Uroczysta premiera filmu pt. „Święty”

Film pod tytułem "Święty”, to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami ze śledztwa z lat 80. w sprawie brawurowej kradzieży wykutej w srebrze figury Świętego Wojciecha z barokowego relikwiarza Katedry Gnieźnieńskiej. Film pokazano premierowo w Warszawie.

Reżyser Sebastian Buttny powiedział, że „Święty” opowiada historię porucznika milicji Andrzeja Barana, któremu powierzono sprawę kradzieży w czasie, kiedy stosunki Kościoła i państwa były bardzo napięte. „W 1986 roku, byliśmy półtora roku po zamordowaniu księdza Jerzego Popiełuszki. Także napięcie pomiędzy społeczeństwem a władzą, było olbrzymie, a nasz główny bohater Andrzej Baran, reprezentuje właśnie organ władzy, więc jest jednym z tych, którzy w jakimś sensie, symbolicznie stoją po stronie morderców” – wyjaśniał reżyser.

„Wówczas Służba Bezpieczeństwa nie była wyodrębnioną jednostką, była wydziałem, tak jak wydziałem był wydział kryminalny i wydział dochodzeniowo śledczy, także milicjanci mieli te same mundury” – dodał reżyser.

Mateusz Kościukiewicz wcielający się w rolę porucznika milicji Andrzeja Barana, prowadzący dochodzenie w sprawie kradzieży zaznaczył, że świadomość, że się nosiło te same mundury co SB, bardzo ciążyła milicjantom, szczególnie tym, którzy zajmowali się ściganiem przestępców, ponieważ wiedzieli, że dla społeczeństwa byli częścią zła. „Wiadomo, że mundury te same, nawet pada taka kwestia w tym filmie: „przecież my nie zabiliśmy księdza Popiełuszki”, a inny milicjant mówi „ale mundury mamy te same, dla nich przecież to jest to samo.” I tak trochę jest i dzisiaj, że często ktoś robi gdzieś dobrą robotę, a mundur ma ten sam co SB i podlega tej samej ocenie, jak cała instytucja, którą reprezentuje. To był jeden z głównych, najciekawszych elementów budowania tej postaci, właśnie jak jednostka mierzy się z tak wielkim aparatem państwowym, jak w przypadku naszego filmu był PRL” – wyjaśniał Mateusz Kościukiewicz.

„Święty” to ciekawa subiektywna, fabularna historia przebiegu sensacyjnych wydarzeń z przeszłości”- podkreślał Leszek Lichota grający postać księdza Stefana. „Od strony duchowieństwa staraliśmy się to przedstawić w ten sposób, żeby Kościół uwrażliwił stronę władzy, czyli milicję, że rzecz o której opowiadamy, czyli kradzież relikwii, czyli rzeźby świętego Wojciecha – nie jest taką zwykłą sobie kradzieżą, jak każda inna. Ma wymiar symboliczny, wymowny i pewnie służy jeszcze temu jakiś ukryty cel – wprowadzenia jakiegoś zamętu czy fermentu. Naszą funkcja jest, żeby otworzyć szerzej oczy tym, którzy rozwikłują tę sprawę” – tłumaczył Leszek Lichota.

Akcja filmu rozgrywa się w Gnieźnie i w Poznaniu w latach 80. i opowiada historię najbardziej medialnej kradzieży i śledztwa okresu PRL. Nagrania do filmu odbywały się m. in. w katedrze w Gnieźnie. Drzwi Gnieźnieńskie należą do najbardziej interesujących zabytków europejskiej sztuki ludwisarskiej okresu romańskiego. Majestatyczne, ukazujące żywot patronującego Polsce i Europie św. Wojciecha są bezsprzecznie jednym z najstarszych dzieł polskiego odlewnictwa w brązie.

Zdaniem autora filmu, zbieżność między przebiegiem włamania oraz śledztwa, a obrazami z legend odlanymi w XII wieku na Drzwiach Gnieźnieńskich to historyczny fakt po raz pierwszy odkryty w scenariuszu filmu „Święty”.

W filmie występują: Mateusz Kościukiewicz, Lena Góra, Dobromir Dymecki, Michał Włodarczyk, Leszek Lichota i inni.Film jest koprodukcją Telewizji Polskiej, a dystrybucją obrazu zajmuje się TVP Dystrybucja Kinowa. Obraz współfinansowany został przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Polski Instytut Sztuki Filmowej.Film „Święty” pojawi się w kinach 24 marca.

Exit mobile version