W kulturze japońskiej kolor czarny jest symbolem szlachetności, wieku i doświadczenia. W starożytnym Egipcie i u Indian – kolorem życia. W Ameryce i Europie najczęściej kojarzy się ze śmiercią. W Polsce kolor czarny często porównuje się do węgla, który wiąże w sobie wszystkie przytoczone wyżej znaczenia. Jego mądre wykorzystanie pozwala chronić życie, ale jest też związane z ryzykiem największego poświęcenia czego byliśmy świadkami obserwując dramat w kopalniach Zofiówka i Pniówek.
Wstrząśnięci tragedią rodzin środowiska górniczego skonstatujmy jeszcze jedno porównanie. To porównanie wojenne i nie ma w nim krzty przesady. Czy tego chcemy czy nie, żyjemy w cywilizacji uzależnionej od paliw kopalnych. Do jej funkcjonowania i rozwoju potrzebna jest energia, a jej zasoby są ograniczone. Ograniczone i ograniczane. Wykorzystywane do wywierania, presji i globalnych nacisków. Przykładów takiego stanu rzeczy nie trzeba szukać daleko. Wojna energetyczna, jaką agresor ze wschodu wypowiedział wolnemu światu uzmysławia znaczenie rodzimego surowca, naszych naturalnych zasobów. Mimo, że stopniowo od węgla odchodzimy, nadal jest podstawą miksu energetycznego, który pozwala spać spokojniej. Zatem w świecie, który każdego dnia walczy o przetrwanie, Ci którzy schodzą pod ziemię są jak żołnierze posłani na front w naszym interesie. Każdego dnia walczą o suwerenność energetyczną Polski. Jesteśmy im winni pamięć i modlitwę.
Z czernią węgla kontrastują kolory polskiej flagi. Coraz ich więcej na naszych domach, urzędach i ulicach. Biało – czerwona naszych polskich spraw. Wspólna dla wszystkich bez względu na optykę, ocenę rzeczy, polityczne podziały. Początek maja przynosi taką jej właśnie celebrę. Wspomnienie wspólnotowego działania w jednym znaczącym celu. Druga po tej zza oceanu, pierwsza na starym kontynencie, ustawa zasadnicza. Konstytucyjny akt umocnienia państwa polskiego, samostanowienia na niespokojnych morzach historii. Potrzebny wtedy, wymagany dziś.
(Gazeta Lubuska 30.04.2022)