Kampanię wyborczą PO w Lubuskiem w 2019 r. najaktywniej wspierały osoby związane z urzędem marszałkowskim. Politycy PO, chętnie i często krytykujący PiS za wpłaty dokonywane przez członków tej partii, sami stosują podobne praktyki.
„Masowość wpłat wręcz wskazuje na zależność zatrudnienia i zleceń od wpłat na fundusz wyborczy”
– uważa Marek Surmacz, były wiceminister, radny sejmiku z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. O sprawie pisze Gazeta Lubuska, ujawniając długą listę nazwisk i wysokość wpłat.
„Na kampanię wyborczą lubuskiej Platformy Obywatelskiej w 2019 roku szerokim strumieniem płynęły pieniądze od dyrektorów urzędu marszałkowskiego oraz szefów podległych mu jednostek z zakresu ochrony zdrowia, a także zleceniobiorców, otrzymujących z urzędu spore zlecenia”
– pisze Robert Bagiński, dziennikarz Gazety Lubuskiej. Wszystkie osoby związane z urzędem marszałkowskim stanowią 38 procent wpłacających, a razem dokonały wpłaty w sumie na 88 317 tys. zł. Sama marszałek Elżbieta Polak, choć nie startowała w wyborach dokonała wpłaty 10 tys. zł.
Zgodnie z prawem, a jednak niesmak pozostaje
Przepisy dotyczące finansowania kampanii wyborczych wskazują jasno, iż środki finansowe muszą pochodzić z funduszu wyborczego partii. Ów fundusz może być zasilany również darowiznami od osób fizycznych. Dotacje nie mogą jednak przekroczyć 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę w dniu poprzedzającym wpłatę (art. 36 ustawy o partiach politycznych). Zastosowanie do tego przepisu najprawdopodobniej przyczyniło się do wspierania niektórych z lubuskich kandydatów PO przez członków najbliższej rodziny.
Śledząc listę, upublicznioną przez „GL” nie sposób nie rozpoznać we wpłacających na fundusz wyborczy PO osób pracujących na kierowniczych stanowiskach w UMWL. Swoje stanowiska zajmują do dziś lub piastowali je w momencie dokonywania wpłaty. Na liście są też zleceniobiorcy otrzymujący od urzędu marszałkowskiego wysokopłatne zlecenia. Wśród nazwisk są m,in.:
Jerzy Ostrouch, prezes Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie, dokonał dwóch wpłat na łączną kwotę 9 tys. złotych; Robert Surowiec, wiceprezes Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie, dokonał wpłaty dwukrotnie na kwotę 6,5 tys. zł; Paulina Sieniawska-Bogiel, dyrektor Gabinetu Zarządu Województwa, dokonała trzech przelewów na kwotę 6 350 zł; Marek Kamiński, dyrektor Departamentu Programów Regionalnych, dwie wpłaty na kwotę 7 467 zł; Sławomir Kotylak, dyrektor Departamentu Infrastruktury i Komunikacji, dwie wpłaty na kwotę 5,5 tys. zł.
Z posłem Sługockim wiąże się nazwisko Piotra Pudłowskiego, jednego z założycieli i udziałowców zielonogórskiej firmy Gazstal S.A, w której jednym z członków rady nadzorczej jest od niedawna Waldemar Sługocki. Pudłowski dokonał wpłaty jako osoba fizyczna, co formalnie jest zgodne z prawem, ale wpłacona kwota przewyższa określony w ustawie limit (w 2019 roku 34 000 zł).
Sam Waldemar Sługocki wpłacił na fundusz PO 13,5 tys. zł, a śród donatorów jest również wicemarszałek województwa Marcin Jabłoński, który w trzech transzach wpłacił na fundusz PO 14 tys. zł, Robert Dowhan – 25 tys. zł, a także Władysław Komarnicki 20 tys. zł i poseł Katarzyna Osos – 16 tys. zł,
Radosław Sujak, który od 2020 roku za blisko 300 tys. złotych wykonał usługi na rzecz Lubuskiego Centrum Informacyjnego, wpłacił 5 000 złotych.
Adam Urbaniak, jego kancelaria działająca w formie spółki, w latach 2019-2022 otrzymała z Urzędu Marszałkowskiego zlecenia na kwotę 1 454 118 złotych, w tym kontekście wpłata symboliczna, bo „tylko” 3000 złotych.
Absolutnym rekordzistą, zarówno pod względem kwoty wpłat oraz sposobów ich dokonywania jest były poseł i wiceprezydent Warszawy Witold Pahl. Sam dokonał trzech wpłat na kwotę 34 400 zł, ale dwóch kolejnych wpłat dokonała jego żona Ewa (8 000 zł) oraz syn Dominik (5 000 zł). Rodzinną wpłatą posiłkowała się również poseł Krystyna Sibińska. Jej mąż Waldemar dokonał dwóch wpłat na kwotę 17 000 zł.
Widać drzazgę, a belki nie widać
„Politycy PO krytykowali i krytykują PiS za wpłaty dokonywane przez członków partii na jej konto. Tymczasem przykład ten pokazuje, że sami stosują ten mechanizm, wykorzystując fakt zajmowania przez funkcjonariuszy PO intratnych stanowisk w administracji i podległych jej spółkach”
– komentuje sprawę Jacek Budziński, zielonogórski samorządowiec i polityk PiS.
„Kolejna patologia, skonstruowana przez nadużywających zaufania publicznego, na którą powinni zareagować wyborcy, ale również ustawodawca”
– stwierdza Marek Surmacz.
I podkreśla, że: „Nie bez znaczenia w tym przypadku jest „wyróżniający” sposób nagradzania dyrektorów stałymi dodatkami. – W ten sposób decydujący o płacach transferują pieniądze z budżetu, na konkretne cele, konkretnej partii”.
Poseł Waldemar Sługocki, lider lubuskiej PO ma w tej sprawie zupełnie inny pogląd i nie zgadza się z przekonaniami partyjnych kolegów z drugiej strony poselskiej ławy:
„Fakt tych wpłat nie ma absolutnie żadnego wpływu na pełnienie przez kogokolwiek jakichkolwiek funkcji – wyjaśnia. Podkreśla przy tym, że nikt nikogo do takich wpłat nie zmuszał, ani o nie nie prosił. Są to indywidualne i dobrowolne decyzje poszczególnych osób”
– dodaje.
Więcej na ten temat w Gazecie Lubuskiej.