Zdzisław Starostecki – współtwórca systemu antyrakietowego Patriot

Fot. gov.pl

Fot. gov.pl

Jednym z głównych projektantów systemu antyrakietowego Patriot był Zdzisław Starostecki. Przez 20 lat pracował nad realizacją jednego z najnowocześniejszych systemów obrony. „Spełnia się moje marzenie” – mówił w wywiadzie po ogłoszeniu, że Patrioty w przyszłości trafią do Polski.

Zdzisław Julian Starostecki urodził się 8 lutego 1919 r. w Łodzi. Jego sąsiadem był starszy o cztery lata Jan Kozielewski, przyszły kurier Polskiego Państwa Podziemnego o pseudonimie „Jan Karski”. W latach dwudziestych Starosteccy przenieśli się w okolice Grudziądza. Tam rodzina matki Zdzisława miała duże gospodarstwo rolne.

Kilkanaście miesięcy przed wojną Zdzisław Starostecki rozpoczął służbę wojskową. Walczył w Samodzielnego Grupie Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Po jej kapitulacji 6 października 1939 r. postanowił, że nie pójdzie do niemieckiej niewoli i w cywilnym ubraniu dostał się do Warszawy. Wstąpił do konspiracyjnej Służby Zwycięstwu Polsce, która później przeobraziła się w Związek Walki Zbrojnej, a następnie w Armię Krajową.

Wiosną 1940 r. próbował dotrzeć do odradzającego się Wojska Polskiego we Francji. Wpadł w ręce NKWD, a wprost z aresztu do obozu pracy z wyrokiem 8 lat. Trafił w najgorszy z zakątków nieludzkiej ziemi. Na Kołymie poznał Aleksandra Swanidze – szwagra Stalina, który został zesłany za stwierdzenie, że jego siostra została zamordowana przez sowieckiego dyktatora. Dwukrotnie próbował uciec. Wraz z innymi więźniami Kołymy dotarł w 1942 r. do Armii Andersa. Przez Bliski Wschód dotarł do Włoch. Walczył pod Monte Cassino i Bolonią. Tam został ranny i ostatnie dni wojny spędził w szpitalu polowym. Za zasługi wojenne otrzymał został odznaczony Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych.

Pozostał na emigracji. Wraz z żoną i dwoma synami przez kilka lat mieszkał w Londynie. W latach pięćdziesiątych wyjechał do USA. Ukończył studia w Stevens Institute of Technology. Przez kilka lat pracował jako kreślarz w laboratoriach Edisona. W 1960 r. rozpoczął pracę w Centrum Badań Obronnych Armii USA „Najpierw pracowałem nad pociskami do dział, zdolnymi do przenoszenia głowic jądrowych. Potem trafiłem do działu rakiet przeciwpancernych. Na początku lat osiemdziesiątych zostałem szefem czterdziestoosobowej grupy projektującej radar i głowicę rakiety przeznaczonej do zwalczania samolotów. Wkrótce projekt rakiety przeszedł najśmielsze oczekiwania” – wspominał w 2008 r. w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Starostecki był dumny, że początkowy projekt rakiety przeznaczonej do niszczenia sowieckich samolotów wyewoluował i zaowocował stworzeniem projektu pocisku mogącego niszczyć także rakiety z głowicami nuklearnymi. W połowie lat siedemdziesiątych podjęto rewolucyjną decyzję, która zrewolucjonizowała podejście do obrony przeciwlotniczej. Zdecydowano, że pocisk powinien sam zbierać informacje o nadlatującym statku powietrznym lub rakiecie wroga, a nie uzyskiwać je z naziemnego radaru. Ta zmiana opóźniła wdrożenie projektu Patriot, ale sprawiła, że w drugiej połowie lat osiemdziesiątych był to najnowocześniejszy i najdoskonalszy system obrony przeciwlotniczej.

W latach osiemdziesiątych Starostecki przeżył najbardziej dramatyczny moment podczas swojej pracy w USA. Był podejrzewany o wykradanie dokumentacji i przekazywanie jej wywiadom państwom Układowi Warszawskiemu. W rzeczywistości dokumentację wykradł agent PRL ppłk Zdzisław Przychodzeń, który zwerbował do współpracy małżeństwo Jamesa Harpera i Rudy Schiller, zatrudnionych w firmie Systems Controls w Kalifornii – Harper z żoną zostali aresztowani. Przychodzeń zdążył uciec z USA. W swoich wspomnieniach Starostecki podkreślał, że nieprawdą jest jakoby tajemnice patriotów wykradał Marian Zacharski. Potępiał też służbę w peerelowskim wywiadzie, ponieważ służyła wyłącznie interesom imperium sowieckiego. „Każdy najmujący się w PRL do tej roboty wiedział, jakie są relacje PRL z Sowietami” – mówił „Tygodnikowi Powszechnemu”.

Kilka lat po tych wydarzeniach rakiety Patriot przeszły swój chrzest bojowy. Zwalczały irackie rakiety wystrzeliwane na Izrael Sprawdziły się także w kolejnych konfliktach. Pod koniec życia Zdzisława Starosteckiego system Patriot stał się faworytem w planowanym przetargu na modernizację polskiej obrony przeciwlotniczej. „Spełnia się moje marzenie. Skoro Patriot zdawał egzamin na tylu frontach i w tylu krajach dobrze służy ich obronie, to, jako Polak, czułem żal, że nie pomaga mojej ojczyźnie, która jest przecież od 1999 r. sojusznikiem USA w NATO” – mówił. O zakupie rakiet zdecydowano ostatecznie w 2017 r. W 2018 r. podpisano kontrakt na dostawę dwóch baterii (16 wyrzutni) zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych Patriot. Pierwsze rozpoczną służbę w 2023 r. Obecnie stacjonujące w Polsce baterie Patriot należą do armii USA. Zostały rozmieszczone po agresji Rosji na Ukrainę.

W 2009 r. Starostecki został mianowany na stopień generała brygady przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odznaczono go także m.in. Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Zmarł 31 grudnia 2010 r. w swoim domu na Florydzie.

„Na długo przed oficjalnym przystąpieniem do NATO wprowadzili nas tam między innymi trzej Polacy mieszkający w Stanach Zjednoczonych” – mówił PAP w lutym br. prof. Przemysław Waingertner, historyk z Uniwersytetu Łódzkiego. „Byli to: wojenny emisariusz polskiego rządu, którym pierwszy informował świat o niemieckim przemyśle zagłady Żydów, Polaków i innych narodów – profesor Jan Karski; więzień sowieckich łagrów, żołnierz generała Andersa, konstruktor systemu obronnego Patriot, inżynier – generał Zdzisław Starostecki oraz oficer Ludowego Wojska Polskiego, który zdecydował się ujawnić Amerykanom wojenne warianty planów wojsk Układu Warszawskiego – generał Ryszard Kukliński” – przypomniał. (PAP)

Exit mobile version