CNN: podróż Bidena na Ukrainę i do Polski to jeden z najbardziej doniosłych punktów jego prezydentury

Fot. PAP/Marcin Obara

Fot. PAP/Marcin Obara

Kilkadziesiąt godzin spędzonych przez prezydenta USA Joe Bidena na Ukrainie i w Polsce należy do najbardziej doniosłych w jego prezydenturze – napisała w środę amerykańska stacja CNN.

„Były one kulminacją zarówno starannego, ściśle tajnego planowania ze strony doradców Białego Domu, jak i jedynego w swoim rodzaju, utrzymywanego przez dekady poglądu prezydenta na rolę Ameryki w świecie” – czytamy na portalu.

W rozmowach z doradcami i zagranicznymi partnerami Biden zapewniał, że jego podróż jest niezbędna, aby „pokazać światu, że USA nie zawahają się w swoim poparciu”.

Jak pisze CNN, obecna administracja USA początkowo sceptycznie odnosiła się do polskiego prezydenta, ale Andrzej „Duda wyłonił się jako główny partner Stanów Zjednoczonych w Europie Wschodniej w czasie szalejącej wojny na Ukrainie, nadzorując masowy napływ uchodźców i przekształcając Polskę w węzeł logistyczny dla transportów zachodniej pomocy wojskowej przez granicę”.

Biden i jego współpracownicy nie postrzegają Władimira Putina jako osoby skłonnej do porozumienia – zauważa CNN.

„Jednak pod obietnicami Bidena o stałym wsparciu dla Ukrainy kryje się obawa, podzielana przez jego europejskich sojuszników, że wojna może przerodzić się w patową sytuację, w której każda ze stron dostrzega małe zyski i straty bez wyraźnego kierunku” – napisała amerykańska stacja.

W artykule zwrócono też uwagę na niemal równoczesne przemówienia przywódców USA i Rosji. „Różnice między tymi dwoma przemówieniami były wyraźne, zarówno w treści, jak i charakterze. Biden został przedstawiony w Warszawie przy pulsującym hymnie pop; Putin zdawał się usypiać niektórych słuchaczy swoim prawie dwugodzinnym przemówieniem” – napisała stacja.

Krytycy Bidena wykorzystali jego podróż do Kijowa i Warszawy, by oskarżyć go o brak zainteresowania sprawami krajowymi, czego symbolem było wykolejenie się pociągu z toksycznymi chemikaliami w stanie Ohio – pisze CNN.

Exit mobile version