Ryszard Kowalczuk, wójt gminy Brody nie żyje. Samorządowcy wspominają zmarłego

Ryszard Kowalczuk, wójt gminy Brody nie żyje. Samorządowcy wspominają zmarłego Radio Zachód - Lubuskie

We wtorek, 21 marca zmarł Ryszard Kowalczuk. Od 2010 r. nieprzerwanie pełnił funkcję wójta gminy Brody. Był też wiceprezesem Zarządu Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego. Samorządowiec zmarł w Świeradowie – Zdroju, gdzie udał się na konwent Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego. Miał 53 lata.

O tym, jakim był człowiekiem i o okolicznościach jego śmierci mówią inni samorządowcy.

Nagłe odejście

– Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci tym, co się stało – skomentował nagłą śmierć wójta gminy Brody burmistrz Krosna Odrzańskiego, Marek Cebula.

Burmistrz przypomniał okoliczności, w których członkowie konwentu dowiedzieli się o śmierci Ryszarda Kowalczuka.

– Kilkadziesiąt minut przed oficjalnym rozpoczęciem konwentu Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego chcieliśmy się wszyscy spotkać – wspomina Cebula. – Ponieważ brakowało Ryszarda, jeden z członków zarządu zadzwonił do niego. Telefon odebrał policjant, który powiedział, co się stało. Nie chcieliśmy uwierzyć – komentuje.

Wójt gminy Brody w Świeradowie – Zdroju pojawił się wcześniej. Rano wyszedł w góry na spacer, w czasie którego zasłabł. Jego samochód stał zaparkowany na jednej z miejskich ulic. Na spotkanie w ośrodku konferencyjnym nie udało mu się już dotrzeć.

W związku z sytuacją przerwano obrady Konwentu Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego.

Telefon do rodziny

Samorządowcy skontaktowali się z rodziną Ryszarda Kowalczuka, oczekując na ich przybycie.

– Zadzwoniłem do żony śp. Ryszarda – tłumaczy Cebula. – Zapewniliśmy jej nocleg na miejscu oraz wszelką pomoc. Jako konwent zamówiliśmy też mszę św. w intencji zmarłego, po której udamy się na miejsce, w którym zmarł, by zapalić świece.

Samorządowcy mogliby wrócić do swoich domów, ale zobowiązania podjęte wobec bliskich zmarłego każą im pozostać jeszcze na miejscu.

– Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc im w tej trudnej chwili – zapewnia Cebula.

Ryszard Kowalczuk – dobry człowiek, samorządowiec, działacz

Katarzyna Kromp, wójt Tuplic, która przez lata blisko współpracowała z Ryszardem Kowalczukiem, podkreśla, że wciąż nie może uwierzyć w to, co się stało.

– Jestem w ogromnym szoku – przyznaje Krąp. – Ryszard jeszcze rano wysłał mi zdjęcia, że jest w gotowości i jedzie w góry. Chwilę po godz. 10:00 dostałam sms z informacją, że rusza na szlak oraz zdjęcie gór. Pół godziny później już nie żył. Jesteśmy oszołomieni. Rysiek był fantastycznym człowiekiem. Do ludzi podchodził z uśmiechem i otwartym sercem. Będzie go brakować, a wspomnień jest mnóstwo, bo zrobiliśmy razem wiele fajnych rzeczy. Ciągle nie dociera do mnie ta smutna wiadomość – podsumowuje.

W podobny sposób wypowiada się burmistrz Gubina, Bartłomiej Bartczak, który przypomina, że to kolejna w ostatnich tygodniach śmierć znanego lubuskiego samorządowca.

– Niecały miesiąc temu uczestniczyłem w pogrzebie Zbigniewa Barskiego, wójta gminy Gubin – mówi Bartczak. – To był dla nas ciężki cios i emocjonalne przeżycie. Teraz zmarł nasz kolejny sąsiad… Z Ryszardem miałem bardzo ciepłą relację, dużo rozmawialiśmy, wspólnie spędzaliśmy wolny czas. Inspirowała mnie jego odwaga, bezpośredniość i uczciwość – przyznaje.

Burmistrz Gubina przypomniał, że Ryszard Kowalczuk i Zbigniew Barski byli zagorzałymi przeciwnikami kopalni odkrywkowej węgla brunatnego przy niemieckiej granicy.

– Kochał góry, ale szkoda, że na ten ostatni spacer wybrał się sam – żałuje Bartczak. – Samorządowcy nie są ze stali. U Ryszarda najprawdopodobniej nie wytrzymało serce. To wielki szok. Umarł w pięknych okolicznościach przyrody, którą uwielbiał podziwiać. Szkoda, że nie było z nim żadnego z nas. Wtedy wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Widocznie Pan Bóg tak chciał – wyznaje.

Kondolencje od wojewody

Wyrazy współczucia złożył też podczas rozmowy z Marcinem Sasimem na antenie Radia Zachód wojewoda lubuski Władysław Dajczak.

– Informację o śmierci Ryszarda Kowalczuka przyjąłem z niedowierzaniem, bardzo smutna informacja – przyznaje wojewoda. – Znałem Pana wójta, często się spotykaliśmy. Człowiek niezwykle zatroskany o gminę i jej sprawy. Często rozmawialiśmy o projektach, które składał i o których wsparcie prosił. To był prawdziwy samorządowiec, z krwi i kości. Bardziej niż polityką interesował się sprawami mieszkańców. Chcę złożyć rodzinie i najbliższym serdeczne kondolencje. To ogromna strata – podsumował.

Okoliczności śmierci samorządowca bada prokuratura rejonowa w Lwówku Śląskim. Termin pogrzebu nie jest jeszcze znany.

Exit mobile version