwko Związkowi Radzieckiemu.
NKWD prowadziło egzekucje przez sześć tygodni, od kwietnia do maja 1940 roku. Sowieci wymordowali niemal 22 tysiące polskich obywateli wziętych do niewoli po agresji Związku Sowieckiego na Polskę, 17 września 1939 roku. Z tej liczby 14 tysięcy 700-et stanowili jeńcy z obozów specjalnych NKWD w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Grzebano ich w zbiorowych mogiłach w Katyniu, Miednoje oraz Charkowie. Pozostałe 7305 osób, w tym 3435 z tzw. Ukraińskiej Listy Katyńskiej i 3870 z tzw. Białoruskiej Listy Katyńskiej, byli to w większości cywile. Zostali osadzeni w więzieniach zachodniej Ukrainy i Białorusi, czyli terenach Polski włączonych do ZSRR.
Wśród rozstrzelanych byli oficerowie Wojska Polskiego – wybitni dowódcy i stratedzy, policjanci, urzędnicy, uczeni, profesorowie wyższych uczelni, duchowni, artyści, lekarze, nauczyciele i prawnicy. Stanowili elitę narodu, jego potencjał obronny, intelektualny i twórczy. Poprzez zgładzenie polskich patriotów Sowieci chcieli zapobiec odrodzeniu się naszego państwa, i w konsekwencji – doprowadzić do wymazania Polski z mapy Europy.
Zbrodnia katyńska – dramat tysięcy polskich oficerów, a także ich bliskich
W nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 roku rodziny mordowanych stały się ofiarami masowej deportacji w głąb Związku Radzieckiego. Według danych NKWD, zesłano wówczas około 61 tysięcy osób, głównie do Kazachstanu. Większość z nich – 80 procent – stanowiły kobiety i dzieci.
Ponad pół wieku sowiecka propaganda, a za nią władze PRL, upowszechniały kłamstwo katyńskie, to znaczy, że zbrodni dopuścili się Niemcy. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku w komunikacie rządowej agencji TASS oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani w 1940 roku przez NKWD. Sprawcami zbrodni mieli być komisarz Ławrientij Beria, jego zastępca Wsiewołod Mierkułow oraz „ich pomocnicy”.
Polaków wymordowano na podstawie ściśle tajnej uchwały z 5 marca 1940 roku, podpisanej przez Józefa Stalina i jego towarzyszy z Politbiura. Nakazano w niej zgładzenie ponad 25 tysięcy polskich jeńców wojennych przetrzymywanych w sowieckich obozach i więzieniach. W dokumencie napisano: „Sprawy […] rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelanie. Sprawy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia”.
Wciąż nie znamy wszystkich miejsc, gdzie ukryto ciała pomordowanych
Oprócz Katynia, Miednoje i Charkowa, była to Bykownia pod Kijowem i najprawdopodobniej Kuropaty pod Mińskiem, gdzie według tzw. Listy Białoruskiej może spoczywać 3870 Polaków. W 60. rocznicę zbrodni, w 2000 roku, zostały otwarte polskie cmentarze w Katyniu, Miednoje i Charkowie. W 2012 roku otwarto czwartą nekropolię – w Bykowni na Ukrainie.
Rosyjska prokuratura wojskowa zakończyła w 2004 roku 14-letnie śledztwo w sprawie Katynia. Rosjanie uznali, że mord nie był zbrodnią ludobójstwa i nikogo nie postawili przed sądem.
Śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej od 2004 roku prowadzi Instytut Pamięci Narodowej. Historycy IPN uważają zbrodnię katyńską za ludobójstwo, ze względu na jej ideologiczne umotywowanie względami klasowymi, a faktycznie narodowymi oraz jej masowość. Dotychczas Federacja Rosyjska nie przekazała nam 35 tomów materiałów ze śledztwa katyńskiego, o które wnioskowała strona polska.